Jeszcze wytrzymam. Pokażę Walencję.
Było to ostatnie miasto , które zwiedzaliśmy. "Pilotoprzewodnik" wykazywał coraz mniej zapału, my mieliśmy go dość! Przewodnika , nie zapału! Dzięki temu stawaliśmy się bardziej samodzielni. I dobrze:)
Czas podróży , nie tylko tej ostatniej, urozmaicały ruiny średniowiecznych zamków.
Takie jak te. Hiszpańska historia była bardzo urozmaicona .
W drodze mijaliśmy sztuczny zbiornik wodny i elektrownię .
Góra w zbliżeniu. Wyraźnie widać warstwy geologiczne. Jakaś potężna siła uniosła grunt i odrzuciła na bok.
Do Walencji przyjechaliśmy wieczorem. Kolacji dla nas już nie było. Kucharze "upichcili" coś naprędce, miała to być paella. Ale ale czy stertę ryżu z mikroskopijnymi krewetkami, widocznymi tu i ówdzie, można nazwać kolacją? Jedyne co mnie zainteresowało, to olbrzymich rozmiarów patelnia z uszami, o ile mi wiadomo, specjalnie zrobiona do przyrządzania tej potrawy.
Z kolacji zrezygnowaliśmy i poszliśmy na spacer, zobaczyć gdzie jesteśmy.
Rano wyglądało to tak.
Porobiliśmy sobie zdjęcia pod palmą. Tak zaczęliśmy kolejny dzień wycieczki.
Pooglądaliśmy otoczenie hotelu. Chcieliśmy wiedzieć jak jest tu, gdzie jesteśmy.
Wejście do zamkniętego sklepu. Po lewej stronie, niewidoczne, wejście do budynku.
Przy nim to, co wyżej i poniżej;)
Takie wzory na kafelkach , to AZULEJO :) W tym przypadku podana jest
nazwa ulicy i nie wiem co jeszcze. Wyglądało to jak dla nas nietypowo ale ładnie.
W Walencji, było tego znacznie więcej.
Zabudowania w Walencji, to przeważnie secesja, bardzo podobna do madryckiej. Piszę trochę w skrócie, ale wiecie o co chodzi:)
Znowu zdjęcia z autokaru i znowu zielone w nim szyby. Trudno.
Ale architektura....
Walencja to miasto położone nad morzem. Turystyka i wypoczynek. Jest
tam, zwłaszcza nad morzem, wiele pensjonatów. Byliśmy poza sezonem. Poza
nami, hulał tam tylko wiatr.
Po widokach polskich, zaniedbanych budynków, coś takiego zachwyca. To nic, że szyby są zielone.Wszystko wyglądało czysto i świeżo.
Zdjęcia budynków nie zawsze pokazuję chronologicznie.
Dworzec kolejowy. Żałuję, że większość drogi spędzaliśmy w autokarze.
Miasto.
Ten lew znajduje się naprzeciwko,pokazanej na poprzednim zdjęciu, kopuły.
To jest poniżej kopuły. Lubię takie detale.
Kolor zielony obrzydził mi tę wycieczkę.
Jeszcze trochę i dojedziemy do tamtejszej Starówki.
Obowiązkowo, arena corridy.
To koniec tego "przeglądu" miasta.
C.d.n.
Pa:)