Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

niedziela, 29 maja 2011

Odnalezione:)))


Trafił mi się wręcz rarytas,
rzecz ogromnie rzadka.
Wpadła w moje ręce książka.
Nie, nie mego dziadka.

Książka z autografem,
Jana Brzechwy przecież.
Dla Ewuni, dla mnie właśnie.
Jedyna na Świecie.

Zapomniana w kącie stała,
niczym "Samochwała".
Nic o sobie nie mówiła,
no i wciąż czekała:)

Żeby śmieszniej było ,
książka mało znana.
Została przed moim przyjściem na Świat,
już wydrukowana.

sobota, 28 maja 2011

Siedzi babcia.... ***



Siedzi babka przy straganie.
Czeka na Straż Miejską.
Który koło niej już stanie
i nałoży marżę miejską.

Potentaci, ruskie strzygi,
są od tego wolne.
Bo korupcja działa dobrze,
pleni się jak zielsko polne.

Dziwi mnie to uczulenie
na warzywa polskie.
Pewnie będą wszyscy żarli
wszystko co jest Wolskie.

Żałośnie krótkie nogi są ich wizytówką . Jeszcze nie wiem , jak to się ma do inteligencji, ale coś się ma!!!

czwartek, 26 maja 2011

26 maja.


Wszystkiego najlepszego dla Mam :)))

Żaden gest  i żadne słowa
nie oddadzą tego,
co na dnie mej duszy chowam.
Ty uczyłaś mnie jak chodzić,
jak poruszać się w tym Świecie.
Jak omijać niebezpieczeństw,
labirynty.
Dziś ja Tobie chętnie służę,
rękę podam gdy potrzeba.
Kocham Cię mamusiu!
Ewa

poniedziałek, 23 maja 2011

Sroka.

Nareszcie:))) Nareszcie udało mi się "upolować" srokę. Płochliwe toto jest i szybkie, sfotografować się nie daje. Widzę srokę, kieruję na nią aparat, robię zdjęcie, po czym się okazuje , że sroki na nim nie ma;)
Zdjęcia robiłam w piątek, przy pięknej pogodzie. Było upalnie i leniwie:)

sobota, 21 maja 2011

Taki "aproposik". ***

Ciągle miota się i zrzędzi
 nasza  prezesina,
ale tyłek do buziaków
ciągle on wypina.

Ludwiś się obudził. ***

Ludwiś się obudził
i stwierdził ze skruchą.
"Moje życie jest do bani
wszędzie o mnie głucho".

Pisanie bajeczek dzieciom
może jest wspaniałe.
Lecz jednak zarobki,
nie tak doskonałe.

Dwa czy cztery te tysiączki
to dla mnie za mało.
Wysokość poselskiej pensji,
tyle by się zdało.

Partia mnie wszak potrzebuje,
partia na mnie liczy stale.
Udowodnię swoja wartość,
spiszę się wspaniale.

Już on nam pokaże
jak zwalczać premiera.
Trąby złote w głowie grają,
otwiera kariera.

Na nic wszystkie doświadczenia
i nauki wszelkie.
Jeśli wnioski wyciągane
raczej są niewielkie.

On w tym celu może wszystko,
dumę w kieszeń schować.
Może nawet prezesika
w .... pocałować.
;)

poniedziałek, 16 maja 2011

Tak bywa. ***



Nie będzie wierszyka. Będzie o realu, prozą;)
Tydzień temu  chciałam zapisać mamę do lekarza w prywatnej przychodni. Siedząca w recepcji "panienka", odmówiła, tłumacząc, że lekarze niechętnie przyjmują pacjentów za pieniądze. Włos mi się zjeżył, ale po południu zadzwoniłam do lekarki i z nią uzgodniłam dzisiejszą wizytę.O żadnej niechęci do pieniędzy owa lekarka nie słyszała. Dodam, że przychodnia przyjmuje też osoby z NFZ, bo jest jedyną w tej dzielnicy przychodnią leczącą osteoporozę i schorzenia z nią związane. Dziś, za godzinę,  idę walczyć o "swoje". Ciekawe czy dziewczyna jeszcze tam pracuje? W razie czego resztę dopiszę po powrocie:)))

Pracuje, zołza jedna. Ale te panienki postrzegam jak na rysunku powyżej. Czy istnieją pralnie inteligencji? Muszą istnieć , bo panienki są z niej zupełnie wyprane. Sprawę jednak załatwiłam, bo uparta jestem. Howgh!!!
Dziś załatwiałam sprawę z tą po lewej;( Ta prawostronna niczego nie "kuma".

