W czasie budowy Tamy Asuańskiej, a właściwie podwyższania jej, trzeba było ratować zabytki w Nubii, zagrożone zalaniem wodami Nilu. Czynny udział w tym ratunku brała Hiszpania. W nagrodę dostała od rządu Egipskiego podarunek. Podarunkiem była Świątynia w Debod, nad Nilem.
Świątynia ma 2200 lat. Wzniesiono ją na cześć Bogini Izydy i Boga Amona.
Jest niewielka, rzec można, świątynka.Woda oddaje dokładnie kolor nieba. Chciałabym jeszcze zobaczyć Hiszpanię, ale innego koloru, raczej koloru w ogóle. Jak widać na zdjęciach, tego dnia, kolory były przeważnie bure.
Malutka ta świątynia.
Zbyt wiele do oglądania to tu nie ma.
Świątynia, leży jak Pałac Królewski, na wzgórzu. Oba wzgórza znajdują się obok siebie.
Żółta strzałka -Świątynia Debod.
Czerwona - Pałac Królewski.
Wzgórze ze świątynią, stanowi jednocześnie doskonały punkt widokowy.
Te dewie kopuły to Dworzec Kolejowy w Madrycie.
Most Puente de Piedra, wybudowany na polecenie Króla Hiszpanii, Filipa II, w latach 1582-1584.
Ledwo go dostrzegłam na powiększonym zdjęciu. Bo oczywiście, niczego nikt nam nie pokazywał ani nie tłumaczył.
Kopuła, dość niezwykła ze względu na swoje kolory, była widoczna z wielu miejsc w Madrycie. W końcu ją dopadłam, ale to temat na inny post.
Widoki wzgórza i ze wzgórza.
To znajduje się u stóp wzgórza. No prawie.
Tyle na teraz:)
Wooow! Piękna wisienka na hiszpańskim torciku, tylko... jakoś nie rozumiem, co widzę. Piszesz tak: "Podarunkiem była Świątynia w Debot, nad Nilem.". OK, przyswajam. Ale teraz tak: gdzie ona jest?! Hiszpanie dostali świątynię nad Nilem, a Ty spokojnie ja sfotografowałaś. Widzę tu dwie możliwości. Albo wyskoczyliście z Hiszpanii do Egiptu, żeby ją zobaczyć (niezły rozrzut!), albo Hiszpanie wyrwali świątynię z posad i przynieśli dobie do domu :)
OdpowiedzUsuńWnioskuję, że skoro stoi na wzgórzu, to jeszcze nic nie znaczy, ale skoro z tego wzgórza roztacza się widok na Madryt, to jednak wyrwali. Ciekawe, jak przenieśli... Na plecach? I co Egipcjanom Izyda do spółki z Amonem zrobili, że się ich tak łatwo pozbyli?
UsuńHiszpanie ją dostali i sobie przywieźli , pewnie w kawałkach. Może jakiś statek to przewiózł? U siebie złożyli i mają. Maleńkie to jest. Bardzo. Świątynka wielkości niedużej obórki. Żaden kłopot.
UsuńIzyda z Amonem w dowodzie wdzięczności, to nieźle.
O ile mnie pamięć nie myli, to Polacy też pomagali a jakoś prezentu z Egiptu nie widzę.
;)))
A na cholerę nam świątynia Izydy?! Widzisz ją przy Grobie Nieznanego Żołnierza czy pod Pałacem Kultury? :))))))))
UsuńW ogóle jej tu nie widzę. Chociaż, ten kamienny socrealizm...jakoś kolorystycznie pasuje. Mogliby coś takiego postawić na środku MDM-u albo na placu Defilad. Stalin pewnie w grobie by się przewrócił.
Usuń:)
Stalin-Amon!!!
UsuńZałożę się o co chcesz, że porównanie go do takiego bóstwa, bardzo by mu pochlebiło!
UsuńA może Amonowi pochlebiłoby porównanie do Stalina, nigdy nic nie wiadomo...
UsuńNo jak to? Amona porównywać ze zwykłym śmiertelnikiem? To dla Amona obelga!
UsuńA skąd wiesz, że dla Stalina nie?
