Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

sobota, 23 sierpnia 2014

Druga połowa czerwca w Augustowie.

 POMNIK !
Jeszcze w lipcu, pokazałam Wam , jak nas witano w Augustowie.
Mimo iż pobyt był krótki, poza zwykłymi zdjęciami przyrody, zrobiłam coś jeszcze.
Mam dla Was kilka niespodzianek. Okazało się, że wyjazdy w czerwcu, też mają swój sens.
Na początek .
Nie wiem kiedy go postawiono. Jednak nie mogło być to dawno.
W poprzednich latach, nie wpadł mi w oczy. Widocznie go jeszcze nie było.
Raportówka, szynel, rogatywka. Pierwszy raz widziałam takie rzeczy, wkomponowane w pomnik.
 Płyty z nazwiskami ludzi, którzy oddali swoje życie za ojczyznę. Lewa strona pomnika...
i prawa strona. Niemało nazwisk jest  tu umieszczonych.
Bardzo zaciekawił mnie orzeł. Wcale nie jest łatwo dobrze go wyrzeźbić.
Inne ujęcie.
Moim zdaniem najlepsze. Orzeł, jak żywy.
Zadziwiło mnie coś innego. Zadziwiło mnie, że dotychczas, temat  omijany przez wielu szerokim łukiem, nareszcie został upubliczniony , a śmierć ludzi, nie bez znaczenia.
Żołnierze zabici w tych walkach, zostali uczczeni. Nie walczyli na próżno.
Pa:)

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Anonimowi wykorzystywacze !

Od dłuższego czasu, na moim blogu, w komentarzach przy różnych postach, wpisują się jakieś pijawki z przeróżnymi ogłoszeniami i reklamami w obcych językach. Trwa to od lat, najczęściej w czasie wakacji. Tępię, jak mogę. Najskuteczniejszą metodą, okazało się moderowanie komentarzy.
Zatem wybaczcie utrudnienie. Nie mam wyjścia. I tak zbyt późno się zorientowałam.
Pozdrawiam :)

niedziela, 17 sierpnia 2014

Entliczek-pentliczek

 

  Jan Brzechwa

 Entliczek-pentliczek

Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek,
A na tym stoliczku pleciony koszyczek,

W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,
A na tym robaczku zielony kubraczek.

Powiada robaczek: "I dziadek, i babka,
I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka,

A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!
Mam chęć na befsztyczek!" I poszedł do miasta.

Szedł tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru,
Gdy znalazł się w mieście, poleciał do baru.

Są w barach - wiadomo - zwyczaje utarte:
Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,

A w karcie - okropność! - przyznacie to sami:
Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,

Duszone są jabłka, pieczone są jabłka
I z jabłek szarlotka, i placek, i babka!

No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek?
Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek.
.................................................................................
Zdjęcie jabłka z robaczkiem, z internetu:)

 Ostatnio dzieje się wokół jabłek bardzo wiele.
Podobno, obdarowuje się jabłkiem każdego klienta restauracji .
Piecze ciasta z jabłkami, czemu się nie dziwię, bo sama je lubię.
Pomysłów jest sporo i dobrze.
Trzeba tylko chcieć.
Pomysł dobry, w przeciwieństwie do pomysłu przekopania Mierzei Wiślanej.
To na tyle.
Pa;)

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

To już prawie koniec wycieczki do Turcji.

Ostatni dzień luzu. Jeszcze wycieczka stateczkiem po Morzu Śródziemnym, a następnego dnia powrót do Polski. Mało czasu.
Wyszliśmy z hotelu raniutko ale po śniadaniu . Antalya dopiero się budziła ze snu. Na ulicach pusto. Mogliśmy spokojnie zobaczyć to miasto, bez ulicznych tłumów.
Historię , to ono ma, ale i współczesność. Żyją tam ludzie , ze swoimi sprawami, żyją normalnie, jak wszyscy. Miasto z roku na rok się zmienia. Niezauważalnie, ale jednak.
Od dawna pisałam, że to miasto bardzo nam się podoba. Z nowinek, zobaczyliśmy, umieszczone na chodnikach, rzeźby bawiących się dzieci.
Trochę one nie z naszej epoki, ale co tam.  Grunt, że są.
Nie wiem, które ujęcie lepsze?
Chłopiec i dziewczynka. Grają w ciupy? To gra , polegająca na podrzucaniu i łapaniu kamyków w odpowiedniej konfiguracji. Najtrudniej było je złapać.
 
Nie wiem co to za gra. Dziewczynka ma wytarty palec . Pewnie turyści , łapią ja za niego, na szczęście.
Chłopiec ma przy stopie okrągły, płaski kamyk?
Tylko czasem ktoś przejdzie w drodze do pracy. Spokój. Kolorowe parasolki , rozwieszone nad ulicą ,rozweseliły nas, dodały życia i radości budzącemu się miastu.
 Ptaszyska w fontannie, też:)
 Widok na Góry Taurus, moczące swoje stopy w Morzu Śródziemnym.
Pa:)

wtorek, 5 sierpnia 2014

Krowa sztucznej trawy nie zje!

Je co trzeba i co nie. Co trzeba, zjada sama z siebie, co nie, wpycha w nią człowiek. Wpycha, bo pazerny jest . Na szczegółach się nie znam .
Chciałam napisać, co z  "krowiego produktu", czyli mleka, otrzymuje zwykły człowiek, klient sklepów spożywczych.
1. Sztuczne mleko, które mlekiem nie jest.
2. Sztuczną śmietanę, która śmietaną nie jest.
3. Sztuczne kefiry.
4. Sztuczne jogurty.
5. Sztuczne twarożki.
6. Sztuczne sery.
Co z normalnym mlekiem się robi zanim trafi do sklepu? Jak się je przetwarza, nie wiadomo po co, i co z tego wynika?
Pytanie , ile jest mleka w sklepowym mleku, jest tu jak najbardziej na miejscu.
W takim mleku jest wszystko, poza mlekiem.
Dlaczego o tym piszę? Kaprys miałam  i chciałam usmażyć placki z jabłkami. Lubię je.
Niestety, z mleka sklepowego, takich placków usmażyć się nie da.Wszystko przywiera do patelni i rozsypuje się na kawałki.
Wszędzie słyszymy, że mleko jest ZDROWE! Prawdziwe mleko, TAK! Erzac, który nam się wciska, na pewno NIE!
Jedynym ratunkiem jest babcia z bazaru, u której PRAWDZIWE  MLEKO  można jeszcze kupić, a od kupna którego nas się odstrasza. Bo może krowa chora, "alboco"?  Krowa jest zdrowa, bo przechodzi obowiązkowe badania. Inaczej być nie może.
Poczekam i pójdę do bazarowej babci kupić to, czego tak bardzo nie lubi nasz rząd i zakłady mleczarskie.
Kupię mleko "prosto od krowy", bo bardzo lubię placki z jabłkami.
Pa:)
P.S. Zdjęcie PRAWDZIWEJ KROWY, z internetu:)
       "Prosto od krowy", oznacza, że mleko nie jest w żaden sposób przetworzone.

niedziela, 3 sierpnia 2014

Upał!

Żar się leje z nieba. 34 stopnie Celsjusza w cieniu !
Jeszcze pół roku temu było tak:)
Chłodek i śnieg:)
Szpaki przylatują na śniadania, bo jabłka na jabłoniach już się psują.
 To, prawdopodobnie, młody.
Dorosły.
Też.
Następny żarłok.
 Pa:)