Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

sobota, 18 lipca 2015

Widok z Toledo

Nie będzie tego dużo. Miejsce widokowe jest zupełnie z innej strony niż ruchome schody.
Zdjęcia robiłam innym aparatem i mam zbliżenia.

Wydawać by się mogło, że jest to tuż, tuż. Otóż nieprawda. Minimum 0.5 km od Toledo, za rzeką, na wzgórzu, naprzeciwko Toledo. Starego Toledo.

To zbliżenie jest nieco rozmazane. Powiększajcie zdjęcia:)

Ten się chyba zmęczył pracą.

To nieco inne ujęcie.
Pa:)
Teraz wyłączam komentowanie.
:)

sobota, 4 lipca 2015

Miasto przyszłości.

Miejsce w Walencji, gdzie stworzono taką wizję, to tereny po wciśniętej do bezpiecznych kanałów rzece o nazwie Turia. Zrobiono tak, ponieważ rzeka często wylewała, uniemożliwiając mieszkańcom spokojne życie. Wcale się nie dziwię. Mnie też nie chciałoby się żyć od powodzi, do powodzi.
 Tu nieco to widać. Tych rzecznych odnóg jeszcze trochę jest.
 Teraz będą tylko zdjęcia z niewielką ilością opisów.  Pozostałe części opiszę jak należy. No to....
 Niestandardowa architektura , bardzo nowoczesna, czasem nowatorska. Czy zawsze udana?
 Wyobraźnia ludzka nie zna granic... Zdjęcia przez zielone szyby ciągle takie same.
Bez zmian. Jeden z większych obiektów i prawie zawsze widoczny na zdjęciach. Zwany przez wesołków, proszę o wybaczenie, "Wielką cipą". O mały włos, tytuł tego posta brzmiałby "W cieniu wielkiej cipy". Mam nadzieję, że nie jesteście pruderyjni! Dla mnie to małż wychylający się z muszli.
Ten jest ale jakby go nie było.
Nareszcie. Od razu inaczej.
Pooglądajmy w milczeniu. W razie czego coś napiszę. To ma być basen sportowy. Nie jestem przekonana.
Bryły, jako takie, są interesujące. Tylko dlaczego to miejsce stale świeci pustką?
Jedyni goście, to wycieczki.
I jeszcze raz. Widać ten wytwór wszędzie i ze wszystkich stron.
Słońce świeciło jak oszalałe.
Popatrzcie, bo już do tych wytworów współczesności nie mam siły.
Ktoś użył dość dowcipnego  określenia tego miejsca.
 Szklarnia, cieplarnia?
Palmom tam dobrze.
Jakieś inne wytwory współczesnej wyobraźnie.
Spore powiększenia mogą być niezbyt wyraźne.
Jakieś to dla mnie zbyt wydumane.
Budynki wokół są najbardziej rzeczywiste z otaczającej mnie " nowoczesnej wizji".
Te też.
Tu nareszcie mnie widać. Sama sobie zrobiłam zdjęcie.
Nie wiem co to jest i nie chcę wiedzieć.
Koniec zwiedzania tego miejsca. Wracamy do rzeczywistości.Pa:)

Przerwa wakacyjna :)))
Do miłego:)

czwartek, 2 lipca 2015

Walencja.

Jeszcze wytrzymam. Pokażę Walencję.
Było to ostatnie miasto , które zwiedzaliśmy. "Pilotoprzewodnik" wykazywał coraz mniej zapału, my mieliśmy go dość! Przewodnika , nie zapału! Dzięki temu stawaliśmy się bardziej samodzielni. I dobrze:)
Czas podróży , nie tylko tej ostatniej, urozmaicały ruiny średniowiecznych zamków.
Takie jak te. Hiszpańska historia była bardzo urozmaicona .
W drodze mijaliśmy sztuczny zbiornik wodny i elektrownię .
 Góra w zbliżeniu. Wyraźnie widać warstwy geologiczne. Jakaś potężna siła uniosła grunt i odrzuciła na bok.
Do Walencji przyjechaliśmy wieczorem. Kolacji dla nas już nie było. Kucharze "upichcili" coś naprędce, miała to być paella. Ale  ale czy stertę ryżu z mikroskopijnymi krewetkami, widocznymi tu i ówdzie, można nazwać kolacją? Jedyne co mnie zainteresowało, to olbrzymich rozmiarów patelnia z uszami, o ile mi wiadomo, specjalnie zrobiona do przyrządzania tej potrawy.
Z kolacji zrezygnowaliśmy i poszliśmy na spacer, zobaczyć gdzie jesteśmy.
Rano wyglądało to tak.
Porobiliśmy sobie zdjęcia pod palmą. Tak zaczęliśmy kolejny dzień wycieczki.
Pooglądaliśmy otoczenie hotelu. Chcieliśmy wiedzieć jak jest tu, gdzie jesteśmy. 
 Wejście do zamkniętego sklepu. Po lewej stronie, niewidoczne, wejście do budynku.
Przy nim to, co wyżej i poniżej;)
Takie wzory na kafelkach , to AZULEJO :) W tym przypadku podana jest nazwa ulicy i nie wiem co jeszcze. Wyglądało to jak dla nas nietypowo ale ładnie.
W Walencji, było tego znacznie więcej.
Zabudowania w Walencji, to przeważnie secesja, bardzo podobna do madryckiej. Piszę trochę w skrócie, ale wiecie o co chodzi:)
Znowu zdjęcia z autokaru i znowu zielone w nim szyby. Trudno.
Ale architektura....
Walencja to miasto położone nad morzem. Turystyka i wypoczynek. Jest tam, zwłaszcza nad morzem, wiele pensjonatów. Byliśmy poza sezonem. Poza nami, hulał tam tylko wiatr.
 Po widokach polskich, zaniedbanych budynków, coś takiego zachwyca. To nic, że szyby są zielone.Wszystko wyglądało czysto i świeżo.
Zdjęcia budynków nie zawsze  pokazuję chronologicznie.
Dworzec kolejowy. Żałuję, że większość drogi spędzaliśmy w autokarze.
Miasto.
Ten lew znajduje się naprzeciwko,pokazanej na poprzednim zdjęciu, kopuły.
To jest poniżej kopuły. Lubię takie detale.
 Kolor zielony obrzydził mi tę wycieczkę.
 Jeszcze trochę i dojedziemy do tamtejszej Starówki.
Obowiązkowo,  arena corridy.
To koniec tego "przeglądu"   miasta.
C.d.n.
Pa:)