Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

czwartek, 28 lutego 2013

Do popatrzenia. Droga do Antalyi:)

Zachód słońca w dniu pokazywanej wycieczki z kościołami. Jutro jedziemy do Antalyi.
Następnego dnia ranek nas zaskoczył. Miłosierny wiatr przywiał w naszą stronę balony. Było na co popatrzeć:)
Mgiełka w powietrzu.  Zjawisko powszechnie wszystkim znane , tam z racji ukształtowania terenu i jego położenia często widoczne. Malownicze bardzo. W mieście, w zasadzie nie do zobaczenia.
Zdjęcie zrobione pod słońce, w dużym powiększeniu.
Ten był wyjątkowo blisko. Reszta  widoku na zdjęciu powyżej tego balonu.
Było dość chłodno i latanie balonem raczej nie wychodziło.
W końcu skończyło się klęską. Jeden wylądował przy hotelu i sklęsł;)
W drodze. Mijamy rankiem to, czego nie widzieliśmy jadąc wieczorem do Kapadocji. Kompleks budynków, który bardzo mi się spodobał, w stylu przypominającym kapadockie "kominy".
Droga była długa i raczej monotonna, wszędzie płasko i brązowo. Zmierzamy do Konyi i gór Taurus, czyli na południe.
Za oknami zamglone, nierealne prawie wzgórza Kapadocji. Widoki bajeczne!
To było widoczne za autokarem. Niestety, napis na tylnej szybie nie chciał się przesunąć.
Sama się zastanawiam JAK udało mi się wykadrować to zdjęcie? Siedziałam po przeciwnej stronie autokaru. Ale się udało!
Widoczne z bardzo daleka wysokie szczyty jakichś gór,  właściwie jest tam na pewno kolejny wulkan. Nie podejmuję się określić jego nazwy. Jedynie powiększenie i dość płaski ,  pusty teren, umożliwia mi pokazanie Wam tego zdjęcia.
Te zdjęcia przypominają mi japońskie pejzaże. Powiększajcie zdjęcia! Te góry były po przeciwnej stronie niż "moje" okno. Nagimnastykowałam się.
Ten sam wulkan.
Ciągle jeszcze przepełniają mnie tamte emocje:)
Tak to widziałam.Pa:)

wtorek, 26 lutego 2013

"Zimowy śniegu tren, a ja tak marzę o wiośnie..."

Jeszcze jest, jeszcze jest zima, chociaż tylko patrzeć jak zacznie znikać. Przeobrazi się we wczesną wiosnę z pierwszymi jej oznakami. Chociaż w niektórych rejonach kraju one już się pokazują.
Niedobra była ta zima, chociaż pokazała nam swoje cuda.
Jednak uparcie i kurczowo się trzyma i nie puszcza. W ostatnich dniach zrobiłam jej kilka zdjątek. Może nie tyle zimie co cudom jakie pokazuje. Mieszkam w dużym mieście, zatem zima miejska będzie, osiedlowa.
Oszroniony modrzew. Trochę go "ucięłam" od dołu.
Drzewa na tle bloków.
:)
 Modrzew w towarzystwie.
I bez.
Krzaki nieźle zasypało.
To, co mi się podoba najbardziej;)
Pa:)
Powiększajcie zdjęcia!!!

poniedziałek, 25 lutego 2013

Ostatni dzień w Kapadocji.

Pobyt w Kapadocji ma się ku końcowi. Już ostatni dzień i wyjeżdżamy. Po zwiedzeniu kościołów obejrzeliśmy  mieszkanie w tufie,  jakieś drobnostki, niemiłosiernie kręte uliczki. Następnego dnia, powrót.
Nawet narzędzia.
Nie wiem do czego to mogło służyć.
Obok jest wejście. Nad oknem wisi skórka jeża. Komu on przeszkadzał?
Taki widok wcale mnie nie zaskoczył.
Palenisko, stoły. Coś w rodzaju pomieszczenia ogólnego.
Jedziemy dalej. Krajobrazy jak zwykle, urzekające.
Małe miasteczka z długą historią. Uczennice wracające ze szkoły. Spotkaliśmy je, gdy odłączywszy się od odpoczywającej grupy, poszliśmy na poszukiwania sklepu. Pytaliśmy je o drogę:)
Nie ma skrawka równego terenu, wszędzie górki i "dołki". W głębi, po środku zdjęcia, jest wlot w uliczkę wykutą w tufie.
To właśnie ta. Najprawdopodobniej leży niżej , niż miejsce z którego ją fotografuję i skręca w lewo. "Oglądacza" lewo.
Spojrzenie w prawo i jest wulkan.
Nazywa się Erciyes. Czyż nie jest piękny? Ma ok 4000 m wysokości.
Refleksy na szybie zepsuły mi zdjęcie. Mimo to, chciałam Wam pokazać  jak trudne miejsca trzeba było pokonać. Czasem miałam wrażenie, że autokar albo się złamie, albo spadnie, bo nie da rady przejechać.
Ta jest już prosta, ale spadek ma;(
Na koniec niespodziewany gość na jakimś postoju. Wracamy do hotelu. Następnego dnia droga powrotna do Antalyi.
Pa:)

niedziela, 24 lutego 2013

To co dostałam.

