Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

środa, 27 czerwca 2012

Nie mogę się doczekać:)))

Wiem gdzie wyjadę, wiem co będę zwiedzać. Już teraz się cieszę na powrót do Augustowa, na poznanie nowych miejsc w innych rejonach.
Najbardziej tęsknię za dwoma miejscami.
Tak, jeśli tylko będzie okazja znowu pojadę do...
Tych zdjęć na blogu nie pokazywałam.
Zmiany zachodziły powoli, niezauważalnie. Słońce powoli znikało za górami.
 To Augustów:)
Już niedługo tam będę:)))
Pa:)

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Niedziela, 24 czerwca;)

Światło słoneczne jest materialne. Nie wierzycie? No to się przekonacie;)
 Można je dotknąć;)
 Nieco zamglona przestrzeń. Wiem, że to wynik parowania, ale wrażenia ...
 W zacienionych miejscach tego zjawiska nie widać.
Niedawno skoszono trawę.
Dłoń zaczarowana w pień drzewa;)
Krajobraz tylko w wodzie.
Niestrudzeni pływacy.
To, co lubię najbardziej. Odbicie w wodzie.
Wędkarze ciągle tu siedzą, mimo zakazu wędkowania. Jak się dobrze przyjrzycie, to po prawej stronie wędki widać. Martwię się jedynie o kaczki, bo ryb  to tu raczej nie widać.

Reszta zdjęć, później.
Pa:)

piątek, 22 czerwca 2012

Czerwcowe obrazki.

Nigdzie teraz nie wychodziłam. Nie oglądam miasta. Po pierwsze przyjezdnych dużo, a poza tym czasu nie miałam, bo walczyłam z telefonem. Mimo to, mam trochę zdjęć z czerwca robionych przy różnych okazjach.
 Taką paletę najbardziej lubię:)
 Niestety, z powodu usunięcia zdjęć , nie jestem w stanie wszystkiego odtworzyć. Może z czasem?
 To inny dzień.
Dziecko tego gawrona  siedziało na drzewie i okropnie skrzeczało "niegawronim" głosem;) Porobiłam mu zdjęcia , ale są bardzo niewyraźne. Nie pokażę ich;)
 Środowa burza. Samej błyskawicy nie udało mi się sfotografować, drzewa mam wszędzie i prawie nic nie widać.
 Pa:)

czwartek, 21 czerwca 2012

Nareszcie!

Włączyli mi telefon!!!

środa, 20 czerwca 2012

"Głuchy telefon"



Jest taka dziecięca zabawa "Głuchy telefon". Pierwsze dziecko wyszeptuje drugiemu jakiś wyraz na ucho. Drugie powtarza ten wyraz trzeciemu i.t.d. Ostanie dziecko musi ten wyraz powtórzyć głośno. Śmiechu przy tej zabawie jest co niemiara, bo na ogół pierwsze słowo nigdy nie zostaje powtórzone poprawnie przez ostanie dziecko.

Nie pisałabym o tym , gdyby nie to co mnie ostatnio spotkało. Ciągle mam wrażenie, że bawię się w głuchy telefon,  bo w ostatnim czasie faktycznie mi go wyłączono.  W innej sytuacji, pewnie byłoby zabawnie. Teraz opiszę historię tego wyłączenia.
Zaproponowano mi pewien rodzaj usług. Umowę podpisałam. Po kilku dniach przywieziono mi , konieczny do uruchomienia   nowych funkcji , "osprzęt". Od umowy mogłam odstąpić w ciągu dziesięciu dni od daty jej podpisania. Czekałam zatem na instrukcje i włączenie proponowanych usług. Nic z tego. Ósmego dnia podjęłam decyzję o rezygnacji z tej umowy. Pojechałam gdzie trzeba, napisałam rezygnację. "Osprzętu" nie przyjęto, bo sprawę załatwiałam telefonicznie. Po tygodniu poinstruowano mnie gdzie mam zwrócić ten "osprzęt". Zwróciłam. Telefon nadal milczał. I milczy już trzeci tydzień. Na domiar złego, sygnał jaki można usłyszeć dzwoniąc na mój telefon stacjonarny brzmi: "nie ma takiego numeru". Czyli, że albo nam go wyłączono bo nie płaciliśmy, albo nas szlag trafił!  Sił mi już brakuje na ciągłe wykłócanie się o włączenie telefonu.  Rosną mi rachunki za "komórkę", bo tylko ona mi została.
Numer telefonu stacjonarnego jest wszędzie podany , jako telefon kontaktowy. W tej sytuacji, nawet jeśli świat się będzie walił, informacji nie dostanę.
Firmę telefoniczną "Telekomunikacja Polska S.A." Sprzedano chyba w roku 2000, francuskiej firmie o nazwie "Orange"!  Zrobił to ówczesny poseł AWS (słyszałam, że za ciężką łapówę, a nazwisko miał na W.).
Telekomunikacja pod polskim zarządem miała się całkiem dobrze i tak też działała. Nowy właściciel wymyślił sobie termin  realizacji czegokolwiek i dziś jest to 30 dni! Już mam półmetek za sobą. Czekam dalej!!!
Głuchy telefon nie dlatego, że nie działa, ale dlatego, że gdy dzwonię z ponagleniem, to mam wrażenie, że biorę udział w tej zabawie. Ja swoje, oni swoje.
No i to by było  na tyle;)
Pa:)
 P.S.
Dziś t.j.21.06.2012. Zadzwoniono do  mnie z pytaniami o telefon mojego teścia. Jego telefon został wyłączony po jego śmierci, kilka lat temu. Czysta paranoja!

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Jeszcze kilka z nich.

Na razie nigdzie dalej nie mogę pójść. Skończę zatem parkowe widoki.
Mimo braku słońca cienie jednak były. Tyle, że wszystkie miękkie, jakby ich nie było.
Jeszcze inna woda...
Brak jaskrawych kontrastów wszystko zmienia. Nagle zieleń ma tyle odcieni.
I woda też.
Poczekamy do jesieni?
Miejscowy "folklor". Cmentarne wiązanki przy przystanku.

piątek, 15 czerwca 2012

Parkowe cudeńka.

Może nie są to rośliny jak z ogrodu botanicznego. Dają nam jednak poczucie piękna i wyjątkowości niektórych miejsc. Nie chodzi o rośliny jako takie , ale o kompozycję, o całość.
Ligustr. Bardzo lubię ten krzew z białymi kwiatkami, jego zapach również.
I niespodzianka na nim;)
Z każdego miejsca wszystko wygląda inaczej. Zachwyca urodą.
Nie było słońca.Cienie prawie nie istniały, nie było ostrych kontrastów.
To tawuły. Jak się okazuje rosną w wielu miejscach. Nawet o tym nie wiedziałam.
 Czarny bez. Sporo go rośnie w tym parku.
I begonie w olbrzymich donicach.
Zadziwiła mnie faktura tujowych gałązek,
coś pięknego:)
Spojrzenie na do widzenia:)