Krzemień pasiasty w Polsce, występuje w postaci konkrecji , głównie w rejonie krzemionek Opatowskich oraz w północno-wschodnim obrzeżeniu Gór Świętokrzyskich. Występuje też na wtórnych złożach przeniesiony tam przez lądolód. Geneza powstania polskich krzemieni pasiastych, nie jest do końca wyjaśniona. Teorii jest kilka, ale pisać o nich nie będę. Obejrzyjcie zdjęcia:)
W tej galerii odbyła się wystawa tych prac. Mam nadzieję, że nie pokazuję wszystkiego.
Zupełnie zapomniałam o Andrzejowym zachodzie słońca;
Pa:)
Ciekawa jestem gdzie jest ta wystawa, bo warta zobaczenia. Pewno to jednak daleko ode mnie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO ile wiem, w rejonach Sandomierza. Może w Tarnobrzegu? Tak mi coś...
UsuńPozdrawiam:)
w Sandomierzu na zamku również była podobna wystawa :) Wspaniałe wyroby, prawda? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W tamtych rejonach ten krzemień występuje, tam zatem wytwarza się z niego biżuterię. Chociaż nie tylko.
UsuńPozdrawiam:)
...ależ cudeńka!
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Mam taki jeden:)
UsuńPa:)
...szczęściara:)
UsuńMusiałam go mieć:)))
UsuńTak, w galerii Otwartej w sandomierzu jest Ogólnopolski Konkurs Biżuterii Autorskiej krzemienia pasiastego. Byłam zachwycona tamtejszymi wyrobami. Przyznaję, że nie miałam pojęcia, że robić taką wspaniałą biżuterię z krzemienia. Cezary Łutowicz oraz W. Kruk mieli również wystawę swoich wspaniałych prac na Zamku Sandomierskim.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Wow, co za gafa. Sandomierz napisany małą literą. To jest tak, gdy nie czyta się swoich komentarzy ani postów.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam i pozdrawiam:)))
Mnie też się czasem zdarza taka gafa.
UsuńCo do wyrobów, są wspaniałe i oryginalne. Chciałabym zobaczyć je w naturze.
Pozdrawiam:)
"Je" znaczy kamienie tam gdzie są wydobywane i tę biżuterię.
UsuńPa:)
Znam krzemień pasiasty doskonale, nie tylko dlatego, że jestem stałą bywalczynią Sandomierza :)
OdpowiedzUsuńMasz ten kamień, czy znasz go z jeszcze innych przyczyn?
Usuń:)))
Mieć nie mam, ale ciągle komuś na prezent kupuję lub ktoś z rodziny to robi (ostatnio moi rodzice na 70-lecie zagranicznej kuzynki).
UsuńA, rozumiem !
UsuńRanny z Ciebie ptaszek:)))
Pa:)
Taaaaaak... CIĘŻKO ranny!
Usuń:))
Też tak mam;)))
Usuńkiedyś dostałam wisiorek z przepięknym krzemieniem. Magiczny był, nosiłam go wszędzie aż posiałam na budowie ... eeech - smętnie mi się zrobiło Ewciu ... ale wkrótce Mikołaj święty przybędzie i coś mi mówi, że o mnie w materii wisiorków nie zapomni :o)
OdpowiedzUsuńMądry ten Święty Mikołaj jest. Na pewno nie zapomni:)
UsuńPozdrawiam:)
Krzemień pasiasty jest bardzo pięknym kamieniem, można z niego cuda wyczarować. Szkoda, że Sandomierz jest tak daleko ode mnie, chętnie zobaczyłabym taką wystawę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Też chętnie zobaczyłabym taką wystawę. Pominąwszy odległość, to skąd czerpać informacje o takich wystawach, terminach ?
UsuńPozdrawiam:)
Zawsze powtarzam,że nie ma lepszego twórcy niż sama natura.
OdpowiedzUsuńI krzemień i zachód słońca...
Serdeczności.
Święta prawda! Czy widział kto coś piękniejszego, niż bajecznie kolorowe zachody słońca?
UsuńPozdrawiam:)
zjadło mi komentarz:( piękne rzeczy można wyczarować z tego krzemienia! bardzo, ale to bardzo mnie się podobają:) no i zachód słońca tez niczego sobie!
OdpowiedzUsuńDziś blogger jakiś nienażarty i wcina komentarze komu się da. Jesteś już kolejna , bo i mnie wcięło.
UsuńKrzemień wyjątkowy, fakt. Zachód słońca również.
Pozdrawiam:)
mnie też wcięło ale wróciłam i spróbuję
UsuńTrzeba klikać i uważać co się dzieje z komentarzem. Kopiować je dla siebie w razie czego, czy jak?
UsuńWyroby z tego pasiaka bardzo mi się podobają. Najbardziej te na tycich nóżkach :-)
OdpowiedzUsuńMnie też. Zabawne są.
UsuńPozdrawiam:)
Te pasiaste cudeńka są obłędne...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńI nie wszędzie występują, w dodatku.
UsuńPozdrawiam:)
wiesz co - lubię biżuterię z naturalnych kamieni, duże ozdoby, które można wziąć do ręki i poczuć chłód kamienia
OdpowiedzUsuńTylko taką noszę, tyle że niekoniecznie dużą. Krzemień pasiasty, który mam, do malutkich się jednak nie zalicza;)
Usuń:)
Nie noszę żadnej biżuterii, jedynie obrączkę, jeśli to też jest biżuteria. Z tej tu prezentowanej nic mi się nie podoba.
OdpowiedzUsuńNie musi.
UsuńNie znam się na takich precjozach, ale zachód jak zawsze znakomity, masz do nich talent. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTym razem to nie ja:( To autor pozostałych zdjęć.
UsuńPozdrawiam:)
Mam rodzinkę bliziutko Opatowa::) Mój dziadziuś urodził się w tych okolicach::)))Piękne prace w kamieniu::))Mam taką fajną lampkę nocną właśnie z tego kamienia::))) Pozdrawiam Ewciu::)) wpadnij na nowy blog::)))
OdpowiedzUsuńByłam, ale nawet nie wiem czy się wpisałam. Pojutrze wstajemy świtem, a raczej po ciemku i lecimy.....
UsuńPa:)
Na starówce sandomierskiej,
OdpowiedzUsuńpracownia jest złotnicza.
Tu możesz spotkać zawsze
Cezarego Łutowicza.
Za kontuarem stoi
w zamyśle i natchnieniu
Przegląda on się zawsze
w pasiastym krzemieniu.
By owy kamień wstępnie
nabierał w rękach blasku.
Trzeba go absolutnie
pozbawić z reszty piasku.
A potem to już "z górki"
kolejność procesowa.
Kamyczek trzeba skrzętnie
do blasku polerować.
Przychodzi raz klientka,
- Cezary w drzwiach ją wita.
Wpadłam na krótką chwilę
o cenę się zapytać.
Koniecznie muszę wiedzieć,
po ile ta krzemionka.
Gdyż chciałam zrobić prezent
dla swego małżonka.
A on jej odpowiada:
gdy widzę taka łanię.
Opuszczam wtedy cenę,
sprzedaję nieco taniej.
Gdy poszła ta klientka,
ja wszystkie te krzemionki.
"NIKONEM" uwieczniłem
specjalnie dla Ozonki.:))
Serdeczności ślę:)
Czegoś takiego nie spodziewałam się:) Wiersz Ci wyszedł na 102 !
UsuńPozdrawiam:)