UsuńJeśli znał nieco religię starożytnego Egiptu, to powinien być zadowolony.
UsuńNiesamowite, że to Madryt.
OdpowiedzUsuńMadryt , Madryt. Jeszcze jeden, czy dwa takie wyjazdy i będę miała plan Madrytu w małym palcu. Wielkością i ilością ludności, zbliżony do Warszawy. Problem żaden.
Usuń:)
A nie wiesz, co to jest ten kleks przyklejony do muru?
OdpowiedzUsuńWiem! Rzeźba, bodaj współczesna. Nie tylko Madryt ma takie ozdoby. Hiszpania słynie z rzeźby współczesnej, a są to często spore obiekty. W Saragossie była, ale jej nie pokazałam. Wszędzie są . Pokażę co zdołam. Niektóre konstrukcje są całkiem spore.
Usuń:)))
Ale przecież to obrzydliwe! Ja rozumiem, pomnik bohatera narodowego, poety, sikającego chłopczyka, nawet ryby, ale takie nieforemne buły? Na jaki plaster toto komu?!
UsuńKraj pomaga młodym artystom, to ma za swoje;)))
UsuńKara musi być. Widziałam też bardzo ładne rzeczy. Przyjemne dla oka.
Mam wrażenie, że ta rzeźba, to ofiara wojny. Ten mur, to przecież worki z piaskiem układane dla osłony przed kulami!
UsuńObawiam się, że ten artysta to ofiara wojny i to pomiędzy jego rodzicami!
UsuńDobrze, że nie zna polskiego;)
UsuńA co? Może mu właśnie brakuje trzeźwej oceny talentu???
UsuńPowinien to przeczytać.
UsuńJak dla mnie, jest to ponik ofiar jakiejś wojny. Worki z piaskiem i ta ofiara bez ręki i nogi...
Wierszyk, czy pioseneczka dziecinna przypomniała mi się . Było jakoś tak: Chodzi lisek koło drogi, nie ma ręki ani nogi...
Albo...nie wiem.
O ile ja się znam na workach z piaskiem, to układa się je na wałach przeciwpowodziowych. Tyyyy, a może ten kleks to ryba, która rozbiła się o taki wał? Patrz, nawet ma rybi ogon!
UsuńTo nie rybi... ogon! Rozśmieszasz mnie. To noga, która mu jeszcze została.
UsuńTaka rozdwojona?!
UsuńWyżej wiszą jakieś poszarpane resztki odzienia. Czy coś takiego.
UsuńI kawałek tego, co zostało po tej drugiej!
UsuńMatko kochana, ale Ty masz zwyrodniałą wyobraźnię... Jak ten, pożal się Boże, artysta!
UsuńNo bo ze mnie taka , pożal się Boże, artystka;(
UsuńTu bym mogła się kłócić. Twoi ludzie przynajmniej mają części ciała na swoich miejscach, nogi zamiast rybich ogonów i w ogóle są podobni do ludzi, a nie kleksów na murze!
UsuńBo "u mnie" nie ma wojen, ani ich ofiar!
UsuńSądzę, że może z powodu niechęci do wojen, Hiszpania jest neutralna.
:)))
Zastanawiam się - Dlaczego piszesz o Hiszpanii tak jakby na jej terenie nigdy nie było wojen? Było ich klika i było wiele ofiar. Czy masz na myśli tylko okres ostatniej wojny? Jeśli tak to przykre, że tak uogólniasz.
UsuńPozdrawiam :)
Prócz tego to było w latach 1939-75 państwo faszystowskie. Poczytaj o tym okresie i o Franco i jego wojnie!
UsuńBardzo przepraszam. Przeczytaj jeszcze raz, uważnie , mój tekst i nie wpisuj takich.... rzeczy.
UsuńOdpowiadam na Twój komentarz "Bo "u mnie" nie ma wojen, ani ich ofiar!". Nie gniewaj się ale to tak zabrzmiało jak zabrzmiało:)
Usuń"U mnie", oznacza moje rysunki, które widziała FrauBe, nie mój blog !
UsuńI "obrazki" też !
