Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

wtorek, 30 października 2012

A przed śnieżycą....

Świt w tygodniu poprzedzającym opady śniegu.
Klon jeszcze z liśćmi.
Gdy mgła.
Dzikie wino.
Klon i mgła.
W zbliżeniu.

niedziela, 28 października 2012

Październikowy śnieg.

 Niedziela przed południem.

Klony jeszcze się "trzymają", mimo śniegu.

Pa:)

piątek, 26 października 2012

Niespodziewane zakończenie dnia.

Zdążyliśmy wysiąść ze statku i szliśmy do hotelu, po drodze warunki pogodowe zaczęły się gwałtownie zmieniać. Zaczął wiać porywisty wiatr a niebo zakryło się ciemnymi chmurami.
Tak było gdy wysiadaliśmy ze statku.
Tak, gdy dochodziliśmy do rynku.
Nad naszymi głowami.
To z prawej. Doszliśmy do rynku.
To też.
To na wprost?
Pomnik króla Zygmunta Augusta. Niebo jak z filmu grozy.
Deszcz zaczął padać.
Żeby za wesoło nam nie było.
Doszliśmy do hotelu.
Widok z okna.
Kościół wyglądał zjawiskowo, jakby chmury się nad nim rozsunęły.
Niestety, tylko na chwilę.
Lunął deszcz i zaczęło się rozjaśniać.
Potem natura chyba zgłupiała,
bo chmury zrobiły się żółte;)
I jakieś takie.
Różowe.
Żółte z lewej, różowe po prawej.
Mam tego jeszcze.... sporo. Nie wiem czy da się je umieścić w jednym poście.
Teraz tylko chmury.
To góra chmury.
To dół.
Wieczór wyglądał tak.
Musieliśmy iść spać, bo raniutko wyjeżdżaliśmy do Troków i Wilna .
Pa:)

czwartek, 25 października 2012

Powrót z wycieczki.

Sądzę, że zaskoczył prawie wszystkich.  Mnie niekoniecznie, bo już od połowy tej wyprawy przewidywałam co będzie. Na razie płynęliśmy spokojnie śpiewając szanty z młodym chłopakiem grającym na gitarze.
To jedna z nich.
Chmury przybierały przedziwne kształty.
Pewien napaleniec wyzywał statek do wyścigu , pływając koło niego raz w jedną,
a raz w druga stronę, jakby się popisywał.
  Meteorologiem nie jestem, ale obserwuję chmury prawie całe życie, z zamiłowania obserwuję, i wyciągam wnioski.
 Chmury na niebie szybko się zmieniały. Pamiętacie, że niebo w pierwszej połowie wycieczki wyglądało zupełnie inaczej? Teraz zaczynały pojawiać się zupełnie inne chmury.
Moją uwagę zwróciła ta chmura. Niby nic, ale...
Jeszcze turyści pływali beztrosko po jeziorze Białym.
Klonownica nie szczędziła nam swej urody.
Chmura zmieniała się. Może był to wynik pory dnia i zachodzącego słońca, a może zupełnie czegoś innego bo zaczęła powoli zmieniać się w coś podobnego do kalafiora.
Dopływaliśmy do Augustowa.
Ptaki już wiedziały i zarządziły ewakuację.
  Widoki chmur i wody je odbijającej, były rewelacyjne kolorystycznie :)
Zdjęcie wygląda jak zrobione ze sto lat temu. Został  środek zdjęcia a boki gdzieś się rozmyły. Teraz kończę ten post.  Wszystkiego umieścić w nim  nie dam rady.
W następnym pokażę "ukoronowanie" tego dnia.
 Pa:)