Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

czwartek, 30 grudnia 2010

Szczęśliwego nowego roku!



Życzę wszystkim szczęśliwego, nowego, 2011 roku!

Spełnienia marzeń i moc radości.
Niech szczęście w waszym domu zagości.
Pieniędzy także niech nie brakuje
i świetne zdrowie niech dopisuje!

Wszystkiego najlepszego!!!
                                                                                                                                                                                                                                                             

wtorek, 28 grudnia 2010

Byle do wiosny.


Byle do wiosny dało się wytrwać.
Kiedy zakwitną wiosenne  kwiaty.
Niech żonkil główkę wychyli żółtą,
spośród słonecznej, kwietnej rabaty.

Niech konwaliowe dzwonki zadzwonią,
rozsieją wokół cudne zapachy.
Niech mały ptaszek znowu zaśpiewa,
zakwitną inne wiosenne kwiaty.

czwartek, 23 grudnia 2010

Święta 2010r.



Wesołych Świąt Bożego Narodzenia, 
smacznego karpia, dobrego jedzenia.
Wielu prezentów, marzeń spełnienia,
życzę Wam wszystkim.
                                    Ewa-ozon

wtorek, 21 grudnia 2010

Podmiana? ***


Wczoraj prezesik olśnienia doznał,
swojego brata był nie rozpoznał.
W Smoleńsku brat był, w Warszawie nie,
gdzie mój braciszek, no gdzie on, gdzie?

Osiem miesięcy gryzł się z myślami,
komu postawić zarzut  "podmiany",
Czy o tym mówić lub raczej nie,
gdzie mój braciszek, no gdzie on, gdzie?

Mimo tak strasznych już wątpliwości,
prezes, przy całej swojej mądrości,
pogrzeb wystawny wyprawił bratu.
Niech patrzy z dumą na mnie z zaświatów.

Wawel, sarkofag już wyrzeźbiony,
Lech jest, jak zwykle, obok swej żony.
Tablice, pomnik, procesje, płacze.
Teraz już nikt nam tu nie zakracze.

Lecz nagle odkrył, że na nic wszystko,
bitwa pod krzyżem i widowisko.
Nic to nie dało, Świat wciąż się kręci,
mimo dowodów jego pamięci.

Jeśliś nie poznał  swojego brata,
teraz za późno, "idź pan do kata"
Czemuś zachował to w tajemnicy?
Jak to wyjaśnisz swej bratanicy?

Trzeba wziąć proszki, lub je odstawić.
Zacząć żyć znowu, zacząć się bawić.
Życie masz jedno, korzystaj z niego.
No to "na tyle" panie kolego.


wtorek, 14 grudnia 2010

Wrona


Dziś zauważyłam wronę siwą. Zimą , na osiedlu, dość rzadki to gość. Przylatują też mewy czy rybitwy. Nie wiem co to jest,  bo  szybko latają a żadna nie chce stanąć na ziemi  czy gdzieś na gałązce przycupnąć. Są bardzo szybkie, nie sposób zauważyć jakieś szczegóły upierzenia. No owszem , czasem przysiadają na latarni przy skrzyżowaniu. Wysoko jak cholera i znowu nic nie widać, tylko jasne sylwetki. Nie wiem jak wygląda ich wierzch czy głowa. Trudno zidentyfikować co to jest.
Wrona jest nad napisem "OKNA" .

sobota, 11 grudnia 2010

Przyszli pod Pałac, pośpiewali. ***



Złożyli kwiaty Poniatowskiemu.
Prezydentowi Komorowskiemu.
Żadnemu z PiS-u  w główce nie stanie,
że robią z siebie stado baranie.

Pochował brata prezes w Krakowie.
Daleko jeździć cóż, nie to zdrowie.
Trzeba zastępczy stawiać pomniczek,
Powązki blisko, gości policzę.

I na co wszystkie były starania,
Wywozić brata, w krypcie go chować.
On Warszawiakiem, więc niech tu leży.
Rodzina blisko, każdy odwiedzi.

Każdy kurdupel ma pewien kompleks,
i to jest prawda powszechnie znana,
Bo mali mają wszystko maleńkie,
rączki i nózie, główkę....kolana?

Ale marzenia..., to inna sprawa.
I chociaż Bozia wzrostu nie dała,
być WIELKIM każdy ma aspiracje,
większe niestety, niż "inne" nacje.

Wielkość dokonaniami wszak mierzyć da się.
Napoleonem być w polityce,
w walce Achillem niepokonanym
w alkowie bogiem  , dość dobrze znanym.

Tak marzeniami napchana głowa,
sięga sposobów iście diabelskich.
Co zrobić, pokazać, schować,?
Atuty, słabość, czy "głos anielski"?

