Cały mój problem polegał na tym, że nie mogłam się napatrzeć na panoramę Stambułu.
Położony po obu stronach Bosforu, których ukształtowanie jest takie jak reszty Turcji, czyli górzysto-pagórkowate, był BARDZO malowniczy. Może niewiele miast widziałam, może.... Zabytki jeszcze sprzed naszej ery, mieszają się tu ze współczesnością. No i ogrom miasta! Ciągle jestem pod jego wrażeniem i pewnie nieprędko mi przejdzie.
Zdjęcia robiłam dwoma aparatami. Tam , gdzie zwykły nie wystarczał, sięgałam po drugi, z dużym obiektywem. Mam co mam i na razie więcej nie będzie. Tak mi się ładnie układały kolejne posty, ale już wiem że muszę to zmienić. Muszę napisać więcej o Stambule, a może raczej pokazać Wam znacznie więcej zdjęć.
Zaczęłam od dnia przylotu. Prosto z lotniska pojechaliśmy oglądać Stambuł. Po zobaczeniu okolic placu koło Bazaru Egipskiego, przyszła pora na zakwaterowanie nas w hotelu. Zapadał zmierzch.
Robiło się bardzo szybko ciemno i zanim dojechaliśmy na miejsce, zrobiła się czarna noc. Do dziś nie wiedziałam, GDZIE nas zakwaterowano. Ponieważ słońce zaszło , straciłam orientację w terenie. Jechaliśmy godzinę i dwadzieścia minut do hotelu. Hotel nazywał się...
Mieścił się przy drodze szybkiego ruchu. Po drugiej stronie drogi mieścił się sklep i jeszcze działał.
Poszliśmy do tego sklepu, mimo kłopotliwego przejścia nad tą drogą, bo właściwie dlaczego nie? Kupiliśmy oczywiście herbatę. Pozwiedzaliśmy jeszcze inne malutkie sklepiki już po tej samej stronie trasy co hotel.
To zejście do ogromnej jadalni. W czasie kolacji przygrywał nam taper. Nie wierzyłam, że taki zawód (?) jeszcze istnieje.
To foyer hotelowe. Właściwie jego część. Na wprost, na samym końcu, widać wyjście. Nie mam zbyt dużo zdjęć pomieszczeń hotelowych.
Dopiero dziś , dogrzebałam się do tego zdjęcia. Zależało mi. Pamiętałam, że za hotelem była duża woda.
Po dokładnych poszukiwaniach , okazało się, że mieszkaliśmy w hotelu położonym nad Morzem Marmara! N I E D O W I A R Y !!!
1. Z lewej strony na dole seledynowy kwiatek, to hotel.
2. Po prawej stronie, jasnoniebieskimi kropkami zaznaczyłam Bosfor.Po prawej stronie u góry, Morze Czarne.
3. Dwie ciemnoróżowe kropki, to Stare Miasto w Stambule i "wejście" do zatoki Złotego Rogu.
4. Niebieskie kropki, Zatoka Złotego rogu.
Woda na dole, to Morze Marmara.
Różowymi kropkami oznaczyłam Stare Miasto, leży po obu stronach Zatoki Złotego rogu. W prawo i w Górę, Bosfor. W dół, Morze Marmara.
Okazało się również, że najstarsza część Stambułu, którą pokazywałam i jeszcze pokażę, leży na ZŁOTYM ROGU ! Właściwie nad zatoką Złotego Rogu. Nie mogłam w to uwierzyć! Od lat marzyłam, żeby to miejsce zobaczyć.
Marzenia czasem się spełniają:)
Napisałam ten post, bo milczę już dość długo, a potrzebny był mi czas, na uporządkowanie wszystkiego co widziałam.
Pa:)
Och! Piękne miejsca pokazujesz i opisujesz. Piękne i ciekawe. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńTo jest coś takiego... Czytasz o tym miejscu od dziecka, wiesz o nim sporo, jest ważne i dla Świata antycznego i współczesnego. Marzysz i podziwiasz! Nagle, dostajesz szansę, żeby je zobaczyć.
UsuńTo co widzisz, przerasta Twoje najśmielsze oczekiwania...
Tak się czuję.
Pozdrawiam:)
Uwielbiam mieszkać z widokiem na morze. Tak było w Grecji. Do szczęścia potrzeba już naprawdę niewiele... :)
OdpowiedzUsuńWidoku na morze, niestety, nie miałam. Praktycznie, czas spędzaliśmy na zwiedzaniu.
UsuńPozdrawiam:)
Z mojej strony bez moczenia dupska by się nie obeszło ;)
UsuńWątpię, czy znalazłabyś na moczenie czas. Spaliśmy tam tylko. Pobudka 4-4.30, mycie , pakowanie walizek, śniadanie i biegiem do autokaru. Zero czasu na cokolwiek. Na koniec dodam, o czym wiesz, był to koniec listopada. Wiem, wiem, Turcja to nie Polska. Tam 7 stopni C. Nie wiem ile ma woda.
Usuń;(((
A, no to faktycznie kicha.
UsuńDalej na południu Turcji n.p. a Antalyi było ok 20 stopni. Babki z wycieczki korzystały z tego i się kąpały .
Usuń:)
Echchchchchch...
UsuńTak w Turcji właśnie jest. Dlatego jeżdżę tam późną jesienią.
