Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

czwartek, 30 sierpnia 2012

Ryga.

Po drodze były i takie chałupki. Drewniane budownictwo tego typu jest powszechne na całej Suwalszczyźnie, właściwie w Podlaskiem a także za naszą wschodnia granicą. Jak daleko, nie wiem. Na Litwie i Łotwie i owszem.
To fragment rzeki Dźwiny. W Rydze dziwnie się "rozgałęzia". Zdjęcie z prawej strony.
To z lewej.
Lewa strona
Prawa strona , druga odnoga czy jak to nazwać. Pomiędzy a właściwie na środku rzeki jest długa wyspa z wieżą telewizyjną. Jest jeszcze trzecia odnoga, ale węższa i nie zdążyłam jej sfotografować. Udało mi się to dopiero w drodze powrotnej.  Rzeka jest potężna. Byłam zaskoczona jej wielkością. Ryga leży 19 km od morza a  przy ryskim nabrzeżu cumują statki morskie. Jest na co popatrzeć.
Muszę jeszcze coś dodać. Wszystkie te wycieczki miały jedna cechę wspólną. Mało czasu!!!
Przewodnicy pędzili jak szaleni (miejscowi, "nasz" był tylko pilot). Na jednoczesne słuchanie przewodnika i swobodne robienie zdjęć nie było czasu. Musiałam wybrać,  albo, albo;) Dlatego słuchałam piąte przez dziesiąte, skupiając się na zdjęciach. Uznałam, że czego nie usłyszę od przewodnika, wyczytam w internecie, czy gdzieś tam. Książkami też dysponuję. Robienie zdjęć w galopie też nie jest sytuacją komfortową. Jednak mimo wszystko się starałam.
W budynkach dawnej fabryki są obecnie sklepy.
Trochę miasta. W głębi już widoczna wieża kościoła św. Piotra na starym mieście.
Budynek Bractwa Czarnogłowych w Rydze.
Wejście.
Żebyście mogli zobaczyć zdobienia.
Teraz Stare Miasto. Wąskie , często niezbyt proste uliczki i prześliczne kamieniczki.  Ryga nie była zniszczona w czasie wojny. Gdzieś tam piszą, że jednak  Niemcy nieco ją uszkodzili. Wszystko zostało, jak było przed wiekami. Tego im zazdroszczę najbardziej.
Piękne zdobienia kamieniczek. Przyjrzyjcie się kamieniczce po lewej stronie , widocznej poprzez uchylone drzwi sklepiku. Bajeczna. Szkoda, że było tak mało czasu.
Ostatnie dwa zdjęcia, to wybrane fragmenty większych. Musiałam je wyciąć, żeby można było zobaczyć więcej detali.
Na dziś koniec. Reszta później.
Pa:)

środa, 29 sierpnia 2012

Od czegoś muszę zacząć.

