Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

czwartek, 26 lutego 2015

"Piotrusie "pany" " !



Są ludzie,  którym mózg staje dęba, gdy tylko dostaną chociaż odrobinę władzy.
Decyzje jakie podejmują  są absurdalne i nielogiczne. Uciążliwe  dla ludzi, których dotyczą.
"Decyzjotwórca", zazwyczaj, nie jest dotknięty skutkiem własnych decyzji. Niestety i z wielu powodów.
Chcecie przykład? Proszę bardzo. Będzie jeden , ale solidny.
Komunikacja Miejska. Czyli zwyczajne ZTM, w którego  gestii jest transport miejski.
Co to dla takiego "myśliciela", pracownika tej instytucji , zmienić trasę autobusu czy tramwaju ? Nic! Tak zwany "pryszcz".
Siedzi sobie taki nad planem miasta i kombinuje "co by tu jeszcze spieprzyć, panowie... co by tu jeszcze...". I wymyśla, jakby nie zdając sobie sprawy z tego, że każda zmiana pociąga za sobą następne, komplikując przy okazji,  ludziom życie. Wykupione bilety miesięczne na daną trasę, to dla niego nieistotny detal. Nie on za te bilety płacił. Utracenie możliwości dojazdu, bez przesiadek, a w Afryce nie żyjemy, tych nie widzi wcale. Stanie na przystanku, przy 20 stopniowym mrozie, to dla niego mit. On jeździ własnym środkiem lokomocji i marznąć nie będzie. Wyobraźnia w takiej sytuacji, przestaje  działać.
Napisałam to, ponieważ ZTM w moim mieście, znowu planuje kolejne zmiany, sądzę, że w dużym stopniu zbędne. W mojej dzielnicy jest tylko jedna linia autobusowa NIE prowadząca do centrum miasta, w dodatku kończąca trasę przy jednym z dworców PKP. Cała reszta pojazdów ZTM, zawsze podąża do Centrum. Połączenie między dzielnicami, dziwnym trafem, zawsze musi zahaczać o Centrum miasta. Nie wiem tylko dlaczego?
Podejrzewam, że część pracowników tej firmy ma kłopoty ze zdrowiem (głowa), lub nie zna potrzeb mieszkańców miasta (niedopatrzenie, żeby nie powiedzieć, głupota).
Narzeka się na korki w Centrum. Jest to wina pracowników ZTM I Urzędu Miasta ! Tylko i wyłącznie. Pani Hanno! Do roboty!
To tyle. Mam już dość ZTM!
Pa:)
Z ostatniej chwili!
Okazuje się , że zmiany będą większe. Ktoś, w swoich działaniach, nabrał rozmachu. Chcą zmienić trasę następnej linii autobusowej, 503. Nie wiem czy nie tej jednej.  Linia 503, łączy bezpośrednio Stare Bemowo z Olszynką Grochowską. Komunikacyjny geniusz, chce utrudnić ludziom życie!
Cieszcie się z utrudnień komunikacyjnych. Tak łatwo nam się żyje!
I niestety, nie odchodzi!
:)))

niedziela, 22 lutego 2015

Trochę Madrytu.

Jaka ta wycieczka była, pisałam.  Pokażę teraz trochę zdjęć z Madrytu, niekoniecznie zielonych, ale i takie mogą się trafić.
  Kościół św. Manuela i św. Benito.
Hotel RITZ. Pamiętajcie jaki to był dzień. Wszędzie objazdy.
 "Dla męczenników niepodległości hiszpańskiej, wdzięczny naród."
Dzieło miasta Madryt / Postawione przez miasto Madryt w roku . 
Data na pomniku, to rok 1840. Szukałam w dostępnych mi źródłach i ciągle nie wiem, co upamiętnia ten pomnik.
Fronton budynku Ministerstwa Rolnictwa.
Pomnik Cervantesa z postaciami  jego najbardziej znanej powieści "Don Kichot z La Manchy".
Niegdyś, Ministerstwo Poczty, obecnie Ratusz. Większość zabudowy tego miasta, pochodzi z XIX wieku, czyli z okresu, w którym królowała secesja. Był to też czas największej i najszybszej rozbudowy Madrytu.
Oczywiście, "magiczne" szyby autokaru sprawiły, że wszystko jest zielonkawe.
Czas na opalanie;)
Trochę w stylu marokańskim.

Stadion Santiago Bernabeu.
Przed stadionem  upamiętniono zwycięskie drużyny, nie tylko polską :)
Kościół "San Jose y Santa Teresa". Czyli, św. Józefa i św. Teresy. Jest niesamowity a jakie ma detale:) Rozbiorę go "na części" przy okazji.
 Doszłam do wniosku, że lepsza byłaby wycieczka tylko po Madrycie. Przynajmniej zobaczylibyśmy wszystko porządnie!
Mamy szukaną kopułę. Jest to kopuła właśnie tego, niby niepozornego, kościoła.
Jedna z "ozdób" Madrytu.
Fontanna Neptuna.
Na tym samym placu jest też fontanna Cybeles. Po polsku Kybele.
Są też inne pomniki, ale przeważnie znajdowały się po przeciwnej stronie niż ja. Nie mam zdjęć.
Kościół św. Jeronimo el Real.
Wejście do Muzeum Prado. Front budynku jest z prawej strony, od ulicy.
Na dziś to koniec. Na szczęście, teraz będziemy po Madrycie poruszać się pieszo. Zdjęcia nareszcie będą miały właściwe kolory.
Pa:)

poniedziałek, 16 lutego 2015

Czasem tak mam ;)

