Jeszcze w lipcu, pokazałam Wam , jak nas witano w Augustowie.
Mimo iż pobyt był krótki, poza zwykłymi zdjęciami przyrody, zrobiłam coś jeszcze.
Mam dla Was kilka niespodzianek. Okazało się, że wyjazdy w czerwcu, też mają swój sens.
Na początek .
Nie wiem kiedy go postawiono. Jednak nie mogło być to dawno.
W poprzednich latach, nie wpadł mi w oczy. Widocznie go jeszcze nie było.
Raportówka, szynel, rogatywka. Pierwszy raz widziałam takie rzeczy, wkomponowane w pomnik.
Płyty z nazwiskami ludzi, którzy oddali swoje życie za ojczyznę. Lewa strona pomnika...
i prawa strona. Niemało nazwisk jest tu umieszczonych.
Bardzo zaciekawił mnie orzeł. Wcale nie jest łatwo dobrze go wyrzeźbić.
Inne ujęcie.
Moim zdaniem najlepsze. Orzeł, jak żywy.
Zadziwiło mnie coś innego. Zadziwiło mnie, że dotychczas, temat omijany przez wielu szerokim łukiem, nareszcie został upubliczniony , a śmierć ludzi, nie bez znaczenia.
Żołnierze zabici w tych walkach, zostali uczczeni. Nie walczyli na próżno.
Pa:)