UsuńDo FrauBe. Jest jedna ofiara. Jakaś osoba z pourywanymi częściami ciała, stojąca w kałuży krwi. Ale to stary post.
Usuń"Popełniłam " tę ofiarę, 15 grudnia 2011 roku.;)))
Usuń:)))
Klik dobry:)
UsuńTo zapewne upamiętnia bitwę o Madryt pomiędzy nacjonalistami oraz republikanami w trakcie hiszpańskiej wojny domowej. Brali w niej udział także Polacy walczący w batalionie imienia Jarosława Dąbrowskiego, co zostało upamiętnione na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie napisem na jednej z tablic.
Pozdrawiam serdecznie.
Wszystko jest możliwe. Nie dostrzegłam tam żadnego napisu, a może nie zdążyłam dostrzec.Zdjęcie zrobiłam z jadącego autokaru.
UsuńPozdrawiam:)
Tak, czy inaczej, to dość ciekawa "instalacja artystyczna". Wstrząsa i uderza tragizmem.
Usuńhttp://www.travel-images.com/photo-spai63.html
Usuńhttp://en.wikipedia.org/wiki/Siege_of_Cuartel_de_la_Monta%C3%B1a
Czyli, że Świątynia stoi w miejscu dawnych koszar. Mają one ścisły związek z Wojną Domową w Hiszpanii , która rozpoczęła się w 1936 roku.
UsuńMa uhonorować, czy może uczcić tych, którzy w tej wojnie oddali życie.
To jest wystarczające uzasadnienie.
Dziękuję alEllo :)
Pozdrawiam:)
I ja też dziękuję za inspirację do dociekania. :)
UsuńPS. A dociekania rozpoczęłam od wpisania w google: Parque del Oeste.
UsuńPomnik nazywa się "Pomnik del Cuartel de la Montana".
Usuńhttp://commons.wikimedia.org/wiki/File:Monumento_a_los_Ca%C3%ADdos_del_Cuartel_de_la_Monta%C3%B1a_(Madrid)_01.jpg
Pomnik nazywa się "Pomnik del Cuartel de la Montana".
Usuńhttp://commons.wikimedia.org/wiki/File:Monumento_a_los_Ca%C3%ADdos_del_Cuartel_de_la_Monta%C3%B1a_(Madrid)_01.jpg
Pomyślałam teraz, że intuicyjnie bardzo trafnie zamieściłaś zdjęcie tego pomnika w notce o świątyni egipskiej stojącej w miejscu koszar.
UsuńAch... jaka inspirująca jest turystyka... :)
"Pomnik del Cuartel de la Montana".
UsuńCzyli Pomnik Koszar górskich. Może chodziło o żołnierzy tam stacjonujących i ich protesty przeciwko zarządzeniom gen. Franco?
Takie czasy wtedy były, ludzie chcieli dla siebie trochę luzu. Protest żołnierzy pomógł.
I tak przewieźli po kamyku!!!
OdpowiedzUsuńNie mieli wyjścia. Takich prezentów się nie odrzuca.
Usuń:)))
A by spróbowali!
UsuńNikt nie zrobiłby czegoś takiego. W tamtym czasie kilka takich budowli, po prostu zalano by wodą. To lepiej komuś oddać, jako rewanż za pomoc.
Usuń:)
Ciekawe,co kraj to obyczaj..Nie musimy znać wszystkiego z życia Hiszpanów.Każdy kraj ma swoją historię.Pozdrawiam Ewuniu::)
OdpowiedzUsuńWszystkiego, może nie, ale ich historia jest bardzo ciekawa. Kraj unikający wojen, duża sztuka i duża rzecz. Niewielu się to udaje.
UsuńPozdrawiam:)
Do MajKi !
OdpowiedzUsuńGdybyś uważnie przeczytała wszystkie wpisy, nie byłoby teraz tej rozmowy.
:)
Gwoli ścisłości Debod (od nazwy własnej miasta) a nie Debot!
OdpowiedzUsuńDodam, że otworzono ją dla zwiedzających w 1972 roku a przeniesiono w 1968.
Pozdr.
