Spacerowaliśmy po pustej miejscowości wypoczynkowej, gdzie zimą umiera się z nudów. Wiedzieliśmy już gdzie są i jak wyglądają przystanki komunikacji miejscowej.Skąd wiedzieliśmy? Snując się oglądaliśmy ten współczesny "wynalazek" przewidujących Turków - miejscowość letniskową. Oglądaliśmy prawie wymarłe osiedla domków do wynajęcia t.z.w. Hotele. Wszystko nowiutkie, wybudowane niedawno, co było widać.
Zobaczyliśmy coś , co mogło być przystankiem i było. Ławeczka, z boku coś pionowego, jakby osłona od wiatru i tablica informująca o godzinach odjazdu(?) i miejscu docelowym. Na szczęście dla nas, Turcy porzucili w ubiegłym stuleciu swoje pismo robaczkowe, wiedzieliśmy co czytamy. Czas przyjazdu środka komunikacji był dość odległy, postanowiliśmy obejrzeć tę miejscowość w całości. Kończąc ten niespodziewany, dość długi spacer, nagle natknęliśmy się na "środek komunikacji podmiejskiej". Machnęłam ręką i mikrobus się zatrzymał , Nie na przystanku:) Okazało się ,że tak to działa. Wsiadasz tam gdzie jesteś i wysiadasz tam gdzie Ci wygodnie. Gdyby tak to u nas działało:))) Wsiedliśmy, zapłaciliśmy i już byliśmy w drodze do Serik :)
Oddalaliśmy się od morza jadąc w głąb lądu. Po drodze wysiadali i wsiadali pasażerowie. Na takiej samej zasadzie jak my.
Robiłam zdjęcia, czemu nie. Jednak z racji drogi , którą jechaliśmy, robienie zdjęć było znacznie utrudnione.
Zaraz zobaczycie:)
Miejscowości przez które przejeżdżaliśmy leżały na terenie niby płaskim. Miejscami jednak było to coś okropnego. "Lekkie" pofałdowanie terenu i dość gęsta zabudowa tych starych miejscowości, sprawiały, że czuliśmy się jak na "roller coasterze". Dlatego te zdjęcia takie krzywe wyszły. Myślałam , że sobie zęby powybijam. Ale czego się nie robi....
Mijaliśmy stare i rozsypujące się domy, sady pomarańczowe i cytrynowe, tunele foliowe i szklarnie.
Myślicie pewnie, że to już koniec drogi? Pomyłka:) Teraz droga gwałtownie skręci i "polecimy" w dół , na elegancko mówiąc, twarz !!! Musiałam usiąść , bo bym wybiła w mikrobusie przednią szybę "swoją osobą" :(
Tu tuneli foliowych jest mało. Są jednak obszary tak gęsto pokryte tunelami i szklarniami, że widać je z samolotu ( i nie z wysokości 200 metrów).
Na razie;)))
A niech mnie Ozonko! Takich widoków to się nie spodziewałam. Gdzie ten Orient? Momentami to czułam się tak jakbym oglądała zdjęcia z kraju.Te przystanki na " życzenie" to niezły pomysł. Serdeczności
OdpowiedzUsuńWitaj:)
OdpowiedzUsuńTylko trochę podobne. Gdy wracam z Turcji do Polski, to mam wrażenie, że mieszkam w super czystym miejscu.
Przystanki na życzenie, to świetna sprawa. Można by to rozpropagować w Polsce. Chociaż mam wrażenie, że to już u nas było;)
Pozdrawiam!
Podoba mi się przedostatnie zdjęcie z turecką przyrodą w tle. Zwłaszcza ta przyroda jest wyjątkowo piękna:)))
OdpowiedzUsuńWitaj Ozonko*
OdpowiedzUsuńSuper relacja... naturalna - taką Turcję znam z opowiadań mich tureckich znajomych:)
Podobną komunikację widziałam w Lwowie w 2005 r.. Małe busiki jeżdżą po mieście... zatrzymują się "na machnięcie ręki"... wysiada się "na żądanie". A zabierają "tyle - ile się zmieści":)))
Pozdrawiam serdecznie:-)***
g. 14:08
Jestem przed obiadem... "o" zjadłam:)))
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńJa też ciągle przed obiadem. Wrażenia z Turcji ciągle są świeże, zwłaszcza że pogłębione tegoroczną wycieczką. Przyroda tam jest przepiękna. Zbliżona do włoskiej czy greckiej, chociaż jaką egzotyką są dla nich nasze lasy złocące się i czerwieniejące jesienią:))) Historia w Turcji, miesza się z codziennością życia. Porządek z pozornym zaniedbaniem. Nie wiem co o tym kraju myśleć. Ciągoty niektórych do wschodnich,też, przodków. Innych ciągnie Europa swoim blichtrem i współczesnością. Dziwny , a zarazem przepiękny kraj. Chciałabym mieć możliwość jeździć tam chociaż raz w roku.
Pozdrawiam, SEG!
Kierowca ciągle machał ręką do napotykanych znajomych:)
UsuńPa:)
No, i doczekałem się potwierdzenia mojej "racji". Życiowej. Jak podróżować to "Broń Boże" w zorganizowanych przez firmy wycieczkach. W małych grupach i z "małym" planem - zobaczysz, to co będzie, a nie to, co ci chcą pokazać.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :-))
Cześć , Heniu!
UsuńTę racje znam od dawna i od dawna stosuję. Bo jak to jest, być gdzieś i nie wiedzieć gdzie się jest? Poznajemy ludzi i zwyczaje miejscowe, życie codzienne. Pytaliśmy przewodniczkę o zwyczajny "ludzki" bazar. Kręciła okrutnie, że to, że co innego. Machnęliśmy na nią ręką i sami pojechaliśmy, mając za zasadę :Koniec języka za przewodnika. I trafiliśmy na zwyczajny bazar, gdzie na straganach handlarze sprzedają zwykły towar.Mieliśmy trochę czasu wolnego, no i wtedy pojechaliśmy. Troszkę tam zakupów zrobiliśmy, ale to drobiazg:)
Nie napