Pozostało mi już niewiele zdjęć z Saragossy. Zastanawiałam się, czy w ogóle je pokazywać. Stwierdziłam jednak, że bez nich, obraz Saragossy jaką oglądałam, będzie niepełny.
La Lonya, czyli giełda. Architektura renesansu z charakterystycznymi zdobieniami, że miło popatrzeć.
Całość już pokazywałam, teraz zajmiemy się szczegółami.
Głowy władców, miejskich dostojników i mieszczan.
Tu to samo.
Pomnik Goi.
To stoi koło katedry. Tej nowszej.
To też, tylko po drugiej stronie wejścia.
Damy odpoczywają:)
Rzeźby nad wejściem do katedry (nowej).
Też.
Wejście.
Te drzwi są wyjątkowo stare.
Jeszcze płaskorzeźba ze ściany katedry.
Fundamenty Katedry del Salvador. Sądzę że najstarsze, czyli romańskie.
Na samym końcu placu, stoi, obecnie remontowany, kościół. Nie podam dokładnej nazwy.
To San Juan de los panetos. Próbowałyśmy tłumaczyć, ale niestety. Jakiś Święty Jan, to jest. Przypuszczamy, że to nazwa miejsca. Przypuszczamy, bo drugą osobą jest moja siostrzenica.
Rzeźba nad drzwiami. Podejść, do tego kościoła, w ogóle się nie dało. Wszystko zagrodzone.
Zdjęcie z internetu.
Na ulicy za kościołem, jest taka hala. Zupełnie jak warszawska Mirowska. Styl zbliżony.
I wieża. Niestety, na zielono. Przypuszczam , że wiekiem zbliżona do Giełdy.
Są też inne rzeźby, ale nie dałam rady. Poza tym, nie wszędzie mogłam dojść.
To tyle z Saragossy.Są też inne rzeźby, ale nie dałam rady. Poza tym, nie wszędzie mogłam dojść.
Pa:)