Masz rację! Skąd to takie tu się wzięło? Pojęcia nie mam. W dodatku dalej nazwa jest pisana dobrze.
UsuńDzięki !
Pozdrawiam:)
O czymś innym myślałam gdy pisałam komcia. Teraz wszystko jasne :)
UsuńTa świątynia jest piękna...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńUnikatowa w Hiszpanii, na pewno.W odpowiednim miejscu ją usytuowano.
UsuńPozdrawiam:)
A moim zdaniem robienie takich hybryd to grube nieporozumienie. Egipska świątynia w Hiszpanii... Pasuje jak pięść do nosa!
UsuńTam były koszary, sporo osób zginęło. To , swego rodzaju, upamiętnienie tamtych, tragicznych czasów. Mnie pasuje:)
UsuńJak kwiatek do kożucha! Co mają wspólnego koszary ze staroegipskimi bóstwami?
UsuńMoim zdaniem .
UsuńCoś ze świątynią należało zrobić. Miejsce, gdzie zginęli ludzie w słusznej sprawie, było w sam raz. Tam ją postawiono.
To jak, zelżał Twój upór?
Sprzeciwili się Franco! Wywalczyli coś dla siebie i innych.
UsuńPewnie, że nie zelżał! Po prostu jest to dar niestosowny i już. Wszelkie "nasadzenia" roślin, które rosną w innych warunkach klimatycznych niż te, w które je przeniesiono, nie mogą się udać. To samo z kulturą. Bóstwa egipskie sprawdzają się tylko w Egipcie, a nie ni w pięć, ni w dziewięć, w Madrycie, podobnie jak do dupy niepodobne byłoby przeniesienie Partenonu na Wyspę Wielkanocną.
UsuńCoś w tym jest. Ale... Co komunistyczny wówczas Egipt, mógł komukolwiek podarować? W jaki sposób się zrewanżować?
UsuńCo nie zmienia faktu, że kwiatek do kożucha i wół do karety :))
UsuńMnie to tam, sama wiesz co.
UsuńNo, nie wątpię :) W końcu nie mieszkasz w Madrycie!
UsuńFakt. Ale jest to miasto, które mogłabym polubić i przyzwyczaić się do niego.
UsuńNajbardziej podobała mi się w Hiszpanii sjesta. Odpowiada mi taki zwyczaj.
:)
Przecież masz sjestę i to całodobową :)) Jeśli chodzi o mnie, to mogłabym mieć sjestę całodniową :) Ale wbrew pozorom, to jest wkurzające. W Grecji kiedyś wściekłyśmy się z koleżanką, bo akurat wtedy, gdy nie miałyśmy wody do picia, wszystkie sklepy były pozamykane z powodu sjesty. Nawet jeśli nie były zamknięte i sprzedawcy tkwili beznadziejnie w środku, nie sprzedali, choćbyś im ciepłym trupem padła.
UsuńTak czy owak Hiszpania mi się nie spodobała i nie chciałabym tam mieszkać.
Ale to nie to samo. Sjesta u mnie jest OK! Sjesta w sklepach, już nie bardzo.
UsuńNo i klimat jest odpowiedni:)
UsuńNo nie! Klimat jest do dupy.
UsuńAaaaaa, zapomniałam. Nie lubisz gdy jest ciepło !
UsuńMam przeciwnie;)
Za ratowanie zabytków, Hiszpanom dostała się cenna ptolemejska świątynia z Dabod.
OdpowiedzUsuńMy Polacy też nie możemy narzekać. Jako pierwsi odpowiedzieliśmy na apel ratowania zabytków Egiptu i Sudanu. Utworzono wiele stanowisk archeologicznych pod przewodnictwem prof. K. Michałowskiego. Otrzymano też wiele cennych ale pomniejszych zabytków... Natomiast w Faras dokonano bezcennego odkrycia. Połowa tych skarbów znajduje się w Chartumie. Drugą część tych słynnych fresków w dowód wdzięczności, otrzymała polska ekspedycja. Kilka lat temu oglądałam je w Muzeum Narodowym w Warszawie (na parterze)
Kupiłam u bukinisty bardzo ciekawą książkę o tych wszystkich wykopaliskach, wydaną w latach 60 XX. Chciałam podać tytuł ale w tej chwili nie mogę jej znaleźć.