Czasem tak mam, że robię dziwaczne rzeczy.  Owszem, znajdują się one w sferze moich zainteresowań, ale nie są najważniejsze. W takim miejscu , znalazły się również kamienie. Musiały być ciekawe, coś w sobie mieć. Dosłownie! Lubię, kiedy w kamieniu coś "siedzi", lub sam kamień ma ciekawy kształt, mówiący wiele o jego powstawaniu.
Popatrzcie sobie:)
Nie wiem co w nim się znalazło. Proces powstawania kamieni był bardzo długi. Jedne rzeczy można zidentyfikować, innych można się tylko domyślać.
Mnóstwo różności . Te kamienie są efektem działalności ostatniego zlodowacenia. "Przyniósł" je  a może raczej przypchnął, lodowiec skandynawski, ostatni do tej pory.
Wszystko co żyło w dawnym morzu, znalazło się  między innymi i w Polsce.
Szkieleciki żyjątek morskich.
Z tego wystaje fragment czegoś długiego i wąskiego,  jakby wierzchnia skorupka a w środku "siedzi" zawartość.
Coś tu "wpadło", lub raczej zostało wprasowane , pojęcia nie mam co. Najbardziej ciekawi mnie , jak to wszystko powstawało. Nie proces fosylizacji, ale tuż przed nim.
 Inne szkieleciki.
Mała muszelka utkwiła na zawsze w kamieniu.
Co żyło w dawnych morzach, nie wiem. Zostawiło i tu swój ślad.
To , podobno, są skamieniałe koniki morskie.
Skamieniałe młode gąbki. W rzeczywistości są większe.
Tu już wyraźnie widać pozostałości jakiegoś stwora. Mógł być to gatunek dziesięcionoga, czegoś w rodzaju raka? W każdym razie miał "przeguby".
Szkieleciki w kształcie gwiazdek. Może to było coś w rodzaju małych prameduz czy rozgwiazd, a może zupełnie coś innego.
 Nie wiem co to jest. Roślina , czy żyjątko jakieś?
Skamieniałości powstawały w procesie fosylizacji. Wtedy pierwiastki które wchodziły w skład ciała zwierzątka czy rośliny, zostawały zastąpione innymi pierwiastkami lub związkami chemicznymi. Na przykład węglanem wapnia czy krzemionką.
Wyobraźnia milczy. Nie wiem co to mogło być. Sądzę, że jednak żyło.
Zbyt wiele znaków zapytania.
Krzemień.
Krzemienie wypełniały pustki skalne.
Dlatego, być może, przybierały tak dziwaczne kształty.
Tylko znaki zapytania .Co to było? Co się stało?
Co do tego, chyba nikt nie ma wątpliwości. Skamieniałe dno strumienia.
Ten jest mały. Powiększenie rozmazało obraz.
Widoczne odciski muszelek.
Nie jest to wszystko co mam.
Niedługo znajdę się piętro niżej, strop nie wytrzyma ;)
To tyle.

poniedziałek, 9 lutego 2015

Świątynia Debod.

W czasie budowy Tamy Asuańskiej, a właściwie podwyższania jej, trzeba było ratować zabytki w Nubii, zagrożone zalaniem wodami Nilu. Czynny udział w tym ratunku brała Hiszpania. W nagrodę dostała od rządu Egipskiego podarunek. Podarunkiem była Świątynia w Debod, nad Nilem.
Świątynia ma 2200 lat. Wzniesiono ją na cześć Bogini Izydy i Boga Amona.
Jest niewielka, rzec można, świątynka.
Woda oddaje dokładnie kolor nieba. Chciałabym jeszcze zobaczyć Hiszpanię, ale innego koloru, raczej koloru w ogóle. Jak widać na zdjęciach, tego dnia, kolory były przeważnie bure.
Malutka ta świątynia.
Zbyt wiele do oglądania to tu nie ma.
Świątynia, leży  jak Pałac Królewski, na wzgórzu.  Oba wzgórza znajdują się obok siebie.
Żółta strzałka -Świątynia Debod.
Czerwona - Pałac Królewski.
Wzgórze ze świątynią, stanowi jednocześnie doskonały punkt widokowy.
 Te dewie kopuły to Dworzec Kolejowy w Madrycie.
Most Puente de Piedra, wybudowany na polecenie Króla Hiszpanii, Filipa II, w latach 1582-1584.
Ledwo go dostrzegłam na powiększonym zdjęciu. Bo oczywiście, niczego nikt nam nie pokazywał ani nie tłumaczył.
Kopuła, dość niezwykła ze względu na swoje kolory, była widoczna z wielu miejsc w Madrycie. W końcu ją dopadłam, ale to temat na inny post.
Widoki wzgórza i ze wzgórza.
To znajduje się u stóp wzgórza. No prawie.
Tyle na teraz:)