Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

czwartek, 26 listopada 2015

Jesiennie, zimowo?

Taka pogoda, ktoś powie. Prawda, zgadza się. Nie jest ślicznie, z drugiej strony, może jednak jest?
Podglądałam sobie przyrodę późnojesienną. Skromna ona bardzo, ale gdy przez chmury przebiją się promienie słońca, wszystko zaczyna lśnić.
Dziś na tym drzewku nie ma już liści, ale kilka dni temu jeszcze się złociły w słońcu.
Odrobina deszczu i proszę...
A nie mówiłam ;)))
Trochę inny kąt padania promieni słonecznych...
Jakim cudem zrobiłam to zdjęcie?
Spore powiększenie. Zdjęcie nie jest zbyt wyraźne.
Jemioła w pełnej krasie. Nareszcie ją widać. Rozplenia się na wielu drzewach.
Pa:)

poniedziałek, 23 listopada 2015

Ujście rzeki Dalyan.

Nie wiem czy będzie po kolei. Moim zdaniem tak.
To ujście rzeki Dalyan , do morza ... no właśnie. Jeszcze Egejskiego czy już Śródziemnego? Jakoś na styku obu.
Ujście jest szerokie i porośnięte roślinnością wodną. Głównie są to trawy o wysokości... 3-4 metrów. Wysokie bardzo. Ale od początku.
Dowieziono nas na miejsce autokarami. Nadmorska dolina wyrzeźbiona przez wody rzeki tam płynącej , czyli rzeki Dalyan, jest ogromna. Nasze miary są nie na Turcję. To co w Polsce nazwiemy "ogromne", tam jest zaledwie duże, może nawet nic wielkiego.
Zwiedzanie Świata zmienia punkt widzenia.
Fragmencik zaledwie.
Zbliżenie otaczających ten zbiornik wodny, skał. Widać, że nawet tu, mieszkali ludzie.
Brzeg w zbliżeniu.
Też. Duże powiększenie. Jednak ślady bytności ludzi widać.
I tak cały czas. W końcu zaczęło się robić monotonnie.
Wtedy zobaczyliśmy to. Wykute w skale świątynie, grobowce?  Widok był niesamowity.
Dlaczego one są tak niedostępne. Jak tam wchodzono? Możliwości wielu nie ma.
Po drodze jakaś mieścina.
Dalej zobaczyłam to. Przypomniały mi się historie Polaków, którzy uciekli przed wojną  do Turcji. Tu się osiedlali, tu do dziś żyją ich potomkowie. Polonia w Turcji trzyma się dobrze. W Stambule, na placu przed Haghią Sophią widziałam dom Polonii.
 Szerszy plan.
Całkiem spora miejscowość.
Tu widać wyraźnie erozję skał i resztki jaskiń. Jaskinie musiały być ogromne.
Góry, góry, góry... i woda.
Wysepka przy brzegu morza.
Do tej pory nie wiem,co to jest, ten biały rąb z lewej strony wyspy. Dziura w skale, czy jakaś konstrukcja. Widać, że na wysepce umieszczone są jakieś maszty..radiowe? Telewizyjne?
Zagadka;)
Wracamy tam, skąd wyruszyliśmy.
Port już jest.
Dobijamy do nabrzeża.;)
I to tyle. Do dziś wspominam tamtą wycieczkę. Może dlatego, że była pierwsza?
Pa:)

poniedziałek, 16 listopada 2015

Tureckie reminiscencje cz. II .

Hektary tuneli foliowych. Warzywa i owoce, owoce i warzywa. Nawet zimą!
Przyznam , że te warzywa są doskonałej jakości.
Podróż trwała dalej. wynagradzając nas za jej trud, przepięknymi widokami Morza Śródziemnego.
Zatoka. Na cyplu po prawej stronie stoi coś przypominającego dzwon w "kapliczce".
O! Jest! O to mi chodziło. Poprzednio nawet tego nie zauważyłam.
Nie "samotnice", bo są dwie wyspy.
Następny dzień rano. Widok z balkonu hotelowego.
Też;)
Hotel.
Najciekawsze było to, co widać z ulicy.
Reklama delfinarium, łodzi, wycieczek? Nie wiem. Ale wygląda ładnie. Przyznam się bez bicia. Nie widziałam tego wcześniej. Znalazłam wczoraj wśród zdjęć! Przeoczyłam? Tyle czasu na nie patrzę....
Wejście do hotelu. Nie wiedziałam, że zdobi je tak wielka dłoń z piłką.
Przydrożny dom, widziany z okien autokaru. Czego on nie ma na dachu.
Podobno, tak słyszałam, w domu tureckim jet bardzo czysto. Najgorzej wygląda teren wokół niego.
Meczet tuż przy drodze. Wcale mnie to nie dziwi. W drodze do Kapadocji, widziałam w górach namioty, które służyły do modlitwy tym, którzy byli w podróży.
Góra, jakich tam wiele...Przypomina nam, że za chwilę dojedziemy do celu.
Teraz Koniec tego posta. Następny tuż, tuż...
Jak się teraz dokładnie przyglądam tej górze, to trochę dziwnie wygląda.
Pa:)

wtorek, 10 listopada 2015

Tureckie reminiscencje.