I tu się kończy moja opowieść.
Dość już krasnali jest w polityce.
Chcę dożyć chwili  gdy czas głupoty
przetną solidne, duże nożyce.

środa, 8 grudnia 2010

Ona wie lepiej. ***

Pani Monika w "Kropce nad i " gościła byłą minister spraw zagranicznych. "Fenomenalną i niezastąpioną", najlepszą ze wszystkich. Była pani minister wraz z kolegą klubowym Mefistem , objechała świat szukając pomocy w rozwikłaniu katastrofy smoleńskiej. Już pominę fakt, że zrobiła to bez zgody  czy aprobaty rządu. Byli u polonii chicagowskiej,  usiłowali  zainteresować swoją sprawą parlament USA. Ostatnio byli również w Parlamencie Europejskim namawiając go do utworzenia międzynarodowej komisji do wyjaśnienia tej katastrofy. Przykro to stwierdzić, ale takie posunięcie było i jest żałosne. Nie upłynął jeszcze nawet rok a PiS już się niecierpliwi i żąda natychmiastowego wyjaśnienia sprawy. Nikt z PiS , nie bierze pod uwagę faktu, że wyjaśnianie takich spraw ciągnie się latami. Oni chcą już mieć odpowiedź. Żenujące jest takie jeżdżenie "po prośbie", poddawanie w wątpliwość intencji rządu. Przecież, w tej katastrofie, zginęli również członkowie innych ugrupowań politycznych. Każdemu zależy. Ale wczoraj , była pani minister, przeszła samą siebie. Zaprzeczała ogólnie znanym faktom i podkreślała na każdym kroku, że ONA wie lepiej. Na nic dowody, ONA wie i tak lepiej.  No cóż przy takim nastawieniu, każdy wniosek , nawet najprawdziwszy i najlepiej udokumentowany, nie zostanie zaaprobowany przez PiS , dopóki nie będzie taki  jakiego PiS się spodziewa. Czyli , jak ktoś kiedyś powiedział (zgadnijcie kto) "sprawiedliwość sprawiedliwością a prawda musi być po naszej stronie". Krótko mówiąc, jeśli wyniki śledztwa będą inne niż teoria o zamachu na prezydenta Kaczyńskiego, nigdy nie zostaną przez nich zaakceptowane.

Nabzdyczona i nadęta,
nasza narodowa "święta",
najeżona, zapatrzona
wciąż w byłego prezydenta.

niedziela, 5 grudnia 2010

Pieskie życie.

Ptaszyska! Wszędzie ich pełno, a zwłaszcza zimą. Dokarmiam je. A one wiedzą, gdzie zimą jest darmowa "micha".
Na tych "przydymionych" zdjęciach (ok 9.00 rano) nie ma jeszcze słońca. Jest ponuro i coś w powietrzu, bo jakby mglisto. Sroka nieźle widoczna  ale kawki  trudno zobaczyć.
Wczoraj , przed sklepem mięsnym, widziałam małego kundelka przywiązanego smyczą do pala podtrzymującego dach. Niby nic dziwnego, ale piesek z żałosną "miną", stał po brzuch w zaspie śnieżnej. Znowu tępy właściciel "kazał" stać psu w śniegu.  Gruba baba (co z tego, że stara) w futrze i w "pretensjach". Sama bym ją wstawiła, w taką pogodę, na bosaka w śnieg!!!!! Niech zobaczy jak to  miło.

czwartek, 2 grudnia 2010

Śnieżyca.


Ostatnia śnieżyca, czyli  wczorajszo - dzisiejsza, pozrywała nawet banery. Dobrze, że nikomu nic się nie stało.
Drugie zdjęcie przedstawia ramę od mniejszego. Pierwszy jest wielki (zdj.1), po prawej stronie pozostałego na miejscu, jest tylko pusta rama. Reszta leży na śniegu.

środa, 1 grudnia 2010

Zdarzenie bez precedensu?

Moim zdaniem, nie. To, co miało miejsce w Zielonej Górze, czyli rozszczelnienie instalacji gazowej z powodu awarii reduktora ciśnienia gazu, zdarzyło się już kiedyś. Tylko ponad 40 lat temu, w Warszawie na Bielanach. Ale dla niektórych to całe życie, więc nie pamiętają. A, i  dochodzi do tego jeszcze panujący wówczas ustrój. O takich wypadkach było cicho. Właśnie mama dostała mieszkanie na nowopowstającym osiedlu, my chodziłyśmy do szkoły. Ok 2.00  w nocy obudziło nas walenie do drzwi, to była milicja. Budzili wszystkich lokatorów. Nie tylko milicja, strażacy też. Kazali sprawdzać kuchenki, pozakręcać co się dało. Później się okazało, że kilka mieszkań wyleciało w powietrze , czy się zapaliło. I to był właśnie ten precedens.