Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

wtorek, 26 maja 2015

Z mojego podwórka.

No prawie . Z otoczenia "mojego" budynku, w każdym razie.
Pierwsza, dotychczas nie załatwiona, to sikorki. Pełno ich tu z powodu drzewek owocowych, ale są nieuchwytne. Nawet zrobienie im zdjęcia zakrawa na cud. W niedzielę usiłowałam zrobić kilka, ale co to za zdjęcia? Zupełnie jak zabawa w chowanego.
Właśnie postanowiła zmienić miejsce.
Taka "niewyraźna", że wstyd pokazywać to zdjęcie.
Ta już lepiej widoczna.

W miarę normalnie.
To lubię najbardziej. Sikorka wisząca?!!!
Niewyraźne te zdjęcia, oj niewyraźne!
W niedzielę spotkałam wróbla mazurka, ze śliczną plamką na policzku. W Warszawie wróble znikają, prawie ich nie ma. Kiedyś było ich mnóstwo.
Właściwie nie o sikorkach miało być, ani o tym wróblu.
Miało być o tym!  Ten rysunek z wierszykiem napisanym dziecięcą rączką, to jest TO! Został umieszczony na drzwiach wejściowych do budynku.
Psów Ci u nas dostatek i zafajdanych trawników też.
Zobaczymy czy ten wierszyk okaże się skuteczny?
Pa:)

44 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Wróbelek wróbelkiem. Mnie zaskoczyła wywieszona kartka.
      Blok wysoki, ludzie mają psy. Nikomu się nie chce zadbać o otoczenie tego budynku. Działania dozorczyni nie na sprzątaniu psich kup mają polegać!
      ;)))

      Usuń
  2. Ptaki uciekają z miast...niestety. Co do kartki to świetna jest. Ale czy to poskutkuje, to nie wiem. Wśród ludzi wciąż panuje wstyd, przed podniesieniem jeszcze ciepłej kupy psa z trawnika :) haha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem skąd ten wstyd. Z pupilem w łóżku mogą spać? Przecież nie kąpią go przed snem?
      Ten ubytek ptaków widzę. Ciągle nie znam przyczyny ich znikania. W dawnych latach, ptaków było bardzo dużo, zwłaszcza wróbli i gołębi.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Ptaki uciekają z miast, bo zaczyna brakować im miejsca na gniazda i pożywienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkam w dzielnicy, gdzie jest dużo zieleni, sporo niskiej zabudowy jednorodzinnej. Teoretycznie warunki dla ptaków są. Może....może to inwazja ptaków drapieżnych powoduje znikanie drobnicy ptasiej. Ze dwa lata temu widziałam walkę synogarlic z gawronami. Było to w czasie pory lęgowej. Gawrony chciały dobrać się do piskląt! Nie znam wyniku, ale.....
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Nie mieszkam na osiedlu więc trudno mi cokolwiek tu napisać na temat postu. Wierszyk za to jest super :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Karteczka z rysunkiem jest świetna! Może ikonografia będzie bardziej czytelna dla co niektórych osób :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy tak mają. Dla nich rysunki bywają bardziej czytelne niż słowa.
      Najważniejsze, żeby działało! Wszystko jedno co by to miało być.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Do mnie nie przemawia w ogóle. Dziecięce bohomazy plus obcojęzyczny tekst?! Niby dlaczego miałyby do kogoś przemawiać?

      Usuń
    3. Bo , jak na razie, nic nie działało!
      Ludzie miewają krowy, nie psy. Wielgaśne bardzo. Taki owczarek berneński, to jak Ci się wydaje? Prawie jak bernardyn. "Olbrzymie bydlę". A jest jeszcze cała reszta innych ras i wszystko to załatwia "swoje sprawy" na trawniku. Przeróżne napisy po polsku, nie działały. Może taki zadziała? Dziwię się ludziom. Bierzesz psa, to powinieneś przewidzieć i konsekwencje. A tu nic. Wyobraźnia tylko się marnuje, bo nikt z niej nie korzysta. Nikt z grona właścicieli psów! Oczywiście!
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    4. A mnie się wydaje, że ludziom się - przepraszam, że bezceremonialnie wyrażę swój pogląd - pieprzy. Nic już nie jest dla ludzi ani dla zwierząt, nic nie wolno, same tabliczki z zakazami. Odkąd sięgam pamięcią, nie było mody na sprzątanie po psach, to naturalne, że załatwiają się na zewnątrz, jak wszystko inne, co żyje w przyrodzie. Kretyńskie mody przywlokły się bardzo niedawno i nie wiem, skąd. Proponuję zastawić chodniki, trawniki i ulice tabliczkami z kolejnymi zakazami: "Nie oddychać", "Nie żyć". Co ciekawe, najwięcej do powiedzenia mają w tej materii te wszystkie paniusie z awansu społecznego, co to w dzieciństwie na wsiach krowy pasały, a teraz się stały nagle takie delikatne, że strach.

      Usuń
  6. A jak ktoś ma bernardyna, albo coś podobnego wzrostem?