Tylko nie wiem od czego. Dwa tygodnie i tyle tematów. Wycieczki, które zajęły nam większość czasu, czy życie Augustowa?  Może Suwałki?  Polska powiatowa?
W czasie, kiedy byliśmy w Augustowie, bardzo wiele się działo. Każda z tych rzeczy może być i chyba będzie tematem na odrębny post. Ktoś powie, zacznij od początku. Łatwo mówić;) Co zrobić, żeby nie zanudzić czytelników?
Odsuwam od siebie rozpoczęcie tej relacji, bo będzie długa . Wybieranie zdjęć, ich zmniejszanie, wybieranie odpowiednich  fragmentów do pokazania. To wszystko trwa, a zwykła codzienność i tak zmusza do zrobienia zakupów i ugotowania obiadu.
Przez całe dwa tygodnie pogoda była dziwna. Upały w Augustowie trwały pierwszy tydzień. Jednak tam pogoda znacznie się różni od warszawskiej. Upały upałami, a deszczyk i tak popada. To chyba duża ilość wilgoci w powietrzu tak kształtuje pogodę.
Krainy pełne jezior, Mazury czy Suwalszczyzna, mają swój ciąg dalszy za wschodnią granicą. Wszystko to pozostałości polodowcowe.
Klimat to również chmury. Tak niesamowitych jak tam, nigdy nie widziałam. Chociaż jak wiecie, obserwuję je od dawna. Też je pokażę:)
Przyjechaliśmy do Augustowa w piątkowe południe. Trochę zmęczeni  podróżą.( Musieliśmy wstać o 4.00 rano w piątek, żeby zdążyć na dworzec autobusowy W-wa Zachodnia, bo autobus odchodził ok. 7.00. ).
W Augustowie, po rozpakowaniu, poszliśmy na krótki rekonesans.
W biurze podróży dowiedzieliśmy się, że wycieczka do Rygi, "stojąca" od dwóch miesięcy pod znakiem zapytania , odbędzie się następnego dnia . Czyli wyjazd w sobotę o 3 nad ranem. Powrót o 23.00.
Decyzja, jedziemy!!!
Świt. Jedziemy przez Litwę. Wszędzie pusto, czasem tylko trafi się jakaś mieścina, czasem samotna chałupa. Olbrzymie obszary będące niegdyś kołchozami, teraz leżą odłogiem.  Litwa , przy swoim obszarze, ma niewiele ponad 3 miliony mieszkańców. To jak naszego 1,5 województwa. Malutko. Większość mieszkańców mieszka w miastach. Ziemi, w obce ręce, nie sprzedaje się.
Piękne widoki, wszystko zasnute poranną mgiełką.
Niemen. Czasem trochę krzywo wychodzą zdjęcia robione z jadącego autobusu.
A nie mówiłam:) Jak Mazury czy Suwalszczyzna.
Ciągle Litwa.
Nareszcie!   Szawle, Góra krzyży.
W Polsce też jest takie miejsce. Tu można postawić czy powiesić swój krzyż. Bardzo często, zgodnie z tradycją, krzyże stawiają nowożeńcy.
Był to pierwszy sensowny przystanek w czasie tej podróży. Przyzwoite miejsce ze sklepem,
nieodpychającą toaletą i kilkoma kramami z pamiątkami. Chwila odpoczynku i w dalszą drogę.
Następny przystanek- Ryga!
Wybaczcie ten krótki post, ale wiele czasu zajęło mi zmniejszanie zdjęć. Do tego codzienne obowiązki, zwiększone o pokonywanie przeróżnych dodatkowych trudności, które się objawiły po naszym powrocie z Augustowa.
Pa:)
Wkrótce następny post.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Ostrość widzenia.



 Miałam pisać o Rydze. Niestety.  Bieżące wiadomości ciągle mnie od tego oddalają.
Minister zdrowia uczepił się profesora Szaflika i szuka dziury w całym.  Minister ma kolegów, którzy zazdroszczą świetnemu lekarzowi. Czego zazdroszczą?  Wszystkiego.
Doskonały okulista, do którego przyjeżdżali pacjenci z całej Polski. Wielu leczył w ramach ich ubezpieczenia. Leczył świetnie.  Ma klinikę okulistyczną i nie dostał jej w prezencie.
Zawiść niszczy wszystkich, którzy na nią się natkną.
Do roboty koledzy ministra, do nauki, do dalszego zdobywania wiedzy i samodoskonalenia. Krzykiem i skargami do kolegi niczego nie zmienicie. Tylko rzetelna wiedza i chęć niesienia pomocy pozwoli wam zyskać sławę i szacunek w zawodzie. Nie można traktować pacjenta jak intruza i odsyłać go do domu z kwitkiem.  Wiem co piszę.
Osoba z mojej dalszej rodziny była zmuszona poddać się operacji oka. Zrobiono tę operację NIE u doktora Szaflika. Niestety, oko zakażono gronkowcem, chyba.  Zakażono w każdym razie. (Nie mam teraz możliwości weryfikacji tej wiedzy). I co? Ma się człowiek z tego cieszyć?
Noszenie na nosie denek od butelek do przyjemności nie należy, nawet jeśli te "denka" nie są ze szkła. Że o utracie możliwości widzenia nie wspomnę.

Pa:)

sobota, 25 sierpnia 2012

Wyrok.

Norweski morderca,  Breivik,  został skazany na 10 lat. Niech mu będzie. Pod warunkiem, że je spędzi w rosyjskim więzieniu !!!

piątek, 24 sierpnia 2012

Sama nie wiem. Może kaczki?

