Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

poniedziałek, 10 maja 2010

"Pocieszenie

Jak się pociesza kobieta w sytuacji depresjogennej, trudnej, czy kryzysowej? Robi zakupy!!! Im droższe, tym ulga większa. Nie da się ukryć, że polskie sklepy na takich kobietach zarabiają najwięcej. I nie tylko polskie. Wszystkie zawsze i wszędzie. Tak mamy. Żyjemy w kraju, gdzie ma już tego dziwacznego , poprzedniego, ustroju.
Podobno jest świetnie, ale... . Kobieta , jak przed laty , wychowuje dzieci, pierze, prasuje, gotuje, sprząta. Jest lekarzem dla całej rodziny i psychologiem. Alfą i omegą. Wszystkim! Nie ma prawa zachorować, zapomnieć, nie móc czegoś... A może jej się nie chce, a może ją głowa boli? A może milion innych powodów uniemożliwia jej wykonywanie codziennych obowiązków? Jest tylko człowiekiem, ze szczególnym naciskiem na "tylko". Wykonuje te wszystkie "swoje obowiązki" z miłości do dzieci i do mężczyzny. Jak łatwo ją zranić, wie tylko ona sama. Krucha i słaba kobieta, nie "Horpyna".
A oto przykład. Znajomi pojechali na działkę, dostali również zaproszenie na rodzinną imprezkę. Traf chciał, że na "imprezce" mąż spotkał swoją "byłą" (obecnie panią w śrenim wieku, dobrze sytuowaną). Rozmawiał tylko z nią, zaniedbując żonę. "Była" chwaliła się swoimi dziećmi, on milczał. Opowiadała o swoim "pałacu", on milczał ( zapomniałam powiedzieć, że sam biedny nie jest). Sytuacja stawała się niezbyt dobra . Mąż zaniemiał, zapomniał no żonie i dzieciach.
Po powrocie do domu, żona zadała mu jedno pytanie:"Dlaczego nie powiedziałeś nic o osiągnięciach NASZYCH dzieci"? Dlaczego milczałeś? Mąż nic nie odpowiedział. Nastały "ciche dni".
Żona ma żal do męża. Poradziłam jej zrobienie zakupów .
Może mąż zrozumie swój błąd?
Żona da radę, jakoś sobie poradzi.
W podziękowaniu dla głównej pohaterki tego "spektaklu".
Dasz radę dziewczyno. Jakoś to będzie!

9 komentarzy:

  1. PIerwowzór został napisany 7.05.2010. To jest tekst drugi. Poprawiony 10.05 2010. godzina 10.52.

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż...Jeśli nawet nie ma już płomiennej miłości to powinien pozostać szacunek.Wielu facetów zapomina,że nikt ich nie zmuszał do małżeństwa,że sami wybrali kobietę swojego życia.Nie szanując jej pracy i oddania dla związku,rodziny sobie tylko wystawiają niechlubne świadectwo.Takie sytuacje jaką opisałaś są jak test z życia.
    Nasza samcza natura wywodzi się z pradziejów ludzkości i ona często bierze górę nad uczuciami.Mój znajomy mówi,że od uczuć są kobiety,mężczyzna jest od efektywnej prokreacji dla zachowania ciągłości dynastii,gatunku - im więcej samic tym lepszy może być wynik a do tego jest to wielce przyjemne...
    Jest to cyniczne podejście lecz zgodne z pierwotną naturą rodzaju męskiego.
    Lecz nikt nie jest pozbawiony uczuć do końca -nawet taki cynik-więc jest nadzieja,ze zawsze może zmienić zdanie np.gdy trafi na odpowiednią osobę i zakocha się :)
    Mam nadzieję,że kobieta,którą opisałaś jest mądra i zrobi co należy.Dla mnie ten facet to pawian -myślenie penisem zawsze kończy się katastrofą

    OdpowiedzUsuń
  3. Poświęcanie się dla kogoś to nie jest dobry sposób na życie - takie jest moje zdanie i tego się trzymam. Wpajane od pokoleń przez babki, prababki i wymagane przez dziadów pradziadów usługiwanie wszystkim wokół, prędzej czy później kończy się rozżaleniem
    usługodawcy. Wychodzi też na to, że mam inne granice tolerancji. Uważam, że nawet będąc w związku jesteśmy wolnymi ludźmi i mamy prawo rozmawiać z kim chcemy, o czym chcemy i jak chcemy, nawet jeśli jest to były/była ...
    Bliskiej relacji taka rozmowa w niczym nie zagraża. Domyślam się, że to odmienne podejście do tematu wynika z różnicy pokoleń i szczerze cieszę się, że żyję w kraju bardziej otwartym na szanowanie wolności drugiej strony. Zawarcie małżeństwa nie oznacza posiadania kogoś na własność i nie upoważnia do ograniczania mu swobody w kontaktach z ludźmi ... ale takie panuje przekonanie, stąd pewnie teraz młodzi nie garną się do ślubu, bo napatrzyli się na te sztuczne ramki, kagańce i smyczki, przekonani, że to tak musi być ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Tu już nie chodzi o "stan posiadania" ale raczej o to "zaniemienie". Dzieci mają udane i mądre i nie ma się czego wstydzić. Myślę, że facet miał chwilowe "zaćmienie umysłu" a żona to dobrze wyczuła. Ze mną taki numer by nie przeszedł.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ma prawo zaniemieć, nawet ma prawo zakochać się i odejść, bo jest wolnym człowiekiem a te obietnice przedołtarzowe to tylko szczere chęci na tu i teraz ... ja rozumiem, że afera jest dlatego, że mąż nie chwalił się swojej byłej pani jaki jest z żoną szczęśliwy ... a żona chciałaby, żeby była pani dowiedziała się, że szczęśliwy jest ... niech wie kto tu jest górą ... o!
    tylko, że takie myślenie powoduje właśnie ból i cierpienie. Po co to komuś coś udowadniać na siłę ? By mieć lepsze samopoczucie kosztem drugiej strony?
    Ja bym sprawę potraktowała neutralnie i nie robiła afery ... Poradź koleżance, żeby zakupiła sobie coś w czym wygląda powalająco, a potem ubrała się w to i powiedziała mężowi w przelocie - wracam kochanie za kilka godzin i mam nadzieję przyjemnie spędzić ten czas. Niech mąż pozastanawia się z kim ona ten czas spędza.
    faceci to maszyny nieskomplikowane, trzeba w nich pobudzać zazdrość, wtedy zaczyna im zależeć bardziej. Płacz i stękanie zabierają nam kobiecość ;) Powodzenia :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Poradzić mogę. Zrobiłabym dokładnie co radzisz. Tyle, że przy mnie, tak by się nie zachował.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć:)Może będziemy pisać właściwe godziny na końcu tekstu?

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasem mi się udaje (jeśli nie zapomnę). Regulowałam już zegar , niestety, działa jak chce. Często na końcu wpisu dodaję aktualną godzine i datę. Niestety, nie zawsze. Czasem zapominam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam tabletki na pamięć, ale zapominam brać ;)

    OdpowiedzUsuń