Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

środa, 28 września 2016

Olsztyn.

   Nudzić się nie lubię. Zwiedzać, jak najbardziej TAK.
Tegoroczne lato spędziliśmy dość czynnie. Nie napiszę, że pracowicie;).
Czyli był to Olsztyn i nie tylko.
   Dobrze, że mam wyrozumiałego mężczyznę u boku.  Inaczej... kiszka. Zdjęć mam sporo, chociaż nie wszystko mogłam wgrać u siebie. Coś w komputerowych ustawieniach zaczęło szwankować!
Kismet!  Chociaż ja z jego postanowieniami zgodzić się nie chcę. Szwagier ma zreperować co nawaliło:)
Ale mam zdjęcia. Druga część wakacji upłynęła pd znakiem Olsztyna. Wiem, że wielu z Was zna to miasto. Mam tam nawet rodzinę.
Zwiedzanie na własną łapkę, najbardziej mi się podobało!
No to lecimy!
 Powiększajcie zdjęcia.
Olsztyńskie graffiti.
Brama miejska. Z prawej strony, piękne domy szachulcowe.
Stare mury obronne miasta, budowane z kamienia. Ceglane są znacznie młodsze, średniowieczne, może późniejsze. Dawne czasy nie były ani bezpieczne, ani łatwe. Olsztyn leżał w miejscu, gdzie zagrażały mu liczne niebezpieczeństwa. Że o drapieżnych i łasych na to miasto sąsiadach, nie wspomnę!
Projekt studencki zagospodarowania tej części miasta.

Nie mam pojęcia, skąd mi ten Olsztyn przyszedł do głowy?  Byłam tam dawno temu. Drugi raz,  w te wakacje.
Te ozdoby na budynku, przypominają mi warszawski Rynek Nowego Miasta.


To okna na ulicy, której nazwę zna połówek.
Szczerze mówiąc, nie interesuje mnie jej nazwa . To coś jak "Długi targ" w Gdańsku!
To jest podobne, do "ozdób" na warszawskim "Nowym mieście". Wcale mi się nie podoba.
Rynek w Olsztynie:)
"Fantastic"!
Powiększajcie to zdjęcie. Zobaczycie szczegóły.
Fragment rynku.
Dawno temu tu byłam. Pamiętam te podcienia. Gdzieś w pobliżu, był sklep rybny. Niesamowite, jak wszystko się pozmieniało!
 Detale, detaliki. Piękne architektoniczne wykończenia. Komuś się chciało!
To tyle na teraz.
Pa:)

niedziela, 25 września 2016

Popatrzcie na to.

Najpierw zobaczyłam szyję, reszta ptaka była pod wodą.
Niby kaczka, ale prawie zatopiona.
Ledwo szyję ptaszysku widać.
 Po Netcie toto pływało.
Sprawdziłam teraz. To kormoran czarny! Skąd on się tu wziął?
A co będzie, jeśli zechce się osiedlić w Augustowie?
To na tyle;)

piątek, 23 września 2016

Augustow i juz!

Moj komputer odmawia wspolpracy. Pryzkre!
To nie ja to pisy, to komp! Tzle!

niedziela, 18 września 2016

Muzeum Etnograficzne w Augustowie. Część II .

       Muzeum Etnograficzne w Augustowie jest małe. Ale jak się okazuje, eksponatów trochę ma ;)
Jeden post, to za mało.
    Niby zdjęcie było pokazane, ale  to jest nieco inne. Widzicie zdjęcie powyżej białej planszy?
Zdjęcie w powiększeniu.
Tak to się robiło.
Znowu wpadka. Nie za bardzo wiem co to jest. Jak pisałam, czasu było tyle, co kot napłakał. Wpadliśmy tam i wypadliśmy. Będę musiała, w przyszłym roku, poświęcić temu Muzeum więcej czasu. Moim zdaniem są to narzędzia/przyrządy do międlenia i wyczesywania lnu. Len, aby nadawał się do czegokolwiek, trzeba  pozbawić twardej osłony łodygowej i go zmiękczyć oraz wyczesać. Potem dopiero reszta. Czyli robienie cienkich nici lnianych.
 Radło? Socha? Moim zdaniem coś, co spulchniało ziemię. Pług, lub jego pierwowzór.
Kolejne, czyli c.d.
Było kiedyś coś takiego jak jarzma. Zaprzęgało się do tego woły. Ale nie tylko. Moim zdaniem to jest  właśnie to.
Wiecie jak zabawnie jest , patrząc jedynie na taki obiekt, odnaleźć jego nazwę i funkcję jaką spełniał?
Żałuję, że miałam tak bardzo mało czasu.
 To widok wnętrza muzeum. Widać brony, sierpy i inne fragmenty wyposażenia ówczesnych domostw, dla laika niemożliwe do zidentyfikowania.  Szkoda,że mieliśmy tak bardzo mało czasu.


 Nie przypuszczam, żeby był to dom mieszkalny. Raczej miejsce do przechowywania różnych produktów niezbędnych do życia, czyli coś w rodzaju spiżarni.
Ciekawe czy bardzo pomyliłam się w ocenie funkcji tego budyneczku?
                                           Pęta dla koni?                                                                                     Szczerze mówiąc, zabrakło mi czasu na czytanie opisów. W związku z tym, mam niedosyt i czuję, że "nawaliłam"!
Te sanki stoją pod planszą z napisem tu widocznym.  Czyli, że nie służyły do zabawy lecz do transportu zimą.
Sieci i pułapki na ryby i co kto jeszcze chce. Nie umiem określić przeznaczenia wielu przedmiotów.
Za późno się urodziłam?
Wyciąganie sieci.
Ul .prymitywny on w porównaniu do dzisiejszych, ulowych domeczków:)
Jak to można nazwać?
Tymi ulami kończę ten wpis.
Komputer ciągle szwankuje.

Może, gdy dostanę zamówionego Windowsa 7, stan komputerka ulegnie poprawie.
(Swojego Windowsa, po przeprowadzce, nie mogę znaleźć !)
Pa:)

piątek, 9 września 2016

Jak zwykle w lipcu, Augustów.


      Tym razem też znaleźliśmy ciekawe miejsce. Było to "Muzeum Etnograficzne w Augustowie". Może nazwa brzmiała trochę inaczej?
Były tam przedmioty od dawna nie używane, były też bardziej współczesne. Technika  po wojnie, nie omijała Augustowa i wiele się zmieniło.
Popatrzmy co przed laty, służyło augustowianom jak i ich sąsiadom z okolicznych wiosek, do pracy i zdobywania pożywienia.
To pułapki na ryby, plecione z wikliny.
  Niektóre  przedmioty czy ekspozycje,  były dość spore i zdjęcia robiłam "kawałkami".

Kosze.
Zadziwiające jest, ile przedmiotów gospodarskich wyplatano z wikliny. Wiklina, była w tamtych rejonach, bardzo powszechna w użyciu. Sami zobaczycie.
Wszystko inne, co udało się wpleść z tej użytecznej rośliny.

     Zadziwiła mnie tak duża różnorodność kształtów koszy. Najważniejsze było ich przeznaczenie. Ono decydowało o kształcie.
Ul z wikliny. Coś takiego :)
Łapcie, torebki...
Buty niewiele się zmieniły. Ciągle mamy takie same stopy;)
  Ceramika. Garnki , miski, dwojaczki na obiad dla człowieka pracującego.
 Wszystko razem.
Można tam znaleźć wszystko, co potrzebne do całkiem wygodnego życia.
Jakieś naczynia. Kociołki, dzbanki, kubki.
Żelazka miodzio. Tak starych nie widziałam.
Maglownica? Może tara do prania? Nie wiem.
Wiecie, że nie wiem co to jest. Rodzaj niegdysiejszego wieszaka do spódnic? Może coś innego?
Niegdysiejsza odzież.
Czy to nie kołowrotek do przędzenia nici ?
Warsztat tkacki?
Żebym wiedziała co to może być? W tle, już gotowe tkaniny.
Tu podobnie.
Od czasu, kiedy te narzędzia były używane (oczywiście nie wszystkie), upłynęło niewiele lat. Może pięćdziesiąt, może mniej. Zobaczcie jak wygląda dzisiaj Świat. Jak bardzo się zmienił. W jak dużym stopniu, technika ma wpływ na nasze życie.
 To, oczywiście nie wszystko. Zdjęć mam znacznie więcej.  Pokażę je w kolejnym poście.
:)))

10.09. b.r.
P.S.
Blogger podaje mi informację, że są 3 komentarze do moderowania. Sprawdziłam, nie ma żadnego!