Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

niedziela, 27 października 2013

Szelment Wielki .

Jezioro jest koszmarnie długie. Pływaliśmy po nim , nie zdając sobie sprawy z jego długości. Co innego wiedza teoretyczna, co innego praktyka. Nie wiem co pokazywać, bo zdjęcia są raczej monotonne. Jednak nie dla mnie. Dostrzegam różne szczególiki, niewidoczne dla innych. Był to również początek przygody z perkozami dwuczubymi. Ustaliliśmy miejsce ich bytowania. Sukces.
Tak wyglądały brzegi. Wysokie i dość strome.
  To widok budynku hotelowego i Jesionowej Góry. Popatrzcie ile trzeba było pokonać metrów w pionie, żeby z plaży do niego dotrzeć. Powiększajcie zdjęcia!!!
Lato szalało. Pogoda była jak nigdy, wspaniała.
 I tu, po raz pierwszy, zobaczyliśmy te ptaszyska. Perkozy dwuczube to były!
Wszystkie zdjęcia robiłam z daleka. Innej możliwości nie było.
Takie tam, brzegi słodkich wód.
Kolejne.
Mnie, to jezioro zachwycało. Lodowiec się rozleniwił i zabrakło mu czasu.
Tyle po nim zostało.
W zatoce perkozów. Gdzieś tu miały swoje gniazdo.
Widok na Jesionową Górę.
Półwysep na Szelmencie. Weszliśmy na ten przeciwległy brzeg! Niech to piorun strzeli. Przyssała się do mnie pijawka. Pierwszy raz w życiu! Zwierzę jakieś okropne. Zwyczaje ma , jak żadne inne!
Na przeciwległym brzegu Szelmentu Wielkiego jest normalne życie. Krowy się pasą i co kto chce.
Krów nie uwieczniłam.
W kierunku północno-wschodnim.
Za półwyspem po lewej stronie łowiliśmy ryby. No tak, łowiliśmy!
Po prawej stronie, na przeciwko, widać plażę hotelową.
To na razie tyle.
Pa:)

37 komentarzy:

  1. Zupełnie mi się z moją "Amazonią" skojarzyło :)
    A w Rymanowie dzieci co roku wychodziły z Taboru obwieszone pijawkami, żadne mecyje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to był pierwszy raz. Miałam prawo wpaść w popłoch. I to boli!
      :)))

      Usuń
    2. Oj tam, taka mała pijaweczka... Śmieszne są :)

      Usuń
    3. Przyczepiła się do Ciebie kiedyś? Zakładać się nie będę.
      To na tyle:)

      Usuń
    4. A jakże! Całe tabuny pijawek :)

      Usuń
    5. Mnie to nie odpowiada i przyjemne nie jest. Jednak żyją na tym świecie. Niech tam...
      :)))

      Usuń
    6. A niech żyją. Pijawka też człowiek! :))

      Usuń
    7. I swoje prawa ma. Głodna być nie lubi.Wiesz nad czym się zastanawiam? Ile ten stwór może pościć? !!!!!!!!!!!! Przecież nie wieki całe????

      Usuń
    8. Widziałaś wyposzczoną pijawkę? Jest cieniusieńka :)

      Usuń
  2. pijawki są strasznie paskudne za to ten samotny perkoz na środku wielkiej wody - MIODZIO ... wygląda niczym wielka makówka. Nigdy nie udało mi się przyłapać obiektywem perkoza , płochliwe jakieś są albo nie przypadłam im do gustu. Zdjęcia są piękne i takie radosne. Ej - kocham lato

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie jakieś obleńce, czyco? Malinko, perkozy BĘDĄ!!!! Ile ja się ich nafotografowałam, żeby choć kilka zdjęć wyszło do pokazania.
      Mam też uwiecznionego perkoza z potomstwem na grzbiecie. Cymesik!
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. świetna wyprawa! pijawki nie zazdroszczę to masakra jest i boli! zdjęcia świetne, takie letnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lato, to moja ulubiona pora roku.
      Pierwszy raz w życiu, przywarła do mnie ta pijaczyna. Oderwać jej nie mogłam.
      Pozdrawiam;)

