Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

czwartek, 10 marca 2011

Będzie się działo;))) Efez!!! część I.

 Droga do Selczuk.
 Jak zwykle piękne krajobrazy.
 Widok z balkonu hotelowego.
 Hotel "Surmeli" , w którym  się zatrzymaliśmy  na dwie noce.
 Efez. Było to dwu milionowe miasto. Odkryto zaledwie niewielki procent a i tak wydaje się ogromne.
Fragmenty miasta, różne szczególiki. Mam tego sporo, wszystkiego jednak pokazać się nie da.
Gdzie oczy odwrócisz, zawsze coś znajdziesz.
I to;)
Toaleta miejska.
Biblioteka.
Miasto było przeogromne. Zniszczyło je trzęsienie ziemi i stałe podnoszenie się gruntu. Efez, jak starożytna Troja, znajduje się kilka kilometrów od morza, a przecież kiedyś był portem.
Pa:)

środa, 9 marca 2011

Wyspa żółwi karetta-karetta.

 To żółw o którym mowa.
Fragment rzeki. Delta rzeki Dalyan jest ogromna.



 Wokół są wzgórza, na których widać ligijskie grobowce.
Widać również wioski.

I trzciny. Są wysokie na ok 4 metry. O tej porze roku, niestety brązowe.

 Kormoran suszy skrzydła.
Wszędobylska wrona.
Widok na otaczające góry.
Widok z wyspy żółwi na morze Egejskie i wyspę na nim.
W delcie. Wracamy do przystani.
 Rzeka Dalyan i miejscowość o tej samej nazwie, w niej  wsiedliśmy na małe stateczki rzeczne i popłynęliśmy na wyspę żółwi. Płynęliśmy rzeką ok 40 min. mijając po drodze wykute w skałach grobowce ligijskie jak i ogromne rozlewisko tej rzeki. Porosłe jest ono olbrzymimi trzcinami o wys. ok 3-4 metrów.  Mijaliśmy po drodze różne ptaki m. in. kormorany, wrony siwe ( zaskoczenie) i czaple. Nie wszystko udało mi się utrwalić na zdjęciach, ale kormorana i wronę mam. Na wyspie żółwi nie było, bo to nie ich pora. Wiem, że w sezonie składania przez nie jaj, każde gniazdo jest oznaczane i pilnowane. Ponieważ te żółwie rozmnażają się tylko w tym jednym miejscu.
Wybraliśmy się do Turcji śledząc od kilku miesięcy pogodę i temperatury. W czasie gdy tam pojechaliśmy , nad Polskę  przywlókł się wyż z  niskimi temperaturami, w Turcji powietrze bardzo się ochłodziło. Było zimno. Moje ciuchy na nic się zdały musiałam kupić cieplejsze. Na tej wyprawie jeszcze ich nie miałam i okropnie zmarzłam. W drodze powrotnej z wyspy częstowano nas ichnią anyżówką, czyli Rakiją. Nie zdecydowałam się. Ale po zejściu na ląd natychmiast poszliśmy do knajpy i "walnęliśmy" po zdrowej lufie mocnego trunku. Inaczej się nie dało. Ale wycieczka świetna. Dalyan leży już nad morzem Egejskim. Efez coraz bliżej:)))
Pa:)

wtorek, 8 marca 2011

Nowomowa. ***

Proszę mnie nie "kamerować",
wolę "aparatowanie".
Muszę ciuchy "wypralkować",
już nie mogę patrzeć na nie.

Potem je "wyżelazkuję",
żeby ładnie wyglądały.
"Wyodkurzaczuję" chatę,
dzionek dzisiaj jest wspaniały.

Można bredzić ile chce się,
nie ma za to żadnej kary.
Nowomowa na salonach
z życiem wzięła się za bary.

Lecz ja wątpliwości nie mam,
kto zwycięży w takiej walce,
sama jednak  wolę WYPRAĆ
własne ciuchy w zwykłej pralce.

ZROBIĘ zdjęcia  kilku ptaszkom,
UPRASUJĘ swoje ciuchy,
POODKURZAM też mieszkanie,
kto by nie chciał takiej fuchy?

Dziś mnie natchnął  pewien człowiek,
od niedawna celebryta,
jak Polacy mają mówić
gdy ktoś ich o zdanie spyta.

poniedziałek, 7 marca 2011

Wyspa żółwi i droga do niej. Część pierwsza.


Zdj.1
Zdj.2
 Zdj.3
Zdj.4
Zdj.5
Zdj.6
 Zdj.7
 Zdj.8
 Zdj.9
 Zdj.10
Zdj.11
 Zdj.12
Nareszcie!!!  Umieściłam zdjęcia gdzie trzeba. Niby proste, ale nie zawsze. Komputer robi co chce,ja  nie mam nic do powiedzenia.
Zdjęcie 1.- 3. Widoki z okna autokaru, zresztą jak wszystkie. Ale te , to widoki morza Śródziemnego, zatok i wysepek. Kolor wody jest żywszy niż na zdjęciach, ponieważ szyby w autokarze są przydymione.

