Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

czwartek, 30 maja 2013

"Temacik ".


Pojawiła się jakiś czas temu i zamiast zaniknąć zatacza coraz szersze kręgi.
Moda na zdrobnienia. W komunie były "bułeczki", "cukiereczki", "jabłuszka", "chlebek" i inne śmiesznostki. Teraz przyszła pora na imiona. Dorosłe kobiety i dojrzali mężczyźni, występujący  przed kamerami czy mikrofonami, nagle zaczynają na naszych oczach przeistaczać się w dzieci. Już nie Katarzyna a Kasia, nie Małgorzata a Małgosia, nie Tomasz a Tomek i.t.d.
Dla mnie ta sytuacja staje się śmieszna i żenująca. Słuchając tych bzdur zastanawiam się, jak daleko można się posunąć w absurdach. Rozumiem chęć przybliżenie TV widzowi, tylko dlaczego w ten sposób?
Zastanawiam się też , jaka jest ludzka wytrzymałość i kiedy coś "trzaśnie" w panu Krzysiu, czy w pani Zosi. Może wszyscy powinni zacząć od tematów na jakie prowadzone są te rozmowy? Czy nas, widzów i słuchaczy, musi zatapiać fala bylejakości tematycznej?
Pan Arek, czy pani Joasia to w końcu dorosłe osoby i nie uwierzę, że mama w domu jeszcze ich karmi, jak małe dzieci.
Zacznijmy rozmawiać na poważne tematy, to sama forma audycji wymusi na prowadzących powagę i usunie niepotrzebne i śmieszne zdrobnienia imion.
Może przesadzam i się czepiam, ale taka zdrobniała forma mnie denerwuje. Nie pozostaje mi po takiej audycji nic , poza świadomością zrobienia z jej uczestników zwykłych pajaców.
Pa:)
Zdjęcie: Andrzej.

wtorek, 28 maja 2013

Sankt Gallen, część II.

Pokażę dalsze fotografie z tego miejsca, bo inaczej się nie da. Będą równie wspaniałe. Mam nadzieję, że Wam się spodobają i podziękujecie ich autorce, czyli SEG!
Powiększyłam w miarę możliwości malowidło na suficie katedry. Powiększajcie zdjęcia lewym klawiszem myszy.
Ciekawi mnie kamień , z którego zrobiony jest ten ołtarz.
Ten kto tam był, wie co to jest.
 Niby to samo... Odwracasz głowę stojąc w tym samym miejscu, ale widzisz zupełnie coś innego.
Nie wiem czym są te pomieszczenia... ichnie konfesjonały?
Teraz będą zdjęcia miasta. 
 Nie bardzo wiem, jak mam to odczytać? Tyle zostało z dawnych malowideł?
Czy to nie jest piękne?
Nie myślcie sobie, że tak się zachwycam tamtą zabudową. Porównajcie to z Polską! Jeśli gdziekolwiek coś wyremontują, to natychmiast znajdzie się grafficiarz-szpeciarz, który wszystko zniszczy.
Wykuszowe okna. Wspaniałe.
Uroda tego przerasta Himalaje. Pięknie rzeźbione okno.Bardzo mi przypomina widziane w Turcji.
 Uliczka i wykuszowe okna.
Wybaczcie, nie było mnie tam.
Fronton budynku z fontanną. Ciekawe czym jest ten budynek?
Sama fontanna.
Wierzę, że jest ktoś, kto wie co to jest.
Pa:)

niedziela, 26 maja 2013

Opactwo w Sankt Gallen. Część pierwsza.