      Usuń
  4. ...pijawki? w życiu na żywo nie widziałam, tym bardziej nie spotkałam ich na sobie...
    Coś mnie omninęło...żałuję:)
    A ogladanie takich zdjęć, gdy za oknem ciemnawo to czysta przyjemność:)
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też pierwszy raz miałam tę wątpliwą "przyjemność". Nie czułam momentu przyssania, dopiero później... bolało. Nawet niem chcę tego wspominać.
      Pa:)

      Usuń
    2. ...a leczyli nimi i nadal nimi leczą...w Polsce też, widziałam program na Planete+:)

      Usuń
    3. Fakt! Znowu powraca się do leczenia pijawkami.
      Jednak nasi pradziadowie wiedzieli co robią.
      :)

      Usuń
  5. Ewuniu pijawki ładnie odchodzą od ciała kiedy posypiesz miejsce solą::))Było poczekać::) Jak byś była w pomieszczeniu i miała sól ..Na przyszłość bierz zawsze w woreczek garść soli::))I do plecaka:))W trawach przy jeziorze zawsze takie rzeczy mogą się przydarzyć"")Piękne miejsca....U nas tez blisko nas są takie wielkie jeziora otoczone wyspami i same lasy...Tylko ochy i achy...Ja zawsze tak lubię się zachwycać. Dla mnie wystarczy ładne położenie terenu ,trochę wody i śpiew ptasi ...I cała w skowronkach jestem ,dlatego tu mi tak dobrze ,bez tęsknoty za miastem...No lubię takie klimaty i tyle....Fotki śliczne jak zawsze::)))Pozdrawiam cieplutko Miłego poniedziałku::)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spodziewałam się, że są w tym jeziorze te stwory. Nic mi się nie stało i było śmiesznie. Każdy kiedyś musi doświadczyć pewnych rzeczy.
      Pozdrawiam Danusiu!

      Usuń
  6. Przyjemnie patrzy się na letnie krajobrazy:)))
    Pijawki...BRRR.WRRR. Dzisiaj na nie trafiam już 3 raz:)))) Jest dzień pijawki czy co???:)))
    Pozdrawiam:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto to wie? :))) Może i tak. Zapamiętam to uczucie do zawsze. Przyjemne nie było.
      Pa:)

      Usuń
  7. U Ciebie na blogu lato :) :) :) a i mnie za oknami sztorm ...
    pozdrawiam :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co na blogu, to na blogu. W rzeczywistości jesień. Jak wszędzie;)))
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  8. Ile tych zdjęć z lata! Oglądam, oglądam... Wszystkie fajne, dużo wody, tak jak lubię. Dużo masz jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wakacji przywiozłam kilka tysięcy.Bo co?
      :)))))

      Usuń
    2. Dasz adres, to mogę Ci wysyłać:) Mnie to nie boli:)))) Uwielbiam lato:)

      Usuń
    3. Nie, dziękuję, poogladam na blogu :)
      Własnych jeszcze wszystkich nie obejrzałam :))))

      Usuń
  9. Ozonku piękna relacja. Pijawkami leczył się mój ojciec, nawet je łowiłam z rodzeństwem. Trzeba było bardzo zmącić wodę w stawie, wejść do niej i przypinały się do nóg, przystawiało się butelkę i sobie wchodziły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też się przyczepiła nie wiadomo kiedy. Zmyślna taka.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  10. Bije się w piersi!
    Przegapiłam twój post. Zmylił mnie tytuł?
    Pijawki? brrr
    Podobno jest to bardzo zdrowy, naturalny zabieg.
    Lubię patrzeć na wodne, letnie krajobrazy. Kocham Cię za te zdjęcia.
    Nie tylko za zdjęcia.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam nic przeciwko pijawkom. Tylko to był pierwszy raz. Zdziwiłam się bardzo:)
      Przyznam się, uwielbiam krajobrazy z wodą. Są malownicze i kojące.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  11. A mnie ten perkoz skojarzył się z legendarnym potworem z Loch Nes. Pijawka, jeśli przyczepiła się, to do chorego miejsca. Mnie pijawki wyleczyły kolano. Pozdrawiam Ozonko, Tomasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyczepiła mi się po prostu tam gdzie mogła, czyli do dużego palca u nogi;)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  12. Pięknie jest jezioro położone i te perkozy :). Pijawki nie zazdroszczę :). *** Jak nie wierzysz, że widoki z mojego poprzedniego postu są prawdziwe, to musisz tam pojechać. Gorąco polecam :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. ale widoki! super! pachnie wakacjami:)

    OdpowiedzUsuń