Usuń:)
...hotel wygląda przepięknie, a duża woda:)...eh, cudna i te fale! Chciałabym tak pomieszkać...okno, za nim woda, szum fal...
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Tam wszystkie hotele są przynajmniej takie, jak ten. Mieszkałam w ładniejszych. Na zdjęciach z pierwszej wycieczki pokazywałam więcej wnętrz hotelowych. Marmury lśnią jak lustra. Turcja, to głównie Góry Taurus. Mają tych kamieni, a mają. Widok był, szkoda, że dowiedziałam się o tym w ostatniej chwili.
UsuńPozdrawiam:)
o, dzięki za mapki, teraz mam jako takie pojęcie:)
UsuńPa:)
Pomyślałam, że mogą być pomocne. Powiększaj zdjęcia!
Usuń:)))
...zawsze powiększam, każde:)
UsuńTo dobrze. Wielu zapomina.
Usuń:)))
marzenia się spełniają w najmniej oczekiwanym momencie:) duża woda robi wrażenie. bardzo, bardzo przyjemnie jest z Tobą podróżować!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie jeszcze przyjemniej.
UsuńPozdrawiam:)
Piękną wycieczkę miałaś. I marzenia się spełniły :-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Turcji i jakoś mnie nie ciągnie...
Pozdrawiam!
Kiedyś jest ten pierwszy raz.
UsuńPozdrawiam:)
Stambuł jest niesamowity! :) Dziekuję za relację!
OdpowiedzUsuńNie ciesz się za bardzo, dopiero zaczynam;)))
UsuńNiestety ja patrzę na morze dwa tygodnie w czasie wakacji. Niestety Istambuł jest mi nieznany. :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
Też go do niedawna nie znałam. Wody tam ile chcesz. Miasto zachwyca. Przynajmniej ja je tak odbieram. Z pewnością jest na co popatrzeć.
UsuńPozdrawiam:)
i ja Stambułu nie znam "z widzenia" ani Morza Marmara ... ale od czego przyjaciele - tu sobie chociaż trochę popatrzę dzięki Tobie. Te mapki to też świetny pomysł . Szkoda, że nie kąpalaś się. ciekawe, czy tam są morsy jak u nas, w końcu przy +7 powietrza woda jest zimna a dla nich to pewnie jak nasze -5
OdpowiedzUsuń-------------------------------
Ewciu - dziękuję za klikanie :-)
Przy takiej temperaturze mam się kąpać w morzu? 7 stopni to za mało.
UsuńStambuł ma za to coś, co na pewno lubisz, niebywałą architekturę w pełnym przekroju wieków. Tysiące lat w jednym miejscu, no powiedzmy 1500 plus-minus.
Pozdrawiam:)
Czytam i wiem, że Jesteś perfekcyjna. Jestem pełna podziwu...
OdpowiedzUsuńZrobiłaś mapki i na dodatek wykropkowałaś miejsca, które zwiedzałaś...
Zgadzam się. Faktycznie to miasto zachwyca, co krok urzeka. Nie każdy lubi takie miejsca, ja uwielbiam Turcję. Chętnie bym wróciła...
Lubię fotografować hotele, mam nadzieję, że poznamy kolejne...
Serdecznie pozdrawiam:)
Nie za bardzo u mnie jest z tymi fotografiami hoteli. Za to cała reszta i owszem.
UsuńJak mawiał pewien kapitan, o którym kiedyś pisałam, jak coś robisz, to rób to porządnie:)))
Pozdrawiam:)
Faktycznie pięknie i tak klimatycznie..
OdpowiedzUsuńTo jest miasto, które trzeba zobaczyć. Mnie zdziwiło to, że Turcy , po podbiciu Konstantynopola, zachowali budowle. Nie zniszczyli ich. Dbają o nie do dziś.
UsuńNie bez powodu się mówi: Chcesz zobaczyć dobrze zachowane zabytki greckie (teraz widzę , że nie tylko te), jedź do Turcji.
Pozdrawiam:)
Jesteś dobra przewodniczką, potrafisz zachęcić do zwiedzania, Ozonko. Pozdrawiam przedświątecznie, Tomasz
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się moje opisy podobają. Staram się jak najdokładniej wszystko pokazać i oddać mój stan ducha w czasie zwiedzania Stambułu.
UsuńPozdrawiam:)
Pewnie, że marzenia się spełniają. I marzyć trzeba by nie umknął cel!
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie jest gdy nawet po latach, zaczynają się spełniać.
UsuńPozdrawiam:)
Dziękuję Ci za wspaniałą podróż. Herbata tam kupiona zapewne inaczej smakuje. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW innym przypadku wcale nie kupowałabym jej. Jest wyśmienita, to nie to, co dostępne w Polsce , popularne "zmiotki".
UsuńPozdrawiam:)
turecka herbata, tureckie słodtycze ... teraz sobie usiądę po turecku i pomarzę ....
OdpowiedzUsuńZrobiłam im zdjęcie, tym słodyczom. Przypominam Ci, że tureckie słodycze są NATURALNE, bez chemii. Zawierają sporo orzechów przeróżnej maści i kandyzowanych, lub suszonych owoców. W Polsce prawie nie jem słodyczy, tam, opycham się nimi . U nas dawno zapomniano, co to znaczy naturalna żywność.
Usuń:)))