Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

czwartek, 31 marca 2011

Zaginiona?


Wena wraca, choć powoli.
Czasem tęsknie się ogląda,
za chwilami leniwymi.
Kolorowe chustki ściąga,
rozpościera je na trawie
i ukwieca nimi ziemię.
Na pewno będzie ciekawie.
Niech żyje Kwiecień:)))

niedziela, 27 marca 2011

Ostatnie" obrazki z wystawy"


Zapora w budowie .
Kuszadasy.
Hierapolis, czyli Pamukkale. Kanał dostarczający  wodę:)
Zdjątka są robione z autokaru, ale jak inaczej?
To dolina rzeki lub strumienia, prawdopodobnie są to rzeki okresowe.
 Most nad nieistniejącą obecnie, rzeką. Pojawi się pewnie rwąca i spieniona wiosną:) 
Wyżej, zamglone góry.

Rzeka spływająca z klifu, do morza.  Widok zapiera dech. Wbrew pozorom, jest tam bardzo wysoko.
Wysokość wodospadu możecie sobie porównać. W tle stoi wieżowiec, ileś pięter ma.
Wodospad robi ogromne wrażenie.
W krajach muzułmańskich , jak w katolickich, co krok to meczet:)
 A to, zaanektowana na dzisiejsze potrzeby, wieża i resztki murów obronnych z czasów jeszcze starożytnych  lub budowle z okresu wojen krzyżowych. Obecnie atrakcja turystyczna.
Wszędzie w Turcji są widoczne  ślady  ludów zamieszkujących te tereny, przed podbojem tureckim.
To starożytny port . Powiem Wam, moim czytelnikom, że Turcy, o dziwo, nie zniszczyli śladów innych kultur. Wszystko co pozostało, nie było niszczone, ale w sposób racjonalny adaptowane i odbudowywane.
Pa:)

czwartek, 24 marca 2011

Kasująca się prawda?

Ilekroć próbuję napisać ten tekst, coś mi przeszkadza. Najczęściej wszystko "się kasuje" bez powodu. Może nie powinnam o tym pisać?
To będzie ostatni raz.
Wizyta w manufakturze dywanów była bardzo pouczająca.Oczywiście, że to banał. Z pozoru! Można było zobaczyć cały proces tkania. Te, widoczne na zdjęciu, to zatrudnione dla pokazu kobiety. Choć nie wątpię, że to co robią, to rzeczywista praca. Prawdziwe tkaczki , tkają jeden dywan w domu ok. czterech lat. Koszmar  dla europejek. Tworzyw sztucznych nie ma wcale. Są natomiast: wełna owcza, kozia, jagnięca i cała gama innych, włącznie z jedwabiem i bawełną. Wszystkie barwione naturalnie! A dywany jedwabne.... nikt takich nie widział:  O ile pracochłonne, o tyle kosztowne. Kilka lub kilkadziesiąt tysięcy euro.
To są kokony jedwabników potraktowane ciepłą wodą.
Jest tego znacznie więcej.
Jedwabne nitki widać wyraźnie. Już nic nie trzeba dodawać. Artyzm tkaczek jest widoczny.
Kultura turecka jest wyjątkowa. Zamyka w sobie przeszłość i teraźniejszość.
Że co? Że zaczadziałam? Pokażcie mi wczasy w Polsce, dla obcokrajowców, tak świetnie zorganizowane. I żeby nie było, toalety przydrożne też proszę pokazać:)))
Dla sprawiedliwości!!!
Pa.

niedziela, 20 marca 2011

Muszę zakończyć tę turecka wycieczkę:)))

To jedno z ładniejszych zdjęć  z Pamukkale. Ponieważ  jednak woda odbija kolor nieba, na moich zdjęciach jest dość jasna. Chociaż kolor szaro-błękitny też może być piękny:)
Mnie takie widoki zachwycają.
" Pragnąc Isis."  II w. n.e., jeśli wierzyć tłumaczeniu.
Teraz będą zdjęcia z muzeum. Najpierw sarkofagi. Potem ceramika, szkło i ozdoby.  Mam tego bardzo dużo, mogłam fotografować do woli. 
Jak widać, sarkofagi były pięknie rzeźbione.
Naczynia, dziś już nieużywane, chociaż....  Światło flesza odbijało się w szybach gablot.Niestety.
Ozdoby.
Też, ale nie tylko.
Następne.
Przybory do przędzenia . Z boku groty strzał, łyżki, niżej ozdoby.
Naczynia szklane. Ciekawe, kiedy je zrobiono?
Te monety, są jak sądzę, złote.
Te srebrne.
Pokazuję tu wybrane fragmenty całości zbiorów. Wszystkiego pokazać się nie da.
Tryton. Koniec II w.n.e.
Rzeźba z okresu rzymskiego, przedstawiająca boga Hadesa.
To jedynie fragment całości zbiorów tego muzeum. Pokazuję wybrane zdjęcia.  Jest jeszcze bardzo dużo rzeźb, niestety w całości nie ma żadnej.
 Hierapolis zostało zniszczone przez Krzyżowców w XI wieku n.e.
 Przeszliśmy pieszo do autokarów, przez różne części miasta. Sił już nie miałam, ale "się wzięłam i zawzięłam i przeszłam".  Było tam  też spore "Miasto umarłych", czyli cmentarz.
Wszędzie tam, gdzie byliśmy, ludzi było jak na Marszałkowskiej, no prawie. Nie istniał sposób na robienie ładnie wykadrowanych zdjęć. Czasem zdjęcie mogłam zrobić tylko dlatego, że rękę z aparatem podniosłam do góry i pstryknęłam.
Jeszcze o strzaskanych sarkofagach. Krzyżowcy , niestety rabowali co się dało. Dlatego rozbijali sarkofagi u wezgłowia, bo tam były składane dary grobowe. Niejedna fortuna wyrosła na takim rabunku. Tylko czym tu się chwalić?
 Pa:)

czwartek, 17 marca 2011

Manufaktura dywanów.

