Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

wtorek, 7 lutego 2012

Taki sobie spacerek.

Spotkanie.
Idę sobie na spacerek,
chociaż zima sroga w koło.
Słońce świeci jak szalone
i już robi się wesoło.

Żeby jednak zbyt wesoło
czasem mi się nie zrobiło,
ze sto siedemdziesiąt minus
"z termometra" wyskoczyło.

Słońce jest , widać je w całej okazałości, ale zimno jak nie wiem co. Zdjęć prawie nie robię , bo mi ręce "grabieją".
Na chodniku przed sklepem nocnym, ciągle parkują samochody  robiących tam zakupy (alkohol i papierosy). Ten odcinek chodnika był zrobiony stosunkowo niedawno. Ładny i równiutki już traci poziom, bo rozjeżdżają go samochody. Muszę wspomnieć, że jest uliczka gdzie można zaparkować, kilka metrów bliżej. To nie , bo od tych kilku kroków nogi im poodpadają ?
Czasem myślę, że mieszkam na wsi, nie w mieście.

Uliczka jest z 10 metrów wcześniej, za tą zielenią po lewej stronie. Widoczne przejście dla pieszych jest dalej, już za uliczką. Nie rozumiem zjawiska.

10 komentarzy:

  1. Też byłam dzisiaj na spacerku. Marne 2km ale zawsze coś. Mróz dalej trzyma a na dodatek spadł śnieg. Ludzie robią się wygodni Ozonko. Gdyby sami zapłacili za chodniki to nikt by tam samochodu nie postawił. Taka mentalność , niestety. Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Skaranie Boskie. Ozonko, Ty byś na mrozie ganiała 10 m po papierosy i gorzałę? Litości nad "biednymi" kierowcami nie masz. ( hi hi hi) :-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć! Nie mam litości dla bezmyślności i głupoty.Nawet nie wiem czy to 10 metrów, czy nie mniej. Z samochodu wysiadł starszy , nobliwy pan. Wygląd jednak myli. Ciekawe czy samochód parkuje w mieszkaniu czy w garażu?
    Najgorsze jest to, że płacić mają wszyscy bez wyjątku, bo jakimś podatkiem chcą nas obłożyć władze miasta. A co z pracującymi w Warszawie (podatki płacą w miejscu zameldowania , a jest ich 800 tys.) i różnymi gośćmi?
    Tylko na wsi jest obyczaj, że gospodarz podjeżdża "podwodą" pod sam sklep. Wiocha się z Warszawy coraz większa robi;(((
    Mam nadzieję, że Wam obojgu, Hanno i Heniu, odpowiedziałam:)
    Pozdrowionka:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Ozonko*
    To ostatnie zdjęcie wygląda tak, jakby to była część obrazu namalowana ręką mistrza.
    Ewo... my Polacy nie umiemy szanować tego co nie należy do nas. A ta własność społeczna - jaką są chodniki i drogi to według nich nie jest ich :)
    Takie przeświadczenie to spóścizna po komunie...
    Szanować nie umiemy, ale wymagać to już umiemy. Ale tylko od innych - nigdy od siebie :-)
    Pozdrawiam:)***

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj SEG:)))
    To nie tak, w każdym razie nie zawsze. Stanowimy, mniej więcej to samo pokolenie.
    Zawsze umiem odróżniać takie rzeczy. Jak Ty.
    Sądziłam i sądzę, że jest w społeczeństwie niepisana umowa na szanowanie własności wspólnej. No i właśnie już wiem, że nie.
    Zbyt dużo mówić mi się nie chce. Bo to "gadanie po próżnicy";)))
    Nie wiem które ostatnie zdjęcie? To ze słońcem, czy samochodem?
    Bo to ze słońcem jest faktycznie częścią obrazu jaki widziałam w niedzielę. I nie byle jaki mistrz go malował:)))
    Sam Stwórca:)))
    Pozdrawiam Cię serdecznie!
    Do Turcji znowu jadę, przywiozę nowe zdjęcia:)Pa!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmm..... lubię zdjęcia drzew, przez które przebijają promienie słoneczne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nashi, tak wygląda świat. Całe nasze życie tak wygląda. Spoglądamy na nie z zupełnie niespodziewanej strony!

    OdpowiedzUsuń
  8. A u mnie auto na aucie autem pogania...cóż, 30 lat temu nie myślano, że Polacy będą autami stali:)

    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie to samo. Ostatnio jednak ulica jest w remoncie , a właściwie wiadukt. Stąd zmniejszony ruch. Nareszcie nieco spokoju.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń