Znaleźliśmy ich zatoczkę, wiał wietrzyk, a perkozów ani, ani.
Nareszcie! Są! Kłopot z perkozami polegał na tym, że ciągle nurkowały. Nie było czasu na ustawienie ostrości. Czasem coś mi się udało, ale to na chwilkę. Co ja aparat do oka i reguluję ostrość, to mi znikają. Jak zrobić im zdjęcie , jeśli nie mogę wyregulować ostrości?
Wyszły mi te zdjęcia niezbyt dobrze. Niestety, innych nie mam.
Jedne lepsze, inne gorsze. Gdybym tam była dłużej... gdybym znalazła odpowiednie miejsce na brzegu i siedziała w trzcinach.... gdybym....
No, jest samiec. Ręce od aparatu mi opadały, bo ciężki.
Blisko, ale ostrość...?
Maluszek:) Miałam nawet perkoza z dzieckiem na grzbiecie....
Para z młodym. Od razu powiem, że były tak daleko ode mnie... i znikały. Młode , jak wynikało z moich obserwacji, były dwa. Jeden spory, a drugi malutki.
Poza wszystkim trzymały się od nas z daleka. Robienie im zdjęć było na prawdę trudne.
Nie wiem, czy maluszek nie siedzi dorosłemu na grzbiecie?
Były sfotografowane razem, dziobami do siebie. Ale odległość zbyt duża. Moja do nich i ich do siebie.
Musiałam poobcinać zdjęcie.
Tu ojciec nastroszył swoje pióra na głowie. Jak pisałam, maluszki były dwa, różniące się wielkością.
Wieczór.
Pa:)
Zachod slonca przecudny a te perkozy to moze latwiej filmowac ?
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Też tak pomyślałam. Po prostu nie wiem. Jeszcze tak nad fotografowaniem czegokolwiek się nie "nagimnastykowałam", jak tym razem.
UsuńPozdrawiam:)
Ha! Ale dwuczubowość i tak widać!
OdpowiedzUsuńZgadza się. Niektóre zdjęcia są niezłe, ale reszta...
UsuńPozdrawiam:)
Ale za to masz upolowane! Mnie tak moje czaple i błotniak ucieszyły...
UsuńNiby tak. Trudno je spotkać, nie wszędzie bytują.
UsuńCzaple widziałam wielokrotnie i fotografowałam też. Błotniaka....nie wiem.
:)
Ale w mieście ich nie masz! A ja mam :)
UsuńTak w ogóle, to chodzi o łowiectwo, to znaczy, żeby dopaść i sfotografować, nawet zwykła mucha cieszy :)
Nie da się ukryć. Fotografuję wszystko co mi "wejdzie" w obiektyw.
UsuńMasz szczęście, że mieszkasz... gdzie mieszkasz. Bardzo jestem ciekawa Twojego miasta. Może kiedyś je zobaczę? Powiedz mi, czy ta woda w mieście, była tam zawsze?
Oczywiście. Wisłok to Wisłok. Wypływa z Beskidów i płynie sobie :)
UsuńA kto pierwszy raz zawita do Rzeszowa, ten zawsze mówi, że piękne, zielone i czyste miasto.
Oglądałam to dziś w Google Earth. Fakt, jest na co popatrzeć. Wydaje mi się, że wielkość miasta w stosunku do wielkości zalewu i innych urządzeń wodnych , ma znaczenie. Miasto nie przytłacza reszty. Ciągle jeszcze udaje się zachować proporcje. U mnie tak nie jest;(
UsuńO! A ja nie umiem.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńMoże w chowanego się bawiły?
Pozdrawiam serdecznie.
Od początku tak myślałam;) One pewnie łapały ryby, a tam głęboko, akurat dla perkozów.
UsuńPozdrawiam:)
...te ptaszyska są rozbrykane i szybkie więc nic dziwnego, że trudno było Ci je "złapać", ale udało się...a zachodziki mnie oczarowały! Bardzo!
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Nie wiedziałam, że aż tak bardzo szybkie. Są, nie ma, są, nie ma. Tu nurkuje i zupełnie nie wiadomo gdzie wypłynie, w dodatku.
Usuń:)
...można dostać oczupląsu:)
UsuńŻebyś wiedziała! W dodatku z tym ustawianiem ostrości to sama prawda. Szału na tym jeziorze dostawałam. Względnie dobre zdjęcia wyszły mi chyba ze 2-3. Posiłki były o ustalonej porze i trzeba było wracać. Małym aparatem, nie miałam żadnych szans, bo podpłynąć bliżej do siebie nie pozwalały. Wszystkie pokazane tu zdjęcia, to solidne powiększenia.
UsuńPozdrawiam:)
To fantastyczna sprawa móc tak sobie obserwować perkozy na dodatek! Super!
OdpowiedzUsuńFakt! Nie wszędzie można je spotkać. One żywią się rybami i jezioro musi być głębokie.
Usuń:)))
perkozy grały z Tobą w kotka i myszkę jednym słowem:) cudne są te ptaki! niezły z Ciebie paparazzi:)
OdpowiedzUsuńStarałam się jak mogłam. Niewiele mi z tych starań wyszło. Jednak choć troszkę chciałam mieć:)
Usuń:)))
No, nieźle się musiałaś natrudzić, żeby zdjęcia tym ruchliwym ptakom zrobić. Ptaki to w ogóle trudne obiekty do fotografowania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Natrudziłam się , fakt. Niewiele mi z tego wyszło. Kilka zdjęć w miarę wyraźnych. Do tej pory, fotografowane ptaki zachowywały się przyzwoicie. Mogłam ustawić ostrość. Te nic sobie z moich chęci nie robiły. Trzymały mnie na dystans.
UsuńJest co jest.
Pozdrawiam:)
jal to niewiele ??? super zdjęcia
UsuńAle niezbyt wyraźne;(
UsuńNawet mnie zdjęcia ptaków wychodzą nie wyraźne...jakby nie życzyły sobie mojej obecności... Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCzyli nie jestem osamotniona. Ale faktycznie, ptaki są ciągle w ruchu. Nie usiedzą ani chwili spokojnie. Takie sikorki na przykład, to już tragedia.
UsuńPozdrawiam:)
Perkozy gdyby nura do wody nie dawały, to by może wyraźniejsze zdjęcia miały :). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZgadza się:) To może nie łakomstwo , a konieczność wykarmienia dzieci. Ale tak, czy inaczej , zdjęć nie mają. Szkoda!
UsuńPozdrawiam:)
urocze kaczuszki!:)
OdpowiedzUsuńTo nie kaczuszki. Perkozy, to perkozy. Ale ładne, fakt:)
Usuń:)))
Bardzo ładne ptaki, no i zachód do tego pierwsza klasa. Pamiętam jak polowałem kiedyś na łyski, ale one jakieś mniej niesforne. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŁyski są wyjątkowo spokojne. Można je fotografować ile się chce. Nawet z czaplami nie miałam tyle kłopotu co z perkozami. Chociaż... też są bardzo ostrożne i utrzymują dystans.
UsuńPozdrawiam:)
no, to jest to! uwielbiam zdjęcia ptaków, lepsze są gdy latają, ale w wodzie tworzą ten nastój.. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Latających w ogóle nie widziałam. Mam na myśli perkozy. Miały młode.
UsuńŻałuję, że nie zdołałam zrobić im wyraźniejszych zdjęć.
Pozdrawiam:)
Tym razem nie zapomniałam o Twoim poście.
OdpowiedzUsuńByłam u Ciebie kilka razy. Patrzyłam na perkozy. Utrwalałam sobie ich wygląd. Wiesz, że jestem antytalent w rozpoznawaniu ptactwa.Mam zdjęcia, które mi przesłałaś. Tam nie ma perkozów bo to był inny rodzaj ptaków.
A co do zdjęć? Widzę, że aparat już opanowałaś. Te ptaki musiały być bardzo daleko a przy tym jeszcze cały czas nurkowały...
Serdecznie pozdrawiam:)
Robienie im zdjęć to był koszmar. Aparat dostrajam, wszystko zapięte na ostatni guzik, a te ptaszyska w jednej sekundzie mi znikają. Oglądałam zdjęcia robione zwykłym aparatem, nie ma porównania. Tu przynajmniej cokolwiek widać, na małym tylko dwa punkciki nierozpoznawalne.
UsuńNie wiem jakie ptaki masz na myśli. Sprawdzę.
Pozdrawiam:)
Dostałaś perkozy. Tylko zdjęcia są całe, nie poszatkowane jak na potrzeby posta.
UsuńPa:)
Wbrew pozorom wcale nie jest tak łatwo perkozom zrobi zdjęcie. Tobie się udało. :)
OdpowiedzUsuńSądziłam, że robienie zdjęć perkozom, jest znacznie łatwiejsze. Musiałam "stanąć na wysokości zadania" , a i tak skutki są mizerne.
UsuńJestem zadowolona, że mam chociaż tyle;
Pozdrawiam:)
u nas perkozów niet
OdpowiedzUsuńale jak jadę na wakacje to mogę godzinami patrzeć , nazywam je - perszingi. Są takie szybkie.
Luboę patrzeć na kolorowe czuby. lubię patrzeć jak nurkyją. Miałam ze sobą kilka razy aparat ale złapać w kadrze mi się nie udało. Zdolna jesteś Ewciu
No nie wiem. Wolałabym być bardziej zdolna. Sama widzisz jak mi te zdjęcia wyszły.
UsuńPerkozy szukają jezior dość głębokich i zasobnych w ryby. Szelment taki jest.
Pozdrawiam:)
To nic, że zdjęcia nie najlepsze. Za to zabawa przednia. Najlepsze zdjęcia, to te które są wywołane w naszych głowach. No, ale w plener pójść trzeba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ahoj:)
Masz rację. Tamto miejsce zapamiętam na zawsze.
UsuńPozdrawiam:)
nidgy nie udało mi się ich uchwycić w obiektywie, zawsze dawały nura pod wodę, tym bardziej doceniam refleks:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Mam nadzieję, że w przyszłym roku zrobię im lepsze zdjęcia. Nie tylko im.
UsuńPozdrawiam:)
niestety, szybkością im nie dorównujemy :))
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć :)))
Usuń:)