Czyli zamknięty krąg ZUS-owskiej niemożności.
Pewien człowiek, dostał skierowanie do sanatorium. Kiedy w końcu do tego sanatorium pojechał, po kilku dniach dostał tam zawału serca . Po badaniach okazało się, że w bardzo krótkim czasie groził mu drugi zawał. Odesłano go do domu. Ciągle mający zwolnienie lekarskie siedział w domu. Żadnej pracy, żadnego wysiłku.Tylko odpoczynek. Po niedługim czasie dostał skierowanie do innego sanatorium, w którym leczono serce. Z sanatorium wrócił. Dostał przedłużenie zwolnienia lekarskiego. Wiadomo było, że musi pójść na ZUS-owską komisję lekarską, która może dać mu zgodę na powrót do pracy. Tak się nie stało. Przedłużono mu dalej zwolnienie, ustalając termin następnej wizyty. Zwolnienie lekarskie już się skończyło, nie pracuje, zatem z pieniędzmi krucho, a termin komisji ZUS za jakiś czas, dopiero. Zniecierpliwiony indolencją lekarzy i urzędników ZUS, poszedł w końcu do swojego lekarza "pierwszego kontaktu" i powiedział, że ustawi pod drzwiami jego gabinetu trumnę i się w niej położy, bo "niemożność działań" lekarzy ZUS doprowadziła go do tego, że pracować nie może, renty nie dostał i nie ma innego wyjścia. Zwolnienie dostał, ale bezpłatne!
Pewien człowiek, dostał skierowanie do sanatorium. Kiedy w końcu do tego sanatorium pojechał, po kilku dniach dostał tam zawału serca . Po badaniach okazało się, że w bardzo krótkim czasie groził mu drugi zawał. Odesłano go do domu. Ciągle mający zwolnienie lekarskie siedział w domu. Żadnej pracy, żadnego wysiłku.Tylko odpoczynek. Po niedługim czasie dostał skierowanie do innego sanatorium, w którym leczono serce. Z sanatorium wrócił. Dostał przedłużenie zwolnienia lekarskiego. Wiadomo było, że musi pójść na ZUS-owską komisję lekarską, która może dać mu zgodę na powrót do pracy. Tak się nie stało. Przedłużono mu dalej zwolnienie, ustalając termin następnej wizyty. Zwolnienie lekarskie już się skończyło, nie pracuje, zatem z pieniędzmi krucho, a termin komisji ZUS za jakiś czas, dopiero. Zniecierpliwiony indolencją lekarzy i urzędników ZUS, poszedł w końcu do swojego lekarza "pierwszego kontaktu" i powiedział, że ustawi pod drzwiami jego gabinetu trumnę i się w niej położy, bo "niemożność działań" lekarzy ZUS doprowadziła go do tego, że pracować nie może, renty nie dostał i nie ma innego wyjścia. Zwolnienie dostał, ale bezpłatne!
Teraz czeka na tę komisję lekarską , która w końcu musi podjąć jakąś decyzję.
Ciekawa jestem dalszego ciągu.
A Wy?
Pa:)
O, matko! Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. I nad takimi sprawami nikt w sejmie nie debatuje, nie porusza... Pewnie są nieważne dla społeczeństwa. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńPrzecież społeczeństwo , to między innymi tacy ludzie, jak ten opisany.
UsuńDla mnie to jest katastrofa.
Pozdrawiam:)
Rządy się zmieniają, a w tych kwestiach, jeśli coś się zmienia, to na gorsze.
UsuńNie "czarnoprorokuj". To ja nie chcę takich zmian, na gorsze?