Manufaktury dywanów, są subsydiowane przez państwo, w celu ratowania sztuki rękodzielniczej, jaką jest tkanie dywanów.
Turek na dywanie rodzi się,  żyje i umiera.  Rodzinne dywany mają po kilkaset lat. Oczywiście te prawdziwe. Są utkane z wełny lub jedwabiu.
To co widziałam. Młode kobiety siedzące przy krosnach i ręcznie tkające dywany.  W pozycji niezbyt wygodnej . Jak dla mnie, oczywiście.Nie znam powodów takiej pracy.  Ja wyrwałabym się stamtąd  w jednej chwili. One siedzą i tkają. Pewnie dla męża liczą się zarobione pieniądze.
To co robią, to arcydzieła. Żałuję, że nie mogłam tego fotografować. Był zakaz.
Ten wzór,  podobał mi się najbardziej.
Pa:)

Polska reprywatyzacja. ***

Pooddawaliśmy: cukrownie, cementownie i inne zakłady ważne dla życia w Polsce. Skazaliśmy się na żebraninę.
Proszę mi nie wmawiać, że to był doskonały pomysł. Nie był.
Skutki tych działań znaliśmy. A zatem dlaczego????
Tego nie wie nikt.
"Zagłębie lubelskie", ziemie buraków cukrowych, juz nie są potrzebne?
Pokażcie mi tego geniusza. Gdzie on się zaszył?

środa, 16 marca 2011

Nie wytrzymam!!!

Zaistniał, musiał i zaistniał. Popatrzcie na jego dumną minę. Niejaki Gross. Imienia nie pamiętam i nie chcę pamiętać.
Każdy może mnie spytać: dlaczego? Tak po prostu i zwyczajnie, po ludzku. Zabija dobre imię wszystkich ratujących życie żydom, żydowskim dzieciom, w czasie okupacji.
Jego książka to kpina ze zwykłej, ludzkej solidarności.
Nie kwestionuję prawdy w niej zawartej. Ale to był margines, nieistotna rzecz w całości wydarzeń wojennych.
Telewizja to rozdmuchała do granic możliwości.
 Poświęcenie mojej babci ratujacej życie żydowskich dzieci, wydaje się niczym.
I dlatego nie interesują mnie takie sprawy.
Ale napisać musiałam. Tyle.

Pamukkale, dawne Hierapolis- Miasto zwycięstwa.

To są kanały, którymi płynęła  woda z gór do kąpieliska. Jest ich w Hierapolis  nieskończona ilość. Na każdym kroku można je spotkać.
Dalszy ciąg w prawo, tego co na poprzednim zdjęciu.
Miasto ruin. Historia starożytnych miast greckich, nie jest ciekawa w sensie losów ludzi. Najpierw podbili je Rzymianie, potem Turcy, smutne.
To jest mur, wybudowany z rozebranych  okolicznych domów , w celach obronnych. Nie jestem pewna , czy nie przed krzyżowcami.  A może przed najazdem tureckim ?
Zaczyna się najciekawsza część zwiedzania i nie najtrudniejsza. Trudne będzie później.
To czynny jeszcze kanał, tej zbawiennej i uzdrawiającej wody.
Legenda jakaś była i jest. O dziewczynie szkaradnej . Brzydactwo się zakochało i nie mogło dostać upragnionego. Poszło się utopić, ale było za płytko  i przesiedziała  w tej wodzie  całą noc, bidula.
Rankiem ukochany przejeżdżał i zobaczył przepiękną dziewczynę siedzącą w tej wodzie. Wszystko skończyło się szczęśliwie:)))  Opowiadam jak głupia. Ale legenda jest niejedna:)  O Kleopatrze też.
Tak to teraz wygląda. Kilka lat temu (3) było trzęsienie ziemi, które pozatykało niektóre kanały i woda już tak łatwo nie  płynie. Robią co mogą żeby je udrożnić.
Jeszcze troszkę będzie, ale bez przesady.
To obecne Pamukkale, tuż u podnóża góry. Widać jeziorko a na nim wysepkę.
 Ostatnie trzęsienie ziemi , faktycznie, nie przysłużyło się temu miejscu.
Brzeg wyłożony drewnem.
Z jeszcze innej strony.
Miasto jest ogromne, a raczej ruiny po nim. Była to wielka metropolia, położona w trzytysiącletnim zagłębiu bawełnianym.  Bo Bawełna również jest tam najlepsza na świecie.
Sama widziałam zakłady różnych firm jeansowych w Turcji. Marek wymieniać nie mogę.
Mam jeszcze zdjęcia z muzeum, ale nie wiem czy to Was zaciekawi. Mnie zaciekawiło. Ciągle jest tam wiele pamiątek po dawnym mieście. Ani krzyżowcy, ani trzęsienia ziemi temu miastu rady nie dały.
Była to najdłuższa eskapada , na tej tureckiej wycieczce. Ale brzmi;)
Reszta później;)
Pa:)