Mam, mam. Mam przygotowane zdjęcia do posta. Będzie to jednak coś innego niż zwykle.
Jak wiecie, Stare Miasto było bardzo zniszczone. Odbudowano je, odnowiono co trzeba. Niestety, w nieco dziwny sposób. Uraczono Warszawę niekonwencjonalną Starówką. Bo jak nazwać to co z nią zrobiono? Znana wówczas plastyczka, bo to podobno była kobieta, postanowiła ozdobić wiele budynków Starówki swoimi obrazami. Nowoczesnymi obrazami. Pasują tam jak "pięść do nosa". W/g mnie są paskudne i zakłócają styl staromiejski, nowomiejski też. Nowomiejski, bo jest przecież jeszcze Rynek Nowego Miasta. Socrealizm na starych budynkach??? Toż to przecież grzech! Sprofanowano przeszłość tymi bohomazami. Wiem wiem, są gusta i guściki. Moim zdaniem tu jest wyłącznie "guścik"!
No to....
Pelikan z "małymi". Kiedyś taki znak mógł oznaczać opiekuńczość n.p. Nie wiem jak to się ma do Rynku Starego Miasta?
ul. Piwna.
To szyszka chmielu umieszczona nad drzwiami. Przypuszczam, że kamieniczka należała do piwowara.
Czyżby kamienica należała do ogrodnika? Kwiaciarza? A może, w dawnych czasach oznaczało to zupełnie coś innego?
To bardzo mi się podoba.
i następny...
Orzeł , nad nim korona...
Trudno się domyślić...
Na dziś to tyle. Dość zajęta jestem, ale chciałam Wam to pokazać a to zaledwie część.
Pa:)