Dziś pokażę Plaza de Toros de Las Ventas, główne miejsce madryckiej korridy. Trzecie, co do wielkości na Świecie, z areną o średnicy 60 metrów. Oglądane tylko z zewnątrz i w szalonym pośpiechu, bez wyjaśnień przewodnika.
Na pomniku, Aleksander Fleming. Odkrywca Penicyliny, zapobiegającej rozwojowi gronkowców.
W roku 1948, odznaczony Wielkim krzyżem Alfonsa X Mądrego.
Gest podziękowania za tę pracę.
Gest triumfu?
Arena .
Z lewej strony widać fragment schodów. Na nich, od strony areny , są umieszczone płaskorzeźby, dotyczące byków.
Jak na przykład tu.
Inny pomnik.
I od tyłu. Smutnie wygląda ten anioł, jakby znał przyszłość.
Zbliżenie mozaik.
Autokar stał na jezdni i czekał aż skończymy oglądanie tego miejsca.
Zanosi się na to, że znowu tam pojadę. Ale kto wie?
Pa:)
P.S.
Muszę dodać. Ciągle zastanawiam się nad genezą walk byków, a właściwie z bykami. Skąd to się wzięło?
Pamiętacie rysunki i malowidła kultury minojskiej czy raczej kreteńskiej? Tam są uwiecznione skoki przez byka! Może obecna corrida , wywozi się właśnie z czasów starożytnych?
Pa:)
Ciekawe miejsce...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo, jak i pozostałe miejsca. Zobaczysz Toledo... Przebiło wszystko!
UsuńPozdrawiam:)
Zgadzam się z Tobą. Wg mnie Toledo to najpiękniejsze miejsce w Hiszpanii.
UsuńCzekam na posty o tym mieście:)
Miałam ze sobą dwa aparaty. Wiesz jakie zdjęcia robiłam "naszym"?
UsuńSagrada Familia i Toledo. Prawie wyłącznie!
Toledo tuż, tuż:)))
Pozdrawiam:)
Szczerze przyznam się że nie lubię takich organizowanych przez biura wycieczek. Przeżyłam taką majówkę w poprzednim roku i obiecałam sobie - nie chcę wiecej!
OdpowiedzUsuńMiejsca ciekawe należy dotknąć, zwiedzić, poczekać, pokontemplować, a nie na chybcika jak to mają w zwyczają przewodnicy.
Dokładnie tak wyglądała cała wycieczka.
UsuńDo tej pory , to biuro, wywiązywało się bardzo dobrze ze wszystkiego. To był pierwszy raz i mam nadzieję, ostatni.
:)))
Dla mnie zbyt krwawa rozrywka.
OdpowiedzUsuńTa rozrywka jest od dawna zakazana, lecz pamiątki po niej są ciekawe:)
UsuńPozdrawiam:)
Piękna architektura w stylu mauretańskim. Poddaję się. Nie znam PLaza de Toros de Las Ventas. Bardzo ciekawe miejsce pod względem architektonicznym.
OdpowiedzUsuńWidzę, że znowu ciągnie Cię w kierunku Hiszpanii...
Nam niezbyt miłe wspomnienia z Sewilli. Byłam na arenie drugi dzień po corridzie. Pot, krew, przesiąknięty piach może i duch zabitego byka. Powiedziałam sobie: nigdy więcej. Chociaż byłam w muzeum corridy w Nimes. To już inna sprawa.
Pozdrawiam serdecznie:)
Na szczęście do wnętrza nie wchodziliśmy.
UsuńMam niedosyt i mnie ciągnie jak rzadko kiedy!
Nie wątpię, że jeszcze tam pojadę:)
Pozdrawiam:)
Tam nie byłam, a chciałabym kiedyś....
OdpowiedzUsuńJak chcesz, to pojedziesz. Warto :)
UsuńPozdrawiam:)
O, co to, to nie.
OdpowiedzUsuńTo mi się stanowczo nie podoba.
Budynek Ci się nie podoba? Przecież jest ciekawy, ma interesującą architekturę, no i te pomniki, rzeźby etc.
Usuń:)))
Nic, co ma cokolwiek wspólnego z corridą, mi się nie podoba.
UsuńMasz prawo tego nie lubić. Ja też za tym nie przepadam, ale nie sposób ignorować coś, co ma tak długą tradycję. Wytworzył się jakiś styl architektoniczny, zdobniczy, nawet pewna moda. To istnieje. A jeśli istnieje, to pokazałam.
Usuń:)))
Te pomniki są ciekawe takie jakby w ruchu! Lubię to:)
OdpowiedzUsuńMnie też się podobają. Są krótkimi wyrywkami z życia torreadorów, jak też byków. Ale, to krwawe widowisko. Bezlitosne, pierwotne w swej wymowie.
UsuńPozdrawiam:)
Pomniki bardzo ekspresyjne! Super, po prostu super!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zachwycają, nie tylko mnie. W Hiszpanii mają sporo tego.
UsuńPozdrawiam:)
Corridzie mówię NIE, a resztą postu jestem zachwycona!\Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńCieszę się i dziękuję:)
UsuńPozdrawiam:)
...no, kolejne perełki architektury:) A rzeźby..."żyją" :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Fakt! Rzeźby są na prawdę dobre.
UsuńPozdrawiam:)
Miała okazję zobaczyć arenę tylko z okien autokaru. Marzy mi się powrót i wejście na arenę, ale nie na walki byków, bo nie lubię takich krwawych walk. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo trafiło Ci się jeszcze gorzej niż mnie. Mam co do Madrytu podobne plany. Zobaczyć jeszcze raz po swojemu.
UsuńPozdrawiam:)
Nigdy nie korzystałam z usług biur podróży bo ja wolę "po swojemu". Takie bieganie za przewodnikiem to nie dla mnie i obawiam się, że byłabym w stanie się buntować :). Byłam na kilku arenach do walk z bykami tak żeby zaspokoić ciekawość. Na korridę nigdy bym nie poszła bo jak dla mnie ta tradycja jest i niezrozumiała, i zbyt okrutna. W moim osobistym rankingu najładniejszych hiszpańskich miast Madryt zajmuje chyba ostatnie miejsce, może dlatego, że widziałam zbyt wiele pięknych miejsc w tym kraju a Madryt się do nich nie zalicza. Ale rozumiem, że może się podobać. Muzea ma ciekawe, to fakt. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńMadryt podoba się z powodu braku zniszczeń wojennych. W gruncie rzeczy, rozbudował się dopiero w XIX wieku. Najbardziej urzekło mnie Toledo.Tam czas się zatrzymał.
UsuńW Madrycie oglądałam secesję, która ma swój niepowtarzalny charakter i urok.
Pozdrawiam:)
O tak, Toledo jest przepiękne!
OdpowiedzUsuńTo prawda:)
UsuńPięknie, chyba trzeba zbierać pieniądze i ruszać w świat. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJeśli tam nie byłeś, to warto! Mimo pewnych niedogodności, co zobaczysz, to Twoje!
UsuńPozdrawiam:)
Podzielam w pełni negatywny pogląd na corridę. Ludzie tak rzadko zastanawiają się nad bólem zwierząt!!!
OdpowiedzUsuńPozdr.
Nie Ty jeden. Korrida jednak istniała. Pozostawiła po sobie bardzo wiele pamiątek, jak n.p. rzeźby koło madryckiej areny. Dwie większe od tej, areny, ciągle istnieją. Nie są, na szczęście (lub nie), w Europie.
UsuńPozdrawiam:)