Powinnam napisać solidny post, wynagrodzić wszystkim czas oczekiwania. Post będzie o czasach przedwojennych. O tym, co przeminęło, o moich przodkach i ich krewnych. Dysponuję niewieloma przedwojennymi fotografiami, w dodatku niezrozumiale małych rozmiarów.
Przypuszczam, że wgrane w Windowsach 7, obecnie , po wgraniu się tego czegoś o czym nie mam pojęcia, przyjęły wielkość znaczków pocztowych. Postaram się je powiększyć, z jakim skutkiem, nie wiem.
Jedna z ciotek mojej mamy. Cud, że te zdjęcia udało się ocalić. Pozostało ich tak niewiele.
Moja babcia z którąś z ciotek. Idą Mostem Poniatowskiego.
Ta dziewczynka pośrodku, to moja mama, po bokach jej rodzice a moi dziadkowie.
Wygląda mi to na Krakowskie Przedmieście.
To też Krakowskie Przedmieście. W głębi, po prawej stronie , dość słabo widoczny, Hotel Bristol.
Dziwne miejsce. Nie umiem go zidentyfikować. Na pewno centrum Warszawy.Moja babcia z moją mamą:)
Moja babcia i mama. W tle most średnicowy? Mostu nie jestem pewna. Z historii wiadomo, że mosty warszawskie, pod koniec wojny, "wylądowały" w Wiśle.
Moja cioteczna babka ,( na leżaku), koło niej moja mama , to ta dziewczynka z warkoczykami. Pozostałych osób, oraz miejsca, nie umiem zidentyfikować.
Dom ciotek mojego dziadka w Gołkowie pod Warszawą. Moja mama, to ta dziewczynka z wiankiem na głowie. Po przeciwnej stronie schodów, babcia.
Moi pradziadkowie, rodzice babci.
Piękne...nasze zdjęcia zachowały się w minimalnych ilościach. To co zostało po wojnie, zginęło w pożarze naszego domu...
OdpowiedzUsuńTą swoją relacją zachęcasz mnie aby usiąść z kuzynkami i pooglądać archiwa...a tak jesteśmy porozrzucani...
Jakie cenne były zdjęcia kiedyś, dziś klikamy setki...
pamiętam jak biegałam z kwitkiem do zakładu fotograficznego i z biciem serca oglądałam małe zdjęcia....
Masz wspaniałe "wspomnienia"
Masz rację! Cudem ocalały! W dom, w którym znajdowało się mieszkanie moich dziadków, trafiła bomba. Róg Mokotowskiej i Koszykowej. Co ocalało ,w zasadzie, jest w tym poście.
UsuńPozdrawiam:)
Jak ocalały te resztki? Ocalały, bo dziadkowie mieli dwa mieszkania z racji działalności konspiracyjnej dziadka.
Usuń:)
Mażenko!
UsuńMasz okazję! Wykorzystaj ją!
Pozdrawiam:)
WYNAGRODZIŁAŚSOWICIE ... WSPANIAŁA NOTKA
OdpowiedzUsuńkawałek prawdziwego świata, prawdziwego życia
uwielbiam wchodzić w taki świat
DZIĘKUJĘ EWCIU, ŻE SIĘ Z NAMI PODZIELIŁAŚ kawałkiem własnego serca ...
------------
a wiesz, mnie wozili w identycznym wózku, jak ten na ostatnim zdjęciu, wózek miałam po starszym kuzynie z Łodzi aż przyjechał , wtedy w jednym wózku woziło się po kilkoro dzieci
Nie wiem w jakim wózku mnie wożono, ale przypuszczam, że również w takim. Czasy były trudne i rodzina wzajemnie sobie pomagała. Wózki, ubranka dziecięce, wszystko to przechodziło na kolejne dzieci.
UsuńPozdrawiam Malinko:)
Ewuniu, szalenie lubię szperać w starych albumach, zwłaszcza rodzinnych. Dopowiadam sobie historie bohaterów pożółkłych fotografii. POzdrawiam
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja.
UsuńPrzed laty kopiowałam stare zdjęcia z albumów rodzinnych. Ile zdołałam, skopiowałam. Jest tego znacznie więcej niż pokazuję. Historie rodzinne znam z opowiadań. Kiedyś mawiano: "dzieci i ryby głosu nie mają". Głosu nie miałam, za to uszy... jak najbardziej. Zapamiętałam mnóstwo. Teraz się przydało.
Pozdrawiam Tomku:)
To jest jeden z piękniejszych postów. Uwielbiam takie stare historie!
OdpowiedzUsuńWiem o tym, Frau. Wiem!
UsuńChyba pójdę do siostry i wyciągnę inne fotografie rodzinne. Jest ich jeszcze trochę:) A może sama je zeskanuje do komputera?
Kupiłam kosmetyki O3Zone www.o3zone.pl - świetne produkty!
OdpowiedzUsuń