Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

sobota, 30 października 2010

Poranek.



Tak mnie dziś przywitał dzień.  Ok. godziny 7.00 tak wyglądało niebo. I wschód słońca i Księżyc (zdj.nr 2).

piątek, 29 października 2010

Polska - dziwny kraj.


                                           
                                       Riki-tiki, są pomniki.
                                       Nie wiadomo skąd i po co,
                                       "wybudował" je nasz burmistrz
                                       i nie taką ciemną nocą .

                                       Biały dzionek zaskakuje
                                       niejednego tu człowieka.
                                       Burmistrz nowe ma pomysły,
                                       my nie wiemy co nas czeka..

                                       Dwa miliony już "wywalił"
                                       dla uczczenia, nie wiem kogo.
                                       Trzymaj się Platformo miła,
                                        bo wymienią Cię niedrogo.

Nie wiadomo po co to jest robione. Budowa pomników przed wyborami, za takie pieniądze?
 Wiele spraw niezałatwionych. Ważne dla mieszkańców placówki są likwidowane. Wiele ulic bez porządnej nawierzchni. Ale co w zamian? No , jak to co? Pomniki!                                                
Już nawet nie warto przypominać w jakiej sytuacji finansowej jest Polska. Szkoda, że rządzący nie widzą tego co my, zwykli obywatele.                                                       
Dotyczy to jednej z dzielnic Warszawy. Nie wiem, jak jest gdzie indziej.

środa, 27 października 2010

Krus i inne . ***

          
                                                     Dom  przeciętnego rolnika.

Podobno płaci te składki państwo polskie, ale faktycznie MY, pozostali i nie mający żadnych przywilejów obywatele. I nie podoba mi się to. Rolnik płaci co trzy miesiące składkę stanowiącą 1/3 tego co zwykły obywatel płaci  miesięcznie (przeciętnie licząc). "Dzięki" takiemu  systemowi, przeciętny obywatel ma dużo mniej "na rękę", niż pozostałe grupy.  Jak utrzymać rodzinę i dom za 1200 zł? Nie da się!!!!!! To samo z emeryturami. Jak się utrzymać za 600 zł? Niemożliwe!!!  Dlaczego najbiedniejsze grupy społeczne mają "utrzymywać" grupy całkiem nieźle sytuowane (praktycznie), tylko dlatego, że ktoś tak ustalił? To, co było 60/70 lat temu normą, dziś nią już nie jest. Rolnictwo się zmienia , tak jak i cała reszta. Powinna być ustalona (nie na stałe) minimalna kwota, powyżej której można pobierać większą składkę na ZUS(KRUS). c.d.n.

Trybunał Konstytucyjny  uznał dziś, że dotychczasowe traktowanie rolników jak święte krowy i płacenie za nich składek przez Państwo, jest niekonstytucyjne. Bo z jakiej racji n.p. rencista czy emeryt ma płacić KRUS za jakiegoś rolnika-bogacza, który w dodatku dostaje dotacje Unijne?

wtorek, 26 października 2010

Już nie wolno nam ......***

                                               Nic się nie da dziś powiedzieć
                                               wszystko ma być "politycznie",
                                               ma być słodko i układnie
                                               no, po prostu ma być "ślicznie".

                                                Żadnych ch...w, żadnych ch...r,
                                                żadnych ku..w pi.......h,
                                                żadnych przekleństw, komentarzy
                                                żadnych faktów przekręcanych.

                                                Bo od dzisiaj będzie pięknie.
                                                Świat odmieni swe oblicze.
                                                Będzie cacy, będzie miło,
                                                już od teraz na to liczę.