Usuń:)
Faktycznie Ewuniu jest to szokiem .Naprawdę dzieje się źle.To wszyscy wiedzą.Ja tam jestem szara myszka...ale te pieniądze które zabierają z wypłaty miesięcznie ludziom na zusowskie ubezpieczenia to czysta paranoja.Niektórym przekracza połowa pensji .A kiedy dojdzie do leczenia ,to i tak trzeba płacić.Przez 12 miesięcy uzbiera się spora sumka ,razy ileś tam lat ,to już kasiora !!!!Są ludzie którzy chorują często ,ale są tez tacy, co raz na kilka lat ...a kaska leci ....Pytam ,Czy gdyby nie płacić im tyle ,tylko symbolicznie ...To gdyby te pieniądze odłożyć na osobiste konto...Leczenie można podjąć w dobrych kurortach ,bez łaski...Mam kasę i jadę ..To pierwszy problem...Drugi to taki ,że źle jest wszystko ustawowo zrobione.Ustawy są nieprzemyślane.Dziwię się ,że Polska jest w Unii ,powinni podpatrywać jak działają inne systemy zdrowotne..emerytalne...I przerzucić tu .Ale nasi urzędasy lubią zamieszać od spodu ,kiedy się przypala ,coś tam kombinują ,ale jak koń pod górkę szok...Jestem ciekawa co dalej............Pozdrawiam serdecznie::)))U mnie pada..:(
OdpowiedzUsuńI tu masz rację. Wielokrotnie korzystam z porad lekarza za pieniądze, bo do tego "przychodnianego", dostać się nie sposób. O wiele lepiej byłoby, gdybym mogła lekarza sobie wybrać i mu zapłacić (co i tak robię), niż czekać godzinami pod gabinetem w przychodni. System ZUS od lat nie był reformowany. Czasy się zmieniły , a to badziewie ciągle trwa i ma się całkiem nieźle.
UsuńPozdrawiam:)
Masz rację Ewo! Lekarze ZUS , i innej maści specjaliści z podobnych tworów traktują człowieka jak śmieci !!! Ostatnio miałam nieprzyjemność stawienia się przed lekarzem orzecznikiem z Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy... Porażka... Ja, jak przedmiot, lub oszust, który próbuje ukraść, ukręcić... Ponad dwie godziny przesłuchania... prawie żarówa w oczy... Brak słów... słów brak... Pozdrawiam z zamglonej Suwalszczyzny . S.
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Jak przedmiot, dobrze powiedziane! I tego już nie mogę zrozumieć. Przecież oni istnieją dzięki takim "przedmiotom" jak my! To MY płacimy im co miesiąc pensje. A gdzie nas mają...No gdzie?
UsuńRok temu, przez takiego jednego mało się nie wykończyłam. Zmieniłam lekarza, na innego i ten potraktował mnie poważnie. Dzięki niemu teraz rozmawiamy.
Ech!
Życzę Ci wytrwałości w kontaktach z nimi.
Pozdrawiam:)
Samo życie... w Polsce, niestety...
OdpowiedzUsuńCzy naleciałości z czasów słusznie minionych, nigdy nie zostaną wyplenione?
UsuńCzasem mam już tego dość.
Pozdrawiam:)
O ZUS można napisać niezłą objętościowo księgę. Ten przypadek to codzienność, niestety. Podobnie jak lekarze orzekający o niepełnosprawności w dziedzinie, którą się nie parają. Lekarz orzecznik -okulista decyduje o rencie chorego na kręgosłup. Paranoja. Ciekawa jestem jak rozwinie się sprawa tego Pana. Serdeczności Ozonko.
OdpowiedzUsuńJak się czegoś dowiem, a pewnie się dowiem, to napiszę.
UsuńPozdrawiam :)
...styczność z lekarzami orzecznikami to jak styczność z boa, połyk w całości...
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem też, kieruja się zasadą "jeśli ma wyzdrowieć wyzdrowieje, jesli nie..." i to drugie dla nich ważniejsz?
Serdeczności:)
Przecież nie mogą go tak trzymać, w niepewności, w nieskończoność! Muszą się na coś zdecydować. Powietrzem jeszcze nikt nie umie żyć. Oni tak bardzo się boją wydać decyzję o skierowaniu go na rentę! Zaparli się czterema łapami i czekają. Albo człowiek "sam się uzdrowi" albo go szlag trafi. Każdy z tych przypadków będzie im na rękę.
UsuńPozdrawiam:)
...a widzisz czyli myśle jak Ty, a trzymać mogą i to długo, męża koleżanki, po wypadku trzymali w niepewności ponad 2 lata...w końcu rentę otrzymał...
UsuńNie wiem co zrobią. To zagadka. ZUS nie działa jak powinien. Ręce ludziom z bezradności opadają. Powietrzem jeszcze nikt się nie najadł i czynszu nie opłacił.
Usuń:)
...póki co,jedyne wyjście to udać się do Opieki Społecznej, ale tam...z pomocą też różnie bywa...
UsuńZnasz opiekę społeczną? Czy muszę to ciągnąć dalej?
Usuń:)
Opieka Społeczna to temat rzeka...jak i Zus...Niestety!
UsuńSerdeczności:)
Prawda!