Zacznę od kaczek. Reszta zdjęć wymaga trochę pracy, a czasu nie mam.
Kaczek na Netcie jest sporo. Wykorzystują wczasowiczów jak mogą.  Są też inne ptaki, ale je trudniej "upolować". Pierwsza połowa sierpnia. Rodzice  spuszczają z oczu młodzież, która jest już samodzielna.
Chociaż charakterki pokazuje, kłócąc się o byle co i dziobiąc wzajemnie.
Dwóch na jednego?

Dziwny kolor refleksów na wodzie;)
Jezioro Necko:)

czwartek, 23 sierpnia 2012

Polska sprawiedliwość.

                        
                                            GDYBY GŁUPOTA MIAŁA SKRZYDŁA...

Przeczytałam dziś w jakiejś gazecie, że facet, który ukradł w sklepie biustonosz i majtki, jest zagrożony karą pozbawienia wolności do lat trzech. Olga  J. to samo , za niecałe 3g marychy. Szefowi Amber Gold, który wyłudził od ludzi miliony, grozi taka sama kara.  Gdzie tu sprawiedliwość?
Takie paradoksalnie niskie kary za duże przekręty, są możliwe chyba tylko w Polsce. Wygląda to tak, jakby ktoś dbał o bezkarność "przekrętasów".
O śmiesznie niskich wyrokach za inne przestępstwa dość dotkliwe dla ofiar, jak ofiary brutalnych gwałtów, tylko wspominam. Każdy o tym wie słuchając orzeczeń sądów w Polsce.
Reasumując. Robienie dużych przekrętów finansowych w Polsce jest bardzo opłacalne. Niski wyrok nie straszny. Odsiedzi człowiek , jeszcze młody, trzy lata, potem żyć nie umierać.
To na tyle;)
Pa! 

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

"Parasol ochronny".



Wszyscy wiedzą co to jest, jednak nikt nigdy tego nie widział. Odczuwamy jego istnienie na każdym kroku.  Ostatnio "objawił" się przy sprawie "Amber Gold" i jak na razie świetnie działa.
Wierzyć się nie chce, że sąd nie mógł sprawdzić niekaralności człowieka "bo nie ma wglądu" w akta. Jeśli Kowalski/a stara się o pracę , w której może mieć do czynienia nawet z najmniejszymi kwotami pieniędzy, musi dostarczyć świadectwo o niekaralności!!!  I dostarcza. Sąd rejestrujący firmę nie ma wglądu w akta założyciela firmy? Śmieszne tłumaczenie.
Ktoś lub ktosie, wysoko usytuowani maczali w tym swoje paluchy. Dość skutecznie maczali. Jak się okazało nie jest to 50 milionów, lecz 2 miliardy złotych. Gra warta świeczki. Nawet jeśli kwota nie jest zupełnie dokładna.
Ciekawe czyje głowy polecą tym razem? A może znowu ktoś zamiecie te śmiecie "pod dywan".
Persja to przy nas "pikuś", dywany mam na myśli. Potężnej wielkości  mamy  te własne dywany. Przez powojenne lata  aż do dziś,  urosły do monstrualnych rozmiarów. Całą Polskę "zadywanili". Od gminy , po Sejm.
I wcale mnie to nie bawi;(

sobota, 18 sierpnia 2012

Kilka migawek z Augustowa.

Wschodzące i zachodzące słońce towarzyszy nam jak wszystko inne na tym Świecie. Jest zawsze o odpowiedniej porze.
Piegi na środku tego zdjęcia, to wielkie stado ptaków , kawek chyba, przylatujące codziennie do miasta z lasów nad jeziorami.
I niebo poranne nad wieżami kościoła, które widzę codziennie rano podczas pobytu w Augustowie.
To zachód słońca:)
Jest pięknie!
Potraktujcie ten post jako wstęp.

Wczoraj  wieczorem przyjechałam. Roboty masę,  a na dodatek w czasie naszej nieobecności wysiadł agregat w lodówce. Od chłodziarki. Zamrażarka jeszcze działa;(  Sprzęt "wydoroślał" i odmówił dalszej współpracy. Napisałam "wydoroślał" bo właśnie skończył 18 lat ;(
Pa:)