Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

niedziela, 30 czerwca 2013

Będę tam.

Jutro jadę, Suwalszczyzna czeka:)
Żeby Wam nie było smutno, umieszczę tu trochę fotek z poprzednich lat.
Dolina Rospudy będzie i inne atrakcje. Zdjęć, które dziś umieszczę, jeszcze nie pokazywałam. Komentować można będzie tylko dziś. Potem komentowanie wyłączę, sami wiecie dlaczego.
No to do roboty:)
Dolina Rospudy.
Było podobne, ale nie to.
Widok z Cisowej Góry. W tym roku ma być ładna pogoda, zobaczę  dokładnie Suwalski Park Krajobrazowy:) Nie tak jak w ubiegłym roku. 
Będę w okolicy tego kościółka i nareszcie zobaczę go dokładnie, nie tak jak ostatnio, z okna samochodu.
Pa:)

czwartek, 27 czerwca 2013

Co w lesie "piszczy"?

Od internetowego znajomego, którego zdjęcia już pokazywałam, dostałam następne niesamowitości , tym razem leśne.
Znajomy ma na imię Andrzej, a oto jego "zdobycze" fotograficzne.  Huby!
Nic się przed nim nie ukryje;)
Do życia potrzebują drewna i wilgoci. Gdzie się sadowią i dlaczego, pewnie wiecie.
 Wygląda jak obsypana brokatem, a to rosa;)
Jeszcze takich cudów nie widziałam. 
I zachody słońca na zakończenie:)
Pa:)

wtorek, 25 czerwca 2013

Czerwcowa zmienność kolorów.



 

Pachnący wiersz.

Woń lata powoli wypełnia ogrody,
w maciejce i floksach nieziemska, jak bajka,
w ulotnym spektaklu wiatr niesie tę słodycz,
rozwiesza w powietrzu czarowną woalkę.

Spływa mi do serca delikatną strużką,
zmysły koloruje soczystą purpurą,
czasu, co upływa, zaprzecza wskazówkom,
nie pozwala myślom zaciągnąć się w chmurach.

Różowawym blaskiem dzień zaczął zaranie,
o codzienny uśmiech promień mnie poprosił,
pachnący wiersz piszę tobie ze świtaniem,
abyś w butonierce mógł go dzisiaj nosić.

(z archiwum, zmieniony)
Autorka:Ewa Pilipczuk

Pa:)

sobota, 22 czerwca 2013

"Lubię wrony"

Jest taka piosenka, a właściwie wiersz  Wojciecha Młynarskiego. Lecz dowcipny wiersz, wraz ze świetną melodią   Jerzego Wasowskiego, tworzą idealną piosenkę, czyli parę doskonałą.
Mam trochę wronich zdjęć, może zilustrują tę piosenkę.

 
W berżeretkach, balladach, canzonach
Bardzo rzadko jest mowa o wronach,
A ja mam taki gust wypaczony,
Że lubię wrony...

Los im dolę zgotował nieletką:
Cienką gałąź i marne poletko,
Czarne toto i w ziemi się dłubie -
-a ja je lubię...
 Gdy na polu ze śniegiem wiatr wyje,
Żadna wrona przez chwilę nie kryje,
Że dlatego na zimę zostają,
Że źle fruwają...

Ale wrona, czy młoda, czy stara,
Się do tego dorabiać nie stara
Manifestów ni ideologii -
-i to ją zdobi...
Gdy rozdziawią dziób - wiedzą dokładnie,
Że ich głosy brzmią raczej nieładnie,
Lecz nie wstydzą się i nie tłumaczą,
Że brzydko kraczą...

I myśl w głowach nie świta im dzika,
By krakaniem udawać słowika,
By krakaniem nieść sobie pociechę -
- i to jest w dechę!
Żadna wrona się także nie łudzi,
Że postawi ktoś stracha na ludzi,
Co na wrony i we dnie, i nocą
Czychają z procą...

Wrony fruną z godnością nad rżyskiem,
Jakby dobrze im było z tym wszystkim,
I w tym właśnie zaznacza się wronia
Autoironia.
Nie udają słodyczy nieszczerze,
Mężnie trwają w swym schwarzcharakterze,
Nie składają w komorę zasobną,
Jak więcej dziobną.

Wiedzą, że - mimo wszelkie przemiany -
Nie wyrosną na rżysku banany,
Nie zamienią się w kawior pędraki,
Bo układ taki...
W berżeretkach, balladach, canzonach
Bardzo rzadko jest mowa o wronach,
A ja mam taki gust wypaczony,
Że lubię wrony...

Los im dolę zgotował nieletką:
Cienką gałąź i marne poletko,
Czarne toto i w ziemi się dłubie -
- a ja je lubię,
A ja je lubię...

(muzyka: Jerzy Wasowski)

wtorek, 18 czerwca 2013

Trochę prywaty.


To strona południowa Warszawy, widziana z dachu budynku gdzie mieszkam.
Warszawa, stolica Polski!
Jak tu normalnie żyć?
Pracują tu tysiące, jeśli nie miliony ludzi!
Większość z nich nie płaci podatku w miejscu zatrudnienia, lecz w miejscu zameldowania. Tak mówią przepisy. Durne, od dawna nie zmieniane. Głupie!
Ale ja nie o tym chciałam pisać.
Burmistrz Wilanowa ma chrapkę na stanowisko Prezydenta Warszawy! Krytykuje co się da i co może, podważając decyzje Prezydent Warszawy, Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Postaram się pokazać dokonania Pani Prezydent Warszawy i stanę w jej obronie!!
Będzie wyliczanka, bo inaczej się nie da. I nie obejdzie się , bez wytykania błędów.
Co zrobiono w Warszawie za kadencji Pani Prezydent?
Wyczyszczono, dosłownie , budynki przy głównych arteriach miasta. Dziś wyglądają jak nowe, odzyskały młodość! Chociaż były zapomniane od dziesięcioleci. Poprzedni prezydenci miasta mieli to w "tyle"!
Buduje się nowe ulice  i nowe trasy przejazdowe przez Warszawę!
 Dziur w jezdniach, za kadencji poprzednich prezydentów, narobiło się tyle że w wielu miejscach trzeba było zmieniać nawierzchnię.
Wybudowany na łapu-capu, za kadencji pewnego prezydenta na P.  tunel wzdłuż Wisły, teraz sprawia tylko kłopoty. Nawet z tego tunelu nie ma porządnego wyjazdu na most.
Wybudowano Stadion Narodowy, opinie były i są przeróżne, ale jest!
Zmienia się oblicze miasta , na naprawdę , europejską stolicę.
Nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi!!!
To strona południowo-wschodnia. Na pierwszym planie gołąb, a dalej Elektrociepłownia Wola. W oddali Centrum miasta.

sobota, 15 czerwca 2013

Czerwcowy deszcz.



   *** Kilka dni deszczowych***

Kilka dni deszczowych nic nie zaszkodziło,
by kolejny ranek zorzami powitał,
chłód nie zabrał żaru makowym rubinom,
nie pozbawił czerwca treli wczesnych świtań.

Kilka dni deszczowych nic nie zaszkodziło,
lawendowym łąkom, wzgórzom z macierzanką,
przytulie w rozkwicie, jaskry złotem pylą,
ogrody skąpane w zapachów wiązankach.

Kilka dni pochmurnych nic nie zaszkodziło,
ciepła moich uczuć nie schłodziły deszcze,
na rabatach serca nie zamokła miłość,
błysnął mały promień... uwierzysz w to jeszcze?

 Autorka: Ewa Pilipczuk, poetka z Lublina:)
Pa:)