Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

niedziela, 28 kwietnia 2013

Ostatni dzień w Antalyi. Część I .

Co ma swój początek, musi mieć i koniec. Po rewelacyjnie pięknym zachodzie słońca,
Musiał przyjść równie piękny wschód słońca. Będzie poniżej.
Najpierw za wschodzie niebo zaczęło czerwienieć.
Potem wszystkie kolory zaczęły się rozjaśniać. Było to połączenie Fioletu z czerwienią i miejscami z kolorem pomarańczowym.
Coraz jaśniej. Powiększajcie zdjęcia. Musiałam wszystkie odpowiednio kadrować, bo zdjęcie robiłam z balkonu hotelowego.
To w prawo, nad morzem.
Znowu w lewo.
Teraz zaczyna znikać.
Palma daktylowa na terenie hotelowym.
Ostatni spacer nad morzem. Słońce świeciło jak oszalałe. Przed południem.
Fale. Nigdy nie robiłam im zbliżeń.
I wystarczy,  ruch fal.
Inne ujęcie.
Jeszcze inne. W taki sposób doczekaliśmy do ostatniego w czasie tego pobytu w Turcji, śniadania. Potem po bagaże i wyjeżdżamy, lecz przed nami jeszcze długi dzień.
To co widać, to Colakli, budynki po lewej i kępa wysokich drzew za którymi jest miasteczko. Przed nimi trasa szybkiego ruchu , o której pisałam.
Jeden z najpiękniejszych widoków jakie tam widziałam.  W tle góry Taurus. Trzeba zdjęcie powiększyć.
 Pa:)

sobota, 27 kwietnia 2013

Wiosennie jest!

Już wiosna fiołkowa pachnąca i rześka
rozsnuwa zapachów, kolorów zastępy.
Niech u nas nastanie i tutaj zamieszka,
aromat zostawi gorący, ponętny.

A ptaki, co robią? Czy gniazda budują
wśród listków drobniutkich, zielonych i miękkich?
Pracują wytrwale, nad parkiem kołują,
czekają przybycia następców maleńkich.

E.R.
Ona, ta WIOSNA , ciągle jeszcze jest!
Pa:)

wtorek, 23 kwietnia 2013

Park c.d.

Dobrze, że ubrałam się w "strój maskujący" bo przy okazji zmieniłam buty na obcasach na sportowe i mogłam chodzić "szeptem". Byłam prawie niesłyszalna i prawie niewidoczna. Dla tych fruwających tylko, ale o to mi chodziło. Udało mi się coś, o co od dawna zabiegałam. Sfotografowałam sójkę i to z bliska. Nie sądziłam, że mi się uda. Aparacik miałam ustawiony na przybliżenie, przez pomyłkę tylko, ale świetnie wyszło. Co prawda dłużej musiał się  "ustawiać" do zrobienia zdjęcia. Ale nic to!
To gołąb grzywacz, coś słabiutko mi "wyszedł".
Sójka! Daleko była.
Parkowy rudzielec.
Też zdjęcia z daleka.
Niestety, badylki przeszkadzają.Sójka.
Trochę niewyraźna.
W cieniu i z "profilu".
Ta pokazała mi tyły.
Czysty przypadek. Zrobione na "ślepo" , bo słońce świeciło mi prosto w oczy. Nic nie widziałam.
Tu podobnie. Aparat musi mieć czas na ustawienie ostrości. Ja mu tego czasu nie dałam.
Już lepiej. Były bardzo blisko mnie.  Bo były  dwie sójki!
To wiercipięta.
I ciekawska! To zdjęcie najbardziej mi się podoba.
Trochę parkowej przyrody.
Jeszcze wilgotne od porannej rosy gałązki w słońcu.
Złamane drzewo.
Baaardzo wysokie.
Najnowszy "mieszkaniec" parku. Resztki lampionu puszczonego w powietrze w Warszawie. Ktoś nieodpowiedzialny i bez wyobraźni zorganizował takie święto i nosem mu wyszło. Zwierzęta w ZOO próbują je zjadać, wszędzie na drzewach wiszą takie strzępy. Nie sadziłam, że część doleci  i do dzielnicy gdzie mieszkam.
Pa:)
P.S.
 Tak wyglądał park rok temu!

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Kolejna wiosna w parku.

Pierwszy słoneczny dzień. Ubrana w "barwy ochronne" wybrałam się do parku.  "Barwy ochronne", to strój , który może nie maskuje, ale nie wyróżnia. Nie mogę być widoczna z daleka, bo ptaki to spostrzegawcze stworzenia, bardzo wrażliwe na kolory. Na jasne włosy naciągnęłam kaptur od czarnego swetra.
Pierwsze co mnie zaskoczyło, to wygląd parku. Wiosna bardzo się spóźniła, chociaż szybko nadrabia stracony czas.
Przywitała mnie wrona siwa.
Zeszłam po schodach i co widzę? Zamiast parku wiosną, jak to miało miejsce w poprzednich latach, zobaczyłam to!
Z daleka
I z bliska.
Prześwietlono park, wycięto niepotrzebne gałęzie, usunięto też zagrażające bezpieczeństwu ludzi drzewa. Tylko dlaczego prawie wszystko co wycięto, wrzucono do parkowej sadzawki?
Moczące się w wodzie drewno zakwasza wodę. Poza tym są tam kaczki. Jak w takich warunkach mają składać jaja? W okolicy są wykupowane przez deweloperów tereny ze starymi gliniankami i zasypywane czym się da. Dla kaczek brakuje miejsca. Wiem, że to usuną, pytanie tylko kiedy? Czy nie można było od razu przyjechać z odpowiednim sprzętem? Zobaczymy co będzie! Znając tempo prac , może jesienią, jak dobrze pójdzie?
Liści jeszcze nie ma, dopiero się "wykluwają";)
Na trawie "pasł" się kos.
Podejść do niego nie było jak.
Ten nad moja głową też nieosiągalny.
Mimo wszystko park i tak był piękny.
Sikorka od "spodu";)))
I przy budce lęgowej. Dlaczego wejście do budki znajduje się od zachodu?
Inne ujęcie.
To tyle na dziś.
Pa:)