Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

wtorek, 13 czerwca 2017

Ciechomice .

   Ciechomice, to mała miejscowość koło Płocka. Właściwie znajdująca się naprzeciwko niego, po drugiej stronie Wisły. Każdy zapyta dlaczego o niej piszę? Co w niej takiego wyjątkowego?
Już piszę, WSZYSTKO !!!
   Najwspanialsze wspomnienia wiążą się z moją cioteczną babką, najmłodszą siostrą mojej babci. Mąż tejże ciotecznej babki był piwowarem, cenionym przez władze zwierzchnie. Krótko mówiąc, komuna, komuną, ale fachowcy musieli być najlepsi. Wujek był dyrektorem ciechomickiego browaru.
   Pamiętam jak kiedyś, jeszcze przed Ciechomicami,  przyjechał do Warszawy w sprawach służbowych.  Załatwił co musiał, a wieczorem "wpadł" do naszego starego mieszkania. Do mamy powiedział:Ubieraj Hanka Ewę, zabieram ją do nas. I tak pojechałam w Polskę, gdzieś w okolice Rzeszowa. Takich wyjazdów było sporo. Ciechomice były ostatnie.
   Jeździłam tam wielokrotnie. Właśnie z tamtą miejscowością, wiążą się moje najmilsze wspomnienia.
  Dyrektorskie mieszkanie  musiało odpowiadać stanowisku. W kuchni, na około stołu kuchennego, można było jeździć na rowerze. To jakie były pokoje?

Ciechomice. Ja z pieskiem, małym spanielkiem.
Tu trzymam brata( może bratanka/ siostrzeńca) koleżanki z Ciechomic, Halinki.
Dziecko to samo. Towarzyszą mu moja siostra i ciotka. Obie w jednym wieku, młodsze ode mnie o 4 lata.
 To właśnie Halinka, za nią moja ciotka Sylwia, po prawej moja siostra. Chłopaczyska w tle, zawsze kręcili się koło nas. Najstarsza osoba, czyli ja, robi zdjęcia.
Robię zdjęcie.... o uśmiech proszę... tu, tu..... No jest! Na pierwszym planie gołe stopy Halinki;)))
 Syla z Halinką. W tle, "zdychająca" ze śmiechu, moja siostra.
Muszę to napisać. Stale się śmiałyśmy. Kiedyś, moja siostra, rozśmieszyła na koloniach całą "grupę" dziewczyn. O swoim śmiechu nie napiszę, ale... siostry to siostry.
Sylwia z tym samym pieskiem co ja.
Mojej siostrze widać tylko oczy. Najbliżej Maciek i Sylwia, czyli wujek i ciotka.
Zdjęcie robiłam z balkonu.

Sylwia z moją siostrą i jak zawsze, miejscowe dzieci.
Szkoda, że w tamtych czasach aparaty fotograficzne nie były rozpowszechnione.
Pa:)

sobota, 3 czerwca 2017

Nie ma co!


To ostatnie co Wam daję.
Wobec negatywnego nastawienia rezygnuję z prowadzenia bloga. Każdy "czytacz" wie lepiej i z chęcią krytykuje mój blog. Nie napiszę co może zrobić. Nie chce mi się "wyczytywać " tych krytyk. Wiem, że NAJŁATWIEJ jest krytykować.
Włożenie wysiłku , poświęcenie czasu, choćby na robienie zdjęć, to już dla wielu krytykantów zbyt trudne, że o kosztach nie wspomnę.
Stałych czytelników, moich internetowych znajomych, przepraszam.
O znajomych nie zapomnę, też mają blogi.
Pa:)
P.S.
Czy nikt się nie zastanowił w jaki sposób został narysowany widoczny tu portrecik?