Będzie ich trochę, bo najmilej wspominam właśnie wycieczki do Turcji. Przyznam się, że jadąc na pierwszą wycieczkę, nie wiedziałam czego się spodziewać. Jakość wycieczek zaskoczyła mnie bardzo. Dobre hotele, doskonałe jedzenie no i to zwiedzanie. Ilością zabytków można obdzielić kilka krajów. Jest co oglądać. Od dziecka interesowała mnie starożytna Grecja. Teraz mogłam zobaczyć wszystko na własne oczy. Dlaczego Turcja? Tam są najlepiej zachowane starożytne ruiny. Turcy o nie dbają.
Zdjęć ciągle mam w nadmiarze. Wykorzystanych do postów , znikomą ilość. To co mam z nimi zrobić? Pokażę je Wam teraz.
Zaczęło się kilka lat temu i trwa do tej pory.
Pierwsza wycieczka turecka była zwiedzaniem zabytków nad Morzem Egejskim. Głównie. Ludzi nie pamiętam, ale wycieczkę i owszem. Jak wiecie, były to tereny skolonizowane w starożytności przez Grecję. Dominowała tam kultura hellenistyczna. Niektórzy chcą ją nazywać "egejską". To od nazwy morza. Może być i egejska.
Turcy, po zakończeniu swojego marszu z Syberii do Europy, po zahaczeniu o kraje arabskie, ostatecznie osiedli tam, gdzie są teraz. W Anatolii . Na szczęście, wybrzeże Morza Śródziemnego tak monotonnie nie wygląda.
Nizina Anatolijska. Gdzieś daleko w tle, majaczą góry Taurus.
Wyspa na morzu Egejskim. Jest ich tam znacznie więcej.
Antalya u stóp Gór Taurus. Piękne miasto. Założone w II w.n.e. przez Anteusza. Latem przybywają tam tysiące turystów. Położone u stóp gór, nad ciepłym morzem, przyciąga ich jak magnes. W dodatku, w Antalyi i okolicach są zabytkowe miejsca w dużej ilości. Widziałam pewnie jedną ....ątą.
Widok z plaży w na  góry  Taurus, moczące stopy w morzu?.
Widok z  drogi na góry i nizinę u jej stóp. Podobno zwą to terasą.
Wszędzie widoczne szklarnie i tunele foliowe. Jest tam wszystko, w dodatku doskonałej jakości. Do dziś porównujemy wszystkie pomidory do tureckich.
Góry Taurus.
Też.
Wyjątkowy widok. Jakby chmury odrywały się od gór.
:)
Zmyślać nie będę, lubię te góry.
Słońce świeciło prosto w oczy. Trudno, w takich warunkach, robić zdjęcia.
Inna osada z tunelami foliowymi.
Wybrzeże morza Egejskiego i droga wzdłuż niego. Budowano wówczas mnóstwo nowych tras.
Turcja była pod tym względem nieco zaniedbana. Dziś, to zupełnie inny kraj.
Myra.
Malowidła ledwo się trzymają. Mimo upływu czasy, ciągle widoczne.
Święty Mikołaj. To jego sanktuarium. Kościółek wybudowano w 150 r.n.e. W pobliżu jest wioska czy miasteczko.
Miło powspominać tamtą wycieczkę, pierwszą z serii wycieczek do Turcji.
Mam zdjęcia jeszcze nie pokazywane. Zobaczycie je teraz.
To lubię. Nawet nie wiecie jak bardzo. Wyspy morza Egejskiego.
Niewyraźne ono trochę, bo w dużym zbliżeniu. Te mury są pozostałością zamku krzyżowców. Napracowali się chłopaki, że no.
To stara Myra. Pokazywane  kilka lat temu zdjęcia, były nieco inne. W Anatolii , trudno o solidne drewno. Jakieś oliwki rosną, nieliczne topole. Drzewa iglaste nie mają się dobrze. Jakiś cedr czasem się pokaże. Reszta to skarłowaciałe sosny, nawet nie znam ich nazwy. Lasów, w polskim wydaniu, nie ma wcale. Dlatego drążono mieszkania w skałach.
Teraz chyba nieco lepsze ujęcie. Wszystko jednak zbyt daleko. W wielu miejscach w Turcji można takie spotkać, jak n.p. tu w pobliżu wybrzeża. Drążono nawet miasta podziemne. Też takie widziałam. Dziewięć pięter  w dół od poziomu gruntu. Znajdowały się w Kapadocji. Ludzie są pomysłowi.


Na początku nie umiałam kadrować, nie umiałam prawie nic. Dziś umiem robić znacznie więcej cudeniek ze zdjęciami niż dawniej.
Stary amfiteatr.
Też.
Część kolumny? Nie wiem co to było. Z tego fragmentu niewiele można się dowiedzieć
Nawet nie wiecie, jak bardzo tęsknię do tamtych wyjazdów.
Przyszła droga. Turcy robią to szybko i solidnie. Trasę już wytyczyli, wyrównali. Będzie można szybko i łatwo dojechać do Demre.
Teraz będzie Demre. Kolejny port i czas na lunch, jak mówią. Stare ruiny greckie.
Kolejne ruiny. Większość jest z okresu wojen krzyżowych, ale nie tylko. Bywają też i starsze, greckie.
Fragment wzniesienia nad morzem, przy małym porcie.
Port z bliska.
Widać morze.
Pa:)