Nie wyszło. Zaczęłam od tego, co mnie najbardziej "ssało". Teraz się poprawię:)
Atrakcje w pierwszej połowie lipca, które udało mi się obejrzeć, były dwie. Jedna, to "Barciowisko", druga , "Mistrzostwa Świata w Sportach motorowodnych" . Na rynku była też ustawiona scena, na której odbywały się różne "występki" muzyczne. Jak dla mnie, nadmiar wrażeń. W takiej sytuacji nikt nie powinien się nudzić. Szkoda, że nie mam "fonii", "wizja" czyli zdjęcia, muszą wystarczyć;)
No, to...
To, z tego co wiem, jest załoga polska. Zawody odbywały się na jeziorze Necko w Augustowie.
Sędziowie? Jeden wysyła/odbiera pocztę ? Żarty jakieś? Może wędkarze? Eee... w czasie wyścigu? W takim miejscu? Przyznam, że dopiero w tym roku, wykorzystałam w pełni, możliwości mojego aparatu fot. Widoczna tu sytuacja, bardzo mnie zaskoczyła !
Walka trwa.
Mnie, jednak, bardziej chodziło o wrażenia wizualne, niż o resztę:)
Powiększajcie zdjęcia!
Kto pierwszy?
Robienie zdjęć tym maszynom, wcale nie jest łatwe.
Tak przenosi się te maszyny na ląd. Dźwigiem:)
Właśnie tak!
To na tyle:)
Pa:)
Wow!
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja. To coś dla mojego E.
Byłby zachwycony. Jest fanem takich zawodów.
Serdecznie pozdrawiam:)
Wcale mu się nie dziwię. Jest na co popatrzeć:)
UsuńAle... Chociaż Augustów jest miejscowością wypoczynkową, próbuje przyciągnąć jak najwięcej ludzi. Stagnacja nikomu nie służy.
Im częściej tam bywam, tym więcej się dowiaduję.
Pozdrawiam:)
Oglądał zdjęcia. Powiedział, że zazdrości i chciałby na żywo zobaczyć takie zawody.
UsuńPozdrawiam:)
Ale się działo!!!
OdpowiedzUsuńDziało się się, oj działo. Te zawody to nie jedyna atrakcja. Augustów niejednego może zaskoczyć;)))
UsuńPozdrawiam:)
A ja bym pewnie przeszła obok tego obojętnie - sport to nie moja działka. Oj, nie...
OdpowiedzUsuńTeż tak przechodzę, ale ślepa nie jestem. Chłopina spędziłby tam pewnie cały dzień;)
Usuń:)))
Patrząc na te zdjęcia słyszałam huk silników, zakłócanie ciszy, spokoju przyrody. Wypłoszono wszystkie ptaki i inne zwierzęta. Jestem kibicem sportowym (nie wszystkich sportów), ale to miejsce do zawodów nie zostało chyba najlepiej wybrane :-)
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem? Jezioro jest ogromne. Żyjące tam ptaki tolerują to zjawisko, zwłaszcza, że nikt na nie nie poluje.
UsuńPozdrawiam:)
Ale tak. Jest głośne.Bardzo!
Usuń:)))
Żeby nie było. Obie imprezy, "barciowisko" i te wyścigi, odbyły się w jednym czasie!
UsuńNie wiem kiedy to było, kilka lat temu, kilkanaście, ale czytałam o projekcie zakazu poruszania się motorówek po jeziorach. Właśnie ze względu na przyrodę i "klimat" ciszy dla ludzi...
UsuńMnie to nie dotyczy. Nie przyjaźnię się z komarami. Jak będzie jeden w tej części Polski, to mnie ugryzie, więc unikam spotkań :-))
Masz "przechlapane".
UsuńSzkoda:)
NIENAWIDZĘ hałasu...
OdpowiedzUsuńJezioro jest ogromne. Mało co słychać.
Usuń:)))
Ryby pytaj o zdanie!
UsuńFakt! Ktoś powinien. Nie pomyślałam o tym.
UsuńZaraz jakieś ktosie zarzucą mi bezmyślność!
Myślisz, że wszyscy przerzucą się na wegetarianizm? Jak dla mnie, jest to rozwiązanie tymczasowe. Za chwilę znajdzie się ktoś, kto pozna język roślin. Co wtedy?
;(
Nie wiem, czy wszyscy się przerzucą, ale wiem, że mordowanie i zjadanie zwierząt to barbarzyństwo.
UsuńPrzypomniałam sobie. Frau, jesteś w tym dobra.O ile wiem, ryby w jakiś dziwny sposób odbierają bodźce zewnętrzne. Mają coś wzdłuż ciała. Ma to nazwę.Mam teraz wertować encyklopedię przyrodniczą? Jak to się nazywa?
OdpowiedzUsuńLinia boczna.
UsuńUszu nie mają. To pewne!
OdpowiedzUsuńTo im właśnie zastępuje słuch :) Bardzo ładnie widać to na rybce.
UsuńAaaa, no właśnie!
UsuńCiekawe, w jaki sposób odbierają bodźce dźwiękowe?
Czym one dla rybek są?
UsuńCzymś jakby pośrednim między słuchem i dotykiem, ale w sumie ani tym, ani tym. Odbierają nią wszelkie drgania. Taki radar jakby.
UsuńZastanowiłam się i sama do tego doszłam. Czasem wystarczy chwila koncentracji. Ostatnio jestem rozbita psychicznie. Nie bardzo podoba mi się to, co jest. Mam na myśli mieszkanie. Ciągle nie mogę się przyzwyczaić. Mimo upływu czasu.
UsuńMówiłam, że tak będzie... mówiłam...
UsuńCiągle nie możesz się przyzwyczaić?
UsuńWybacz mi to co napiszę: "Starych drzew się nie przesadza". Wiem i rozumiem. Byłaś zmuszona ze względu na niską emeryturę ale nie było innego rozwiązania?
Serdecznie pozdrawiam:)
Przepraszam, nic złego nie miałam na myśli i nigdy Cię nie pouczam.
Usuń"Nie wiem skąd tu tylu "pouczaczy" to Twoje słowa.
Ot, skoro piszesz, że nie możesz się do nowego mieszkania przyzwyczaić to po ludzku Ci współczuję.
Rozumiem:)
Dzięki:) Sama sobie też współczuję, chociaż jestem również autorką tego pomysłu. Tak należało zrobić i tak zrobiliśmy.
UsuńPozdrawiam:)
Nawet nie ta niska emerytura. Chłopina ma wystarczającą. Lubimy jeździć po Świecie, a to już wymaga większych nakładów.
Usuń:)))
No i podnoszenie czynszu przez spółdzielnię.To jest chyba główny powód!
Usuń;)
Wymyśliłam to z wyprzedzeniem, niejako "na zapas". Zdałam sobie sprawę z tego, że tak czy inaczej, trzeba będzie się wyprowadzić do mniejszego mieszkania. Nie chciałam wszystkiego zostawiać na ostatnią chwilę. Mieliśmy czas na szukanie mieszkania. Nic na łapu-capu!
Usuń:)
Ale wiecie co? Mam piękny widok z tego 10 piętra. Las Bielański, tuż tuż! No i prawobrzeżna Warszawa. Chociaż tej prawobrzeżnej nie kocham. Moja babcia zawsze mówiła tak: Warszawa leży na lewym brzegu Wisły, a na prawym brzegu leży Praga. Warszawska Praga.
OdpowiedzUsuń:)))