Ostatnio podjęto kampanię zakrojoną na dużą skalę.
Dostałam takie coś.
To jest okładka.
Środek zawiera to. Nie jestem przeciwna takim związkom. Jeśli ma to ułatwić ludziom życie , to czemu nie? Jednak są kręgi, które się temu stanowczo sprzeciwiają. Nie rozumiem z czego to wynika.
I to. Dalszy ciąg poprzedniego tekstu.
Wyznaję zasadę "Żyj i daj żyć innym".
Podobne apele dostało wiele osób, są zbulwersowane taką działalnością. Jakby tego było mało, Meg dostała coś takiego:

Trwa akcja na stronie protestuj.pl

NIE dla związków partnerskich: 50 000 podpisów trafi do premiera

Jesteśmy o krok od zebrania 50 000 podpisów pod apelem do Donalda Tuska o wycofanie poparcia dla szkodliwego projektu ustawy o związkach partnerskich. Dziękujemy za tak liczne wsparcie dla protestu!

O naszej inicjatywie informowały już niektóre media, nasz głos sprzeciwu powoli przebija się przez mur milczenia. Jednakże nie chcemy na tym poprzestawać.

Po przekroczeniu liczby 50 000 protestów, wydrukujemy złożone podpisy i zaniesiemy je do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów! Tego samego dnia w Warszawie na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej poinformujemy o dalszych krokach, jakie mamy zamiar podjąć, aby przekonać szefa rządu i przywódcę największej partii w parlamencie do porzucenia skandalicznych planów.
Dziękując za udział w proteście, chcemy prosić o pomoc w dotarciu do milionów Polaków, którzy jeszcze nie wiedzą o naszej akcji.
Wystarczy przesłać tego maila rodzinie i znajomym, umieścić wpis na swojej tablicy na portalu społecznościowym (Facebook, Nk.pl, Twitter) lub też skorzystać z prostego narzędzia dostępnego na stronie: protestuj.pl/wyslij-znajomemu.html.

Zajmie to nie więcej niż minutę, a pozwoli nam zebrać jeszcze większą liczbę podpisów pod protestem. Każdy głos w tej sprawie ma znaczenie - wystarczy przypomnieć, że w taki sam sposób w 2011 roku wspólnie obroniliśmy krzyż w sali posiedzeń Sejmu!


Dzięki niej mogłam to u siebie umieścić.
Wchodzenie obcym ludziom do łóżka to duża przesada. Nie będę tu pisała co się dzieje pod kołdrami "prawdziwych Polaków, katolików",  nikomu  do łóżka zaglądać nie będę. To co tam robią , to ich prywatna sprawa. Uważam, że w tym przypadku posunięto się zbyt daleko.
Pa:)

piątek, 22 lutego 2013

Dolina Gołębi i nie tylko.

Dolinę Gołębi już częściowo pokazywałam. Nie stosuję tu nazw geograficznych czy administracyjnych, bo nie zawsze nam mówiono dokąd  jedziemy, czy co będziemy oglądać po drodze. To co wiem, to zlepek informacji z wycieczki i z innych źródeł. Są to okolice Goreme (nie mam w komputerze "umlautów", to z niemieckiego. Powinny być dwie kropki nad "o" w słowie "Goreme")
Skąd nazwa "Dolina Gołębi"? Gołębie hodowano tam od bardzo dawna, w dwóch celach. Pierwszy i chyba najważniejszy, to guano ptasie, jeden z najlepszych znanych nawozów. Drugi, to po prostu konsumpcja. Pięć zdjęć z doliny Gołębi już pokazałam w poprzednim poście (nic nie pisząc o tym-gapa). To są zdjęcia od 9 do 13. Przypomnę je.
To oczywiście tylko fragment tej doliny.Cofnijcie się do poprzednie... nie do poprzedniego, bo teraz już dwa posty wstecz. Gdzieś czytałam, że te wykute w skałach fasady budynków, to nekropolia z czasów jeszcze p.n.e. i nieco późniejszych, czyli greckich i rzymskich. Podobne grobowce są rozsiane w całym rejonie tej części morza Śródziemnego, nawet na Półwyspie Arabskim (Petra). Część tych grobowców już kiedyś pokazywałam po pierwszej wycieczce do Turcji. Były to grobowce licyjskie(?), na zboczach gór w  Demre i w delcie rzeki Dalyan. Poniżej. Istnieje podobieństwo.
Ktoś mnie pytał czy w  skalnych mieszkaniach Kapadocji ktoś jeszcze mieszka. Teoretycznie nie powinien, praktycznie różnie bywa.
Zapewne pamiętacie podobne zdjęcia.
Z daleka.
I zbliżenie. W jakimś celu samochody tam jeżdżą. Zbliżenia nie są zbyt wyraźne , bo jest to duże powiększenie.
Z daleka.
Zbliżenie. Ta sama sytuacja.
Podobnie.
Bez wątpienia, nie są opuszczone.
Poprzez "Oczy Proroka":)
Z daleka
Szyby w otworach okiennych i samochody o czymś świadczą.
Letnisko w listopadzie?
Na co to wygląda? Przecież nie na park?
Wnioski wyciągnijcie sami.
Pa:)