Zdjęcie 4. Przedstawia rozpadlinę skalną, która ujawniła się w czasie budowy drogi. Zginęło tam kilku robotników.
 Drogi w Turcji są budowane w litej skale. Kruszą te skały specjalnymi świdrami, wykruszony materiał wywożą, robi się powoli miejsce na drogę. Wyrównują je, kładą na to kolejne warstwy tłucznia, potem drobnego żwiru i na to dopiero jakąś masę ( prawdopodobnie asfaltową) i wprasowują ją w ten najdrobniejszy żwirek ( wygląda mi to na drobno pokruszoną skałę, którą uprzednio wywieziono z tego miejsca i skruszono).  O jakości tych dróg muszę napisać, bo aż coś mnie skręcało w czasie wycieczki. Rozpiętość temperatur jest tam ok 80 stopni C. Latem do +50, zimą do -30. Ja nie widziałam tam ani pół dziury w jezdni. Taka nawierzchnia.  Drogi dosyć szerokie i  wygodne. Mimo, że wiją się serpentynami po górach, można się spokojnie wymijać, mijać czy wyprzedzać.
Zastanawiam się , w jakim stanie i czy w ogóle, byłyby polskie drogi, gdyby trzeba było włożyć tyle wysiłku w ich budowanie co w Turcji.  Tunele pod górami też budują. Za przejazd tunelem się płaci.
Zdjęcie 5. Typowy widok. Zdjęcie zrobiłam ze względu na chmury.
Zdjęcie 6.- 9.  "Orient Hotel" i widoki z niego. Z jednej strony burza w górach z drugiej w miarę pogodne niebo.W oddali morze i zachód słońca.
 Następne , jakże często spotykane w Turcji widoki.
 10. Domek z baterią słoneczną i pojemnikiem na wodę na dachu, chyba wszystkie domy je mają.
 11. Folie z warzywami,  ciągnące się czasami kilometrami  .
12.  Meczet z minaretem z boku,  często malutki , ale jest w każdej miejscowości.

To tyle na razie:)))

Eksterminacja? ***

W jaki sposób to załatwić,
co i kiedy zrobić da się,
żeby nic nie zagrażało
już rosnącej nowej klasie.

Starych w Polsce jest za wiele,
emeryt na emerycie,
ciężar to ogromny będzie,
zakichane takie życie.

Sposób prosty więc znalazła,
" ministerka" zdrowia.
Odciąć starych od lekarzy
i sprawa gotowa.

sobota, 5 marca 2011

Demre.



Po zwiedzaniu Myry, pojechalismy do Demre na  "lunch". Nie lubię tego słowa, bo nie ma odpowiednika polskiego.
Fot.1. Ruiny z IV w. n.e.  leżące nad rzeczką wpadającą do morza Śródziemnego.
Fot.2.  C.d. ruin.
Fot.3. Nabrzeże portowe, na którym stoją stateczki spacerowe, używne latem do przewozu turystów.
Fot.4. Brzeg morza i brzeg rzeki. Z boku kaczki, takie jak nasze, polskie:)))
Fot.5. Widoczek.
Fot.6. W porcie.
Fot.7. Zimą statki spacerowe "odpoczywają" na nabrzeżu. W tym czasie są reperowane i konserwowane.
Fot.8. I kolejny widok, tym razem z czegoś w rodzaju mostku zwodzonego nad rzeczką.

We wszystkich miejscach piasek jest ciemny, raz szary, innym razem brunatny. Nigdzie nie jest tak jasny, jak nad Bałtykiem. Wszędzie, gdzie przebywają ludzie , jest mnóstwo śmieci. Tamtejsze domy wydają się stać na śmietniku,  pełno odpadów, staroci, zużytych opakowań, zbędnych już rzeczy. Tworzywa sztuczne, drewno, metal, szmaty. Do wyboru, do koloru. Przykry widok, zwłaszcza, że domy są zadbane, często ładnie i ciekawie zdobione.
Ponieważ Turcja jest górzysta, miejscowości mieszkalne , jak i pola uprawne, są wciśnięte w doliny ,które są wykorzystane do granic możliwości. Miejscowości często rozciągnięte wzdłuż morza, na kilka czy kilkanascie kilometrów a nie są  wielkości Warszawy. Widoki z okien autokaru, piękne i niezapomniane. Pomarańcze i cytryny rosną wzdłuż ulic miast, jak u nas kasztany czy lipy. Turcja, to "zagłębie" pomidorowe i nie tylko, z racji klimatu rośnie tam mnóstwo warzyw. Są smaczne i jadane w dużych ilościach. Pomidory, na szczęście, są jeszcze "przedwojenne", nie "unijne" pancerne. C.d.n.

czwartek, 3 marca 2011

Myra c.d.




                1. Widoczne wykute w zboczu góry, stare cmentarzysko rzymskie.
                2.Stare grobowce, tym razem lepiej widoczne. 
                    Na górze, po prawej, runy zamku Krzyżowców.
                3. Takie fragmenty rzeźb czy sarkofagów są wszędzie naokoło poukładane.
                4. Stare sarkofagi.
                5. Eukaliptus na  bazarze koło ruin Myry. Turcy sprowadzili je do siebie ok 200 lat temu.
                6. Nie wiem czego to fragment. Dość dobrze jednak zachowany.
                0. Dodane na końcu, mimo że jest na początku, amfiteatr rzymski.