UsuńPozdrawiam:)
Lekarze-orzecznicy-wyleczą najbardziej chorego człowieka,po prostu nie dostanie renty!!!!! "Trzeba mieć zdrowie,żeby chorować!"
OdpowiedzUsuńO tak! Rzecz w tym, że nie bardzo jest jak go "wyleczyć". Ale dla chcącego... Renty mogą mu nie dać, ale jeśli "zejdzie z tego padołu" miesiąc po powrocie do pracy, to czyja to będzie wina?
UsuńZ tego co widzę, oni są w kropce. Bardzo nie chcą, ale w końcu decyzję będą musieli podjąć.
Pozdrawiam:)
NO NIESTETY - PAMIĘTAM JESZCZE Z DZIECIŃSTWA - LEKARZE MIELI WTEDY OPRÓCZ WIEDZY SERCE. nIE BYŁO WSPANIAŁYCH LEKÓW ALE BYŁO ZAINTERESOWANIE PACJENTEM. teraz pacjent to dodatek do zawodu. Lekarz doskonale wie jak wyrobić sobie pieczątkę, chroniącą przed odpowiedzialnością za włane błędy, wiem jak strajkować. Kolosalne pieniądze poszły w sużbę zdowia, głównie na wynagrodzenia lekarzy, którzy szantażowali że odejdą. 4 KROTNIE WIĘCEJ W KRYZYSIE NIŻ BYŁO W PROSPERICIE. i CO DLA PACJENTA ? KOLEJKI do lekarzy jak były tak są, tylko teraz do lekarzy lepiej zarabiających. CIEKAWE, ŻE KORZYSTAJĄC Z USŁUG INNYCH ZAWODÓW LEKARZE SZUKAJĄ LUDZI NIE TAKICH KTÓRZY PRZED BŁĘDAMI SIĘ ZABEZPIECZYLI TYLKO TAKICH, KTÓRZY DOBRZE ICH OBSŁUŻĄ. o CZYywiście nie można generalizować, - są lekarze świetni i z powołaniem ale trzeba mieć szczęście, żeby na takiego trafić
OdpowiedzUsuńOtóż to! ZAINTERESOWANIE pacjentem. Dziś idąc do lekarza, człowiek czuje się jak intruz. Najlepiej byłoby gdyby sam siebie zdiagnozował i wystawił sobie receptę, a lekarz przystawił tylko pieczątkę. Czasami, niezmiernie rzadko, można trafić na PRAWDZIWEGO lekarza z POWOŁANIEM!
UsuńPozdrawiam:)
Po jasną cholerę wydawać kasę ZUS-u na jakiegoś sercowca i nie mieć potem forsy na miliardową premię dla swoich tępych pracowników.Bardziej
Usuńpodłej instytucji nie znajdziecie.
...dodam, że na ten temat sporo wiem i nie jest to moja czcza gadka, a jest
Usuńtego za dużo, żeby tu o tym pisać. - Witam Cię serdecznie, Ewo.:)))
Witaj Juhasie:)
UsuńWiększość instytucji "użyteczności publicznej", okrada nas w mniejszym czy większym stopniu. ZUS jest z tego znany. Pamiętasz przyjęcie jakie wyprawił ZUS swoim zagranicznym gościom , wynajmując sale w Kopalni Soli w Wieliczce? Co powiedziała pani dyrektor ZUS? Że to było za ICH pieniądze! Za jakie ICH? Za nasze! I tak jest wszędzie.
Za chwilę coś mnie trafi.
Pozdrawiam:)
Ja chyba nie, bo mnie takie rzeczy doprowadzają do szału.
OdpowiedzUsuńPieprzony kraj!
Nie tylko Ciebie. Przypuszczam, że wszystkich, którzy MUSZĄ z naszej służby zdrowia korzystać. A już w opisanym przeze mnie przypadku, szczególnie.
UsuńPozdrawiam:)
Wyraz "służba" w nazwie został dodany chyba na urągowisko polskim chorym.
UsuńTeż mam takie odczucie. Przypuszczam, że może ten wyraz dodano w innych czasach. Dziś stracił swoją wymowę, skarlał, zdeprecjonował się.
UsuńPozdrawiam:)
Nie tylko ten. Dziś są w ogóle czasy skarlenia, zwłaszcza ducha.
UsuńPowiedziałabym, że u niektórych, tak. Reszta umie myśleć, choć na pozór wydaje się, że nie bardzo.