A że mój żołądek odmówi posłuszeństwa , bo nadmiar słodyczy go "zemdli", to już inna sprawa.
"Będzie git"



sobota, 23 października 2010

"Quo vadis narodzie?" ***


Polska jest wspaniała, a ludzie dobrzy. Dlaczego jednak ta ich dobroć przybiera często nieodpowiednią formę wyrazu? Ten rok, 2010, obfitował w przeróżne kataklizmy, które dotknęły nasz kraj i Polaków.  Wielu straciło domy i dorobek życia. Państwo stara się pomagać jak może, ale w jakim stopniu zdoła?
Jak na ironię , w Świebodzinie, buduje się największy na świecie pomnik Jezusa. Ile domów można by z tego betonu wybudować?  Ilu rodzinom zapewnić dach nad głową? Szczycą się budowniczowie i fundatorzy wysokością pomnika. Mnie to zakrawa na bałwochwalstwo.  Bogu takie pomniki nie są potrzebne. Jemu potrzebne są serca ludzi, w których może zamieszkać,  a nie jego wizerunek na piedestale z kamienia. Milsza mu skromna kapliczka na rozstaju dróg, z Chrystusikiem frasobliwym, wyrzeźbionym przez rzeźbiarza-amatora z potrzeby serca, niż Ogromna statua z betonu. Bo mam wrażenie , że dziś ludzkie serca skamieniały na nieszczęścia innych, jak podstawa pomnika.

poniedziałek, 18 października 2010

Kwiatek, niekoniecznie do kożucha.


Marzenie prezesa cz. 5. "Wizja". ***


                                                     Król Jarosław Najmądrzejszy I                                        


                                                          Prezes ma już nową wizję.
                                                          Ograniczy telewizję,
                                                          Ograniczy informacje,
                                                          Tylko on ma zawsze rację.
                                                          Pozamyka też granice,
                                                          poustawia haubice.
                                                          Export-Import zlikwiduje.
                                                          No bo wszędzie same c...e.
                                                          Uruchomi znowu stocznie.
                                                          Będzie praca, nikt nie spocznie.
                                                          Pozamyka restauracje,
                                                          I każdego co ma rację.
                                                          I lekarzy pozamyka,
                                                          bo to przecież wredna klika.
                                                          I kościoły nam  postawi,
                                                          by nas było łatwo zbawić.
                                                          Minie taki roczek, drugi.
                                                          Wszędzie tylko same długi.
                                                          A gdy go zabraknie to
                                                          Polski już nie będzie.
                                                                                   No!

niedziela, 17 października 2010

Moja kocizna :)


To jest, a w zasadzie był, nasz ukochany kot. Kocica, dachowiec marmurkowy. Nazywała się "Kulka",Kuleczka. Dostaliśmy ją, kiedy zaledwie zaczynała widzieć. Chodziłam z nią do pracy (nosiłam ją w kieszeni marynarki)  i karmiłam co dwie godziny. Cały pokój bab, a jak przychodziła pora karmienia , to wszystkie stały nade mną. No i jak to "dziecko", ciagle spała. Dwie godziny u każdej po kolei. Ponieważ był to wrzesień, to nosiłyśmy swetry i ona pod tymi swetrami sypiała. Tomy mogę o niej napisać. Ale po jej odejściu, żadnego innego zwierzaczka nie chcemy mieć. Żyła 16 lat. Żałuję jedynie , że mamy tak mało zdjęć naszego kota.

sobota, 16 października 2010

Na specjalne życzenie :) ***



Wszędzie spisek, fałsz i granda
rzecze "pisia" propaganda.
A dla posła przykazanie,
nie "wychylaj się" kochanie.

Masz powtarzać tylko to,
co szef sobie życzy, bo
on zawiesić łatwo może
lub Cię zwolni, jeszcze gorzej.

I już chór się cały zbiera
by powtarzać słowa te:
Bój się wstawać,
bój się siadać,
bój się śpiewać,
bój się gadać,
Bój się słuchać,
bój się myć,
bój się jeść
i bój się żyć!

I tak ciągle w wielkim strachu
siedzi poseł w sejmu gmachu
i się trzęsie jeden z drugim
a dlaczego? Bo ma długi.

Tu płać raty, tam kredyty
liczy na Cię twa rodzina,
ale bez pensyjki posła,
zwykła bieda się zaczyna.

Bój się wstawać,
bój się siadać,
bój się śpiewać,
bój się gadać,
bój się słuchać,
bój się myć,
bój się jeść
i bój się żyć!