Nie chcę płacić na szkolnictwo,
bo to próżny trud, niestety.
Produkują szkoły ludzi,
którzy w głowach mają bzdety.

A jednak kawałek wierszyka jest:)
Zachowaniem dziewczyn w przychodni,  jestem zbulwersowana.
Pa:)

piątek, 13 maja 2011

Spacerek.

Wstawię tu wczorajsze zdjęcia, bo nie wiem , czy "fachowcy" z bloggera będą w stanie to zrobić:(
Waszych wczorajszych wpisów nie dodam, bo mi podwędzili mądrzy panowie z bloggera.
Ale zdjątka  musiałam .
Pa:)

poniedziałek, 9 maja 2011

"Wiosna ludów w wydaniu polskim" ***

Ma już prezes nowych kumpli,
kibolami my ich zwiemy.
Zrobi w Polsce porządeczek,
szybciej niż my chcemy.

Wezmą kije, pałki jakieś,
kurtki z kapturkami.
Będą porządkować Polskę
w imię PiS,  pałkami.

Czy Wam coś to przypomina?
Jakichś wspomnień mgnienie?
Kiedyś ZOMO tak waliło,
własny naród, w "ciemię".

Teraz flagą, będzie pałka.
Godłem, butelka gorzały.
Zaprowadzi swój porządek,
Jaruś nasz, wspaniały.

Żeby tylko te rachuby
na manowce go nie zwiodły.
Kibol woli walić pałką,
niż zanosić modły.

O posłuchu nie ma mowy,
złudne to dążenie.
Lecz nadzieja wielkiej władzy,
przyćmiewa myślenie.
Howgh!

sobota, 7 maja 2011

"Przecięta" chmura.

Najpierw zobaczyłam  przeciętą chmurę, jakby rozoraną.

Potem bruzda zaczęła się powiększać.
Potem wydobył się z niej jakiś stwór latający. Dziwny ptak, czy może motyl?
W  końcu chmura  się rozpłynęła.
Niby nic, drobiazg. Ale jaki ładny widok :)))
Tak było jeszcze dzisiejszego ranka. Teraz jest wczesne popołudnie, chmury zasnuły niebo. Możliwe, że wieczorem spadnie deszcz.

piątek, 6 maja 2011

Chodzi za nim ryba !


Mąż narzeka i marudzi, zrób mi rybę , zrób.
Chodzi za mną, wciąż ją słyszę, bez niej chyba grób.
Wciąż szeleści mi płetwami, ogonem obciera bruk.
Łuski trzeszczą, no i skrobią, bo ryba wszak nie ma nóg.

Chyba mu tę rybę zrobię, jak tak chce.
No i może marudzenie skończy, licho wie.
Będę miała chłopa z głowy, bo na wszystko on gotowy,
kiedy bardzo, bardzo, bardzo, rybkę chce.
Pa;)

poniedziałek, 2 maja 2011

Sobotnie popołudnie.

 
Na pierwszych dwóch zdjęciach, starałam się uwiecznić zwariowaną gonitwę czterech srok po drzewach:) Z drzew po mojej lewej stronie, na drzewa po prawej. Hałas i rwetes był taki, jakby ktoś je ze skóry obdzierał. Po powiększeniu dwóch pierwszych zdjęć, można zobaczyć sroki.
Dwa ostatnie, zrobione już pod wieczór, pokazują niebo i dziwne na nim chmury. Zwłaszcza na ostatnim, jedna z chmurek była różowa:)))