Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

niedziela, 25 stycznia 2015

Saragossa c.d.

Pobyt w Saragossie był krótki. Zaledwie kilka godzin. Mimo niesprzyjających okoliczności, nieodpowiedniej pory dnia, bo w Hiszpanii jest czas wolny od pracy t.z.w. siesta i tak dało się to i owo zobaczyć.
Pozostało mi już niewiele zdjęć z Saragossy. Zastanawiałam się, czy w ogóle je pokazywać. Stwierdziłam jednak, że bez nich, obraz Saragossy jaką oglądałam, będzie niepełny.
La Lonya, czyli giełda.  Architektura renesansu z charakterystycznymi zdobieniami, że miło popatrzeć.
 Całość już pokazywałam, teraz zajmiemy się szczegółami.
Głowy władców, miejskich dostojników i mieszczan.
Tu to samo.

Pomnik Goi.
To stoi koło katedry. Tej nowszej.
To też, tylko po drugiej stronie wejścia.

Damy odpoczywają:)
Rzeźby nad wejściem do katedry (nowej).
Też.
Wejście.
Te drzwi są wyjątkowo stare.
Jeszcze płaskorzeźba ze ściany katedry.
Fundamenty Katedry del Salvador. Sądzę że najstarsze, czyli romańskie.
 Na samym końcu placu, stoi, obecnie remontowany, kościół. Nie podam dokładnej nazwy.
To San Juan de los panetos. Próbowałyśmy tłumaczyć, ale niestety. Jakiś Święty Jan, to jest. Przypuszczamy, że to nazwa miejsca. Przypuszczamy, bo drugą osobą jest moja siostrzenica.
Rzeźba nad drzwiami. Podejść, do tego kościoła, w ogóle się nie dało. Wszystko zagrodzone.
                                                                                              Zdjęcie z internetu.
Na ulicy za kościołem, jest taka hala. Zupełnie jak warszawska Mirowska. Styl zbliżony.
I wieża. Niestety, na zielono. Przypuszczam , że wiekiem zbliżona do Giełdy.
Są też inne rzeźby, ale nie dałam rady. Poza tym, nie wszędzie mogłam dojść.
To tyle z Saragossy.
Pa:)                                                                                     

sobota, 17 stycznia 2015

Zima swe widoki ma...


Zima swe widoki ma...
w chowanego z nami gra,
Czasem jesień powspomina,
czasem wiosnę przypomina,
Jak ta, jak ta...






Kolory zmieniaj się z chwili na chwilę.
Niebo rozjaśniło się, cud wschodu słońca znikł.
Pa:)

wtorek, 6 stycznia 2015

Katedra del Salvador, czyli la Seo .

 Czas i historia nie stoją w miejscu. Wszystko jest dla ludzi i ludzie mogą to zmieniać.
Idąc do Pałacu Biskupiego, po prawej stronie mijamy katedrę Del Salvador. Jej historia aż piszczy z niecierpliwości, żeby ją pokazać i nieco o niej opowiedzieć.
Na miejscu obecnego kościoła, była za czasów rzymskich,  świątynia Cesaraugusta. Budowę katedry rozpoczęto w XII wieku a zakończono w XVII. Obecny kościół jest mieszaniną stylów, romańskiego, gotyku, mauretańskiego , renesansu i baroku. Sporo tego i każdy z nich, pozostawił swój ślad. Co ja będę pisać, pokażę wam ten "pamiętnik" historii.
Dziś opiszę Katedrę del Salvador, niestety, tylko z zewnątrz, bo genialni ludzie od planowania wycieczek, nie wzięli pod uwagę hiszpańskiej siesty.
Usytuowanie tego kościoła.  Zielona strzałka, to on.
Z bliska. Część po lewej stronie jest wyraźnie mauretańska. Koło tej części jest uliczka prowadząca do Pałacu Biskupiego.
 Wieża, znajdująca się tuż przy kościele, była kiedyś minaretem.
Ktoś tu napisał, że pozostawianie takich śladów historii, to skąpstwo królów. Moim zdaniem, wielka mądrość!
Ta wieża, jest znacznie starsza. Moim zdaniem i tu, Maurowie wprowadzali swoje pomysły.
Najwyraźniejsze zdjęcie  zegara na wieży tego kościoła.
 Barokowy front kościoła.
Robiąc zdjęcia, nie wiedziałam, jakie są plany przewodnika. Okazało się, że planów nie ma. Wszystko poszło na żywioł.
Zdjęcia ścian tego kościoła robiłam w drodze do i z Pałacu Biskupiego.
 Mnie wszystko zachwycało. Zwłaszcza niesamowite mozaiki.
Widać  romańskie ślady poprzedniej światyni.
 Detale, detaliki...
Szczególiki, że aż miło;)
Duże powiększenie. Przypatrzcie się głowicom kolumienek.
Też.
Nie mogłam się napatrzeć.
Podobnie.
Widać najstarsze mury.
Okna w różnych stylach.
Dwa różne style. Mimo olbrzymiej odmienności, koegzystują.
 To , co lubię najbardziej. Pokazane ślady przebudów, czyli upływu czasu i zmian jakie niosą.
 Ktoś, coś robi. Tylko nie wiem kto i co robi.
Z bliska. Niesie kamień? Twarz prawie zatarta, pozycja bardzo niewygodna, a mimo tego...
Widać zderzenie dwóch kultur. Umiejętnie je pokazano.
To na tyle:)
Pa:)