Bój się włączyć telewizor
Bo tam siedzi już Olejnik.
Nie daj Boże, że źle trafisz
i obejrzysz jeszcze "Dziennik".

Na dodatek "Fakty", "Wizjer"
Piaskiem w oczy sypie "spiker",
Z głowy masz już telewizję,
Wszędzie tylko czarne wizje.

Więc przypomnę ten refrenik
ku pamięci, to się wie:
Bój się wstawać,
bój się siadać,
bój się śpiewać,
bój się gadać,
bój się słuchać,
bój się myć,
bój się jeść
i bój się żyć.

Bój się też własnego cienia
i pogody co się zmienia.
Lotu ptaków, szmeru liści,
i jarzębinowej kiści.

Czy jest warto ryzykować
prawdę i uczciwość wszelką?
Czy masz jeszcze własną twarz?
Czy się wolisz ciągle bać?

Bój się siebie,
bój się mnie,
i wszystkiego
co kto chce
listonosza
jak też ciecia
I papierowego śmiecia.
Klucza w dziurce
pana w kurtce,
igły z nitką,
lisa z kitką.
I wszystkiego, czego ktokolwiek sobie zażyczy.

wtorek, 12 października 2010

To co zakwitło.


To jest to, co niedawno zakwitło (nawet nie wiedziałam).
Na pierwszym miejscu jest kwiat  już rozwinięty, na drugim pąk a na trzecim malutkie zaczątki pączków i ich mamusia, roślina, której nazwy nie znam.  Zapach tego kwiatu raczej odpychający. On po prostu śmierdzi.
Zdjęcia są mniej więcej 1:1.

niedziela, 10 października 2010

"Święty spokój"

Chciałam coś napisać , o czymś opowiedzieć. Ale ciągle przychodzi mi do głowy tylko jedno.
Tekst piosenki Agnieszki Osieckiej  "Święty spokój".

Kiedy będę mieć forsy jak lodu
Kiedy poznam rozkosze zamęścia
Czy przybędzie mi trochę rozumu
Trochę szczęścia...

Gdy się wdrapię na szczyt tego świata
Poznam jego i czary i mary
Czy przybędzie mi trochę nadziei
Trochę wiary...

A tymczasem leżę pod gruszą
Na dowolnie wybranym boku
I mam to, co na świecie najświętsze
Święty spokój...

A tymczasem leżę pod gruszą
A świat obok płynie leniwie
I niczego więcej nie pragnę
Wręcz przeciwnie...

Gdy zasłużę na zbrodnię i karę
Kiedy wygram co jest do wygrania
Czy się będą mi starzy znajomi
Jeszcze kłaniać...

Gdy wybiorę się w podróż do nieba
Gdy mnie złożą w ostatnie pudełko
Gdy przypomni się kamyk zielony
Stare szkiełko...

piątek, 8 października 2010

Kara boska ***

Urodziłaś się i jesteś,
bez Twych chęci ni motywów.
Z płcią przydaną przez naturę,
no i nie masz na to wpływu.

Być dziewczynką, piękna sprawa,
budzisz zachwyt dookoła.
Każdy chwali, głaszcze , pieści.
Krewni, obcy oraz szkoła.

No i  kiedy już dorośniesz,
myślisz-Świat mi się otworzy.
Nagle kubeł zimnej wody,
Tyś dla niego  "dopust boży".

Lata studiów się nie liczą,
dobre chęci - do niczego.
Wiedza i zaangażowanie,
takich pełno mój kolego.

Wśród słów wielkich i zachęty,
w błocie czystej paranoi,
dowiadujesz się że jesteś
człekiem  drugiej kategorii.

Mężczyzn tak się nie traktuje,
tych najlepszych na tym świecie.
Bo rodzenie dzici u nas,
kara boska, wszyscy wiecie.

Propozycję mam dla rządu
i dla wszystkich jak tam leci.
Wymyślcie szybko  maszynę
do rodzenia Waszych dzieci.

czwartek, 7 października 2010

Koniec lata.