Pozdrawiam serdecznie:)
O wielu rzeczach wiem. O freskach, zapomniałam.
UsuńDziękuję za przypomnienie.
Pozdrawiam:)
W ramach wyjaśnienia. Mam nadzieję, że się nie obrazisz... Na Nilu są dwie tamy. Stara Tama zbudowana na początku XX wieku i Wielka Tama Asuańska budowana w latach 60 -tych... I to właśnie ta druga tama, budowana całkowicie od nowa (nie podwyższana) miała poczynić ogromne spustoszenie egipskiej starożytnej cywilizacji. Widziałam obie.
OdpowiedzUsuńWielka Tama nie zachwyciła mnie. Kolos "przyjaźni". Natomiast z punktu widokowego (na Tamie) z zainteresowaniem patrzyłam na Pierwszą Kataraktę.
Pozdrawiam:)
Informacje przepisałam Wikipedii. Sama tego nie wymyśliłam. Mnie się zdawało, że było jak Ty napisałaś.
UsuńPozdrawiam:)
Wikipedia to najgorsze źródło informacji w necie i to nie jest tylko moje zdanie a Łucji bardzo dziękuję za komentarz! Wiele mi się rozjaśniło w głowie :)
UsuńPozdrawiam was :)
Ciekawa historia i ciekawa budowla. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam. Do MajKa - z Wikipedii nie korzystam od lat a konkretnie odkąd kiedy w wypracowaniu z astronomii napisałam takie głupstwa(wzięte z Wikipedii), że szok :)))
UsuńPozdrawiam :)))
Co najgorsze, mam inne źródła, ale z Wiki najłatwiej skorzystać.Teraz z tym koniec.
UsuńDo Darii!
UsuńTeż o tym wzgórzu nie słyszałam. O całej reszcie też.
Jednak podróże kształcą!
Pozdrawiam:)
Nie wszystkich, nie wszystkich.
UsuńA kogo nie?
UsuńTumanów! Wyślij matoła na wycieczkę, to będzie tylko patrzył, gdzie co wypić albo kupić i nic go poza tym nie interesuje.
UsuńNa tych wycieczkach , takich nie spotkałam. Coś, ktoś gdzieś kupował, ja sama to robiłam, ale NIGDY w czasie zwiedzania. Wyłącznie w czasie wolnym.
UsuńTo ja kiedyś o burakach napiszę. Z przyjemnością!
UsuńA proszę bardzo! Sama chętnie poczytam!
UsuńZrobię to.
UsuńRaz jeden dokonałam zakupu po drodze. Lało jak z cebra a mnie parasolka odmówiła współpracy i musiałam kupić nową.
UsuńNie o to chodzi!
UsuńWiem. Jak było, napisałam wcześniej.
UsuńTo był tylko przykład na potwierdzenie tego, co napisałaś poprzednio.
W ogóle temat mi się rozrasta, wątki namnażają. Na razie w głowie.
UsuńPoczekam na efekty;)
UsuńOjejku, dawno u Ciebie nie byłam, a tu tyle Hiszpanii do zwiedzania! Będę nadrabiać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Nadrabiaj, nadrabiaj;) Nawet na takich zdjęciach, kawałek Świata można zobaczyć:)
UsuńPozdrawiam:)
Sprawdź pocztę!
OdpowiedzUsuń...ale ciekawostkę pokazałaś, no, no :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Madryt jest dla nas, ludzi z krajów byłego bloku wschodniego, prawie abstrakcją!
Usuń...i nie tylko Madryt...
Usuń:)
Nie tylko! Już sobie powolutku planuję...
UsuńCudowne zdjęcia ze świetnej wyprawy :)
OdpowiedzUsuńCudowne, to one nie są. Pokazują miasto i jego ciekawostki. To się liczy najbardziej:)
UsuńPozdrawiam:)
Super wyprawa. I to Madryt, prawie niemożliwe. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, możliwe:)
UsuńTeraz, to można wiele.
Pozdrawiam:)