UsuńPozdrawiam:)
Pacjentom chorym na serce zaleca się na ogół spokój i unikanie stresów. Natomiast sam kontakt ze służbą zdrowia może takiego człowieka doprowadzić do zawału
OdpowiedzUsuńKolejnego w tym przypadku. Niech to....
UsuńPozdrawiam:)
Lepiej unikać lekarzy jak ognia...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTak. Tylko czasem się nie da.
UsuńPozdrawiam:)
uch przykre... :( :( :(
OdpowiedzUsuńPrzykre i uciążliwe dla delikwenta. On chciałby iść do pracy , albo na rentę, jeśli lekarze nie dopuszczą go do pracy. A nie tkwić w zawieszeniu, jak jakieś "niewiadomoco".
UsuńPozdrawiam:)
ZUS - zakład utylizacji społecznej.
OdpowiedzUsuńO kurczę, nie wiedziałam. To mają poważną misję do spełnienia.
UsuńNa poważnie. To co wyprawia z ludźmi ZUS, w głowie się nie mieści. Ukradli ludziom pieniądze, przejedli, nie wiem co tam jeszcze można było z nimi zrobić.
Jeśli państwo do emerytur zmuszone jest dopłacać... to o czymś świadczy. I te korowody , o których napisałam...
Ewusiu, poruszyłaś bardzo ważny temat...Temat, który w naszym kraju nigdy nie zostanie rozwiązany...Nigdy...Potrzebne byłoby trzęsienie ziemi...Wiem, jak zachowuje się biały personel...Wiem o czym piszę, ponieważ obecnie choruje bardzo bliska mi osoba...
OdpowiedzUsuńRyba psuje się od łeba. ZUS, NFZ to całe towarzystwo powinno wsadzić się do jednego wora i utopić w oceanie...
Jedno mnie zastanawia, wszędzie pracują Polacy, nasi rodacy i są wobec nas tak nieuczciwi, nieobowiązkowi...
Pozdrawiam:)
To jedno. Najgorsze są wymyślane "na kolanie" coraz to nowe przepisy. NIkt w niczym nie może się połapać. Wczoraj tak, jutro inaczej. Teraz wypełniasz jeden dokument, następnym razem inny, rozbieżny z poprzednim. Nikt niczego nie rozumie a kierownicy przychodni zastanawiają się, w jaki sposób można zdobyć pieniądze na działanie placówki .
UsuńPozdrawiam:)
dużo też zależy od ludzi, prawo prawem ale wiadomo - pierwsze co się robi to kombinuje jak obejść. Jeśli ktoś serce dla pacjenta ma to braki uzupełni choćby zainteresowaniem, a jak już się zainteresuje to sposób się znajdzie. Sama wiesz - dla swoich i znajomych możliwości są ... eeech - bardzo to jest przykre i takie przydeptujące
OdpowiedzUsuńMuszę to napisać drugi raz, bo mi wcięło wszystko.
UsuńTo "oczywista oczywistość". Rodzina i znajomi są ważniejsi niz cała reszta. Pacjent czeka w kolejce 8-12 miesięcy z nadzieją na załatwienie sprawy. Jednak coś można zrobić teraz i zadziała, ale za 8 miesięcy czy rok, robienie tego czegoś mija się z celem, bo stan pacjenta ulegnie dalszemu pogorszeniu i robienie czegokolwiek nie będzie miało sensu, albo pacjent będzie już na innym świecie.
Pozdrawiam:)
Ja to przerabiałem i mogę zrozumieć jego rozgoryczenie i niemoc . Teraz jeszcze czekanie i nadzieja ze przyznają rentę . Nie znajduje grzecznych słów na te istnych działania ,więc nie będę się rozpisywał .Hańba .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Albo tej renty nie przyznają i wygonią do pracy. Szanse na przeżycie ma człowiek mizerne. Wiele lat przepracowanych w "warunkach szkodliwych". Zszargane zdrowie. Co ja tu będę...
UsuńPozdrawiam:)
Dość często niestety zdarzają się takie sytuacje:( generalnie ZUS to temat pt. nie kończąca się opowieść i ilu ludzi tyle różnych "przygód" z tą instytucją:(
OdpowiedzUsuńZbyt często. Co człowiek, to osobna historia. Brak słów. Ale jak się trafi leser życiowy, czy niedojda, to raz, dwa, trzy i rentę ma. Jak oni to robią???
UsuńPozdrawiam:)