Czasami wcześnie o poranku
słyszę radosne  ptasie trele.
I choć nie mieszkam przecież w parku,
zawsze to budzi mą nadzieję.

Na co? No nie wiem, lepsza przyszłość?
Rząd obietnice swe wypełni?
Mrzonki, no pewnie, jak na razie,
lecz mam nadzieję, że je spełni.

Codziennie leżę sobie   rano,
myśląc czy to się kiedyś ziści.
Lecz ciągle słyszę, gdzieś za oknem
i świergot ptaków i szum liści.

Tęsknota? Lato przeminęło,
wspomnienia ciepłe zostawiło.
I chociaż nie wiem co mnie czeka,
wierzę, że jednak będzie miło.

Jesień nadchodzi krokiem szybkim,
pewna, że pora jej nadeszła.
Barwy jesienne już rozsiewa,
bo zieleń lata wszak już przeszła.

Rudość z purpurą przemieszane,
złoto i brąz w odcieniach wielu.
Wkrótce to zima swoim palcem
zapuka w okno...... przyjacielu.

Ale może być i tak.

Rano codziennie, bez wyjątku,
hałas i rwetes mam pod oknem.
Samochodowy korek smrodzi,
życie obrzydza bezprzytomnie.

Tramwaje , jak na zamówienie,
codziennie czwarta  i dwadzieścia.
 Dudniący dźwięk kulawych kółek,
stawia na baczność te przedmieścia.

Życie codziennie tak tu płynie
w hałasie , smrodzie, zgiełku, wrzawie.
Czasem ktoś wpadnie pod samochód,
ale czasami tylko prawie.

Najśmieszniejsze jest to, że obie wersje są prawdziwe. Którą wybiorę zależy od mojego nastroju. Dziś wybrałam pierwszą.

wtorek, 5 października 2010

Dzień powszedni. ***

A miało być tak miło,
bez politycznych różnych bredni.
I popatrz co się porobiło.
Taki nasz dzionek jest powszedni.

I wstajesz rano, jesz śniadanie,
w swoim kokonie jeszcze sennym.
A tu Ci nagle , chociaż nie chcesz,
czytają dziennik nasz codzienny.

Kto kogo zabił, gdzie wypadek,
jaki był powód czy przyczyna.
Już wiesz, że jesteś w polskiej  ziemi,
tak dzień zwyczajny się zaczyna.

Politykami, niezbyt pięknie,
dziś wypełnione są audycje.
Kto , komu, co i kiedy zrobił,
kiedy wprowadzą prohibicję.

Kogo wyrzucą, kogo zmienią,
kto się wyraził dziś niechlubnie.
Jakie spotkanie , gdzie i po co,
kto z kim i kiedy dziś w południe.

I tak nam mija rok za rokiem,
wciąż jakieś swary, łzy i kłótnie.
Czy to się może kiedyś zmienić?
Nie wiem niestety, absolutnie! ;(

piątek, 1 października 2010

"Wszędzie w Polsce powinny stać krzyże, upamiętniające tragedię smoleńską". ***

Kto żyw, niech stawia krzyże.
Wytnijmy lasy, puszcze całe
by upamiętnić tę tragedię.
Zadanie wszakże to niemałe.

Niech rolnik nie uprawia roli,
bo na niej las krzyży wyrośnie.
Fabryki zburzym, by w ich miejscu
lasy krzyżyków były na wiosnę.

Cały nasz kraik zastawimy,
dwiema dechami na krzyż zbitymi.
Sami zaś nogi za pas weźmiemy
i się w cholerę wyprowadzimy.

Nieudaczny to wiersz, jak i jego przyczyna. Bo prezio życzy sobie krzyży w całej Polsce. Listy do ambasadorów na całym świecie, jego opinie i wywody, stawiają  stan jego zdrowia psychicznego pod znakiem zapytania. To już nie jest śmieszne, to żałosne. Czekam, kiedy go odsuną na boczny tor ludzie silniejsi psychicznie , lub po prostu zdrowi na umyśle.