Postanowiłam napisać post, wykorzystując zdjęcia internetowej znajomej, "SEG". Niestety , cały jej list do mnie nieopatrznie wykasowałam. Zostały mi jedynie zdjęcia, które skopiowałam zaraz po otrzymaniu korespondencji .
Nie wiem czy uda mi się umieścić wszystko w jednym poście, czy potrzebne będą dwa.
Opactwo w Sankt Gallen powstało w XVIII wieku, w miejscu średniowiecznego klasztoru benedyktynów.
Późnobarokowa Katedra św. Gawła i klasztor, to unikalne zabytki wpisane na listę Dziedzictwa Światowego UNESCO!
Zdjęcia dostałam po opublikowaniu postu o polskim barokowym kościele św.Piotra i Pawła  w Wilnie. Teraz pokazywany  kościół jest z tego samego mniej więcej okresu, jeśli chodzi o zdobienia. Też barok tyle że późny. Jest jedna różnica. Kościół  w Wilnie jest cały w bieli, Sankt Gallen w bogactwie kolorów.
Co człowiek, to inne  ujęcia.
Fragment kościoła .
Kolory jakie wybrano do ozdobienia katedry , jak i materiały, zaskoczyły mnie.
Chrystus na krzyżu.
Nieco inne ujęcie. Widać obie strony ołtarza.
Malowidło na suficie.
Nie wiem co to za części kościoła, bo nie ja go fotografowałam.
Ambona.
 Nie rzeźba i nie płaskorzeźba.
Malowidła sufitowe. Szkoda, że nie dostałam zdjęć w  rozmiarze jaki rejestruje aparat. Nie mogę zrobić powiększeń  detali.
W tym kościele chyba główną rolę gra sufit. Jest niesamowity.
Kiedyś sądziłam, że barok jest przeładowany zdobieniami.
W ostatnich latach zmieniłam zdanie. Ambona , inne ujęcie.
Żebym wiedziała kogo przedstawia ta rzeźba.
Użycie bardzo jasnej zieleni wpadającej w odcienie turkusu, do pomalowania ozdób architektonicznych na  wyższych partiach ścian , było genialnym posunięciem. Ciągnie wzrok ku sufitowi, gdzie znajdują się malowidła. Zasadniczy element zdobiący katedrę.
Inne ujęcie.
Gdy to zobaczyłam, zaparło mi dech. Do ozdobienia tych ław użyto białego kamienia. Nazwę miałam, ale gdy komputer odmawiał współpracy zaczęłam wszystko kasować w poczcie gmaila. Usunęłam przy okazji ważne informacje na temat tej katedry.
Inne ujęcie.
Jeszcze inne spojrzenie na to samo miejsce . Każde jest ciekawe.
Może chociaż trochę przybliżę wam ozdoby łączące ściany z sufitem?
Teraz koniec. Więcej zdjęć umieścić już  nie mogę.
Reszta w następnym poście.
Pa:)

czwartek, 23 maja 2013

"Listy do M."

 List dotyczył artykułu,   http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,13956945,_Warszawka___Dlaczego_w_Polsce_nie_lubia_warszawiakow_.html#MT

No nie wiem. Coś mi się wydaje, że kiedyś już na ten temat trochę
pisałam, ale to jak grochem o...  Gadał dziad do obrazu a obraz mu ani
razu.
To o czym tam piszą to prawda nie o warszawiakach, ale o tych przyjezdnych,
 dla których Warszawa to szczyt marzeń. "Spełnienie snu o
potędze"!!!
Jeżdżę po Polsce  i nikt nigdy nic mi nie powiedział, nie skrytykował.
Zachowuję się normalnie jak każdy. Nie podkreślam na każdym kroku skąd
jestem. Po co?
Wielu rzeczy nie lubię, ale tego co ja, nie lubi bardzo wielu ludzi.
Zawsze jak czytam takie teksty to zaczynam czuć się winna i trafia
mnie szlag.
O Warszawiakach powinien napisać ktoś, kto nie jest do nas uprzedzony.
Ktoś obiektywny. Ja obiektywna nie jestem, podchodzę zbyt
emocjonalnie. Niestety.
Może jutro zmienię zdanie , ale teraz nie mogę.
Pa
Obrazek wiosenny dla Was:)
Pa:)

wtorek, 21 maja 2013

Trochę wiosny.

Czas wolny, którego nagle zrobiło się bardzo dużo po awarii mojego komputerka, wykorzystałam na intensywne czytanie książek. Wyłączyłam się. Zdjęcia jednak cały czas robiłam, bo wychodzić z domu  przecież  musiałam.
Liście jeszcze w pąkach.
Wrona. Nie w pąku;)))
Moje dobre znajome, kawki .
Kwitnące jabłonie.
To też podobno klon.
I ten.
Zdjęcia robiłam w różnych miejscach, a teren jest spory.
Słońce prześwieca poprzez gałęzie jabłoni  i olchy, czy czegoś podobnego. Sprawdzę!
To samo drzewo.
Kwitnący głóg w ostrym słońcu.
Przelotna burza. Chyba pierwsza tej wiosny
Niebo po burzy.
Pod słońce!
Kwitnący bez i  jarzębina. Pa:)