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny ten ptasi drobiazg. Ale, niestety, znikający w straszliwym tempie. U mnie kiedyś były ogromne stada wróbli, teraz jest ich kilkanaście sztuk. Niestety, to człowiek jest największym szkodnikiem w naturze!
    Rysunek fajny, ale czy przemówi do buraków? Ja sprzątam po moim psie i nie jest to dla mnie problem. I bardzo potępiam tych, którzy tego nie robią. Ich chamstwo psuje opinię wszystkim psiarzom, niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! Normalni właściciele psów, sprzątają. Reszta... szkoda słów.
      Pozdrawiam:)
      P.S. Co do wróbli, może masz rację? Nie wiem.
      :)))

      Usuń
  8. A ja nie rozumiem co jest napisane na tym rysunku :((( Dlaczego jest po angielsku??? Mieszkasz - tak mi się zdaje w Polsce - a może się mylę i za granicą ?
    Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Mieszkam w Polsce ale... Jak na razie, polskie uwagi na właścicieli psów , nie działały. Może to zadziała? Chociaż nie mam złudzeń.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. W Ameryce takie wierszyki już nie są potrzebne! Tutaj w zasadzie każy sprząta po swoim pupilku! Dobrze byłoby gdyby i w Polsce tak się stało.

      Usuń
    3. Polacy, niektórzy, mają w nosie resztę ludzkości. Dla siebie to oni są najważniejsi i do niczego stosować się nie chcą! Nic nie pomaga. Uważam że solidna kara pieniężna, mogłaby coś zmienić w ich mentalności i przywołać do porządku!
      ;)

      Usuń
    4. Nie ukarzesz - powiedzą: to nie mój pies, nie wiem skąd się tutaj w ogóle wziął...

      Usuń
    5. Tylko teoretycznie. Przecież mieszkańcy budynku się znają i wiedzą kto jakiego ma psa. Na takim osiedlu jak moje, wszyscy się znają.
      Pa:)

      Usuń
  9. Głowa mnie boli trzeci dzień z rzędu. Jeśli nie umrę, to... będę żyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej niech przestanie, bo chcę żebyś żyła i pisała swoje świetne posty. Ale nie tylko dlatego, o czym sama wiesz najlepiej :)))
      Wszystkiego próbowałaś na tę głowę? Jakieś proszki czy okłady.. czy co tam jeszcze?

      Usuń
    2. Radziłabym spotkanie z lekarzem!
      :)))

      Usuń
    3. I mnie zaczyna boleć głowa.
      Fatalnie!

      Usuń
    4. Prochy nie pomagają, odzywa się francowata meteopatia. A okład może by mi i pomógł, gdyby to był... okład z blondyna :))

      Usuń
    5. Gdzie Ci blondyni, prawdziwi tacy! Orły sokoły herosy?
      Gdzie ci blondyni , na miarę czasu? Gdzie te orły, GDZIEEEE ????
      No , nie ma , nie ma...

      Usuń
  10. U mnie wróbli jest tyle, że rano nie można zmrużyć oka. Chowają się w krzakach i hałasują co niemiara. Oczywiście to pozytywny hałas. Za to jaskółek spotykam bardzo mało. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmiany w przyrodzie, dzieją się za sprawą ludzi. Niestety! Widać to z tego co piszesz. W Warszawie tylko gołębie jakoś, jeszcze, się trzymają i krukowate. Tego jest zatrzęsienie. Krukowate wybijają wszystko co na ich drodze się znajdzie.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  11. Ewcia - spróbuj zrobić zdjęcie kolibrowi :) Ja podejmuję te próby od ponad dwóch lat - wszystkie spełzły na niczym - niestety. Ale się nie poddaję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że kiedyś Ci się to uda! Może i ja wtedy zobaczę tego przyłapanego koliberka?
      Życzę Ci powodzenia w takich "polowaniach".
      Pozdrawiam:)
      P.S. Kolibra widziałam w TV i na obrazkach. W naturze, nigdy!

      Usuń
    2. Są przesłodkie :) mam wokół balkonu drzewa, czasem przylatuje dwa, trzy za jednym zamachem :) Tka je polubiłam, że mogłyby sobie gniazdko u mnie zrobić :) A musze dodać, że ogólnie za ptakami nie przepadam

      Usuń
    3. Lubię ptaki, jakie by one nie były.
      :)))

      Usuń
  12. U mnie już drugi rok zadomowiły się wróbelki. Porobiły sobie gniazda w cyprysach.
    Przez całą zimę mają pożywienie. Sikorek na szczęście też nie brakuje.
    Niestety, bardzo rzadko udaje mi się ustrzelić jakieś zdjęcie.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do takich maluchów trzeba mieć szczęście. Bo to takie zwinne i szybkie, że trudno im robić zdjęcia. Wydaje Ci się , że już, już..... a tu nic.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  13. ....zapraszam z aparatem do mnie, u nas tego roku są i wróble i mazurki, i jaskółki i kosy, są też szpaki, drozdy, wrony i sroki. Wieczorem znad pobliskiej Warty przylatują rybitwy...To pierwszy taki rok kiedy nad głową fruwają całe chmary ptaszków wszelakich i ..zastanawiające... dlaczego wybrały sobie tego roku mój osiedlowy zakątek...drzew wszak tyle samo ...
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś widocznie im się spodobało. Jest coś, co im, ptaszyskom, odpowiada. Szpaki i u mnie czasem bywają, że o krukowatych nie wspomnę. Kosy i drozdy są w parku, kilka przystanków ode mnie. Wróbli 0 (zero) !
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. ...a mazurki mi od rana za oknem śpiewają, oj śpiewają :)

      Usuń
    3. Czyli jeszcze są. Jednak wolałabym je w większej ilości i tu, u mnie:)

      Usuń
  14. Też kilka razy zauważyłam taką wiszącą sikorkę...
    Cudo!!!!
    Pozdrawiam jeszcze majowo:-0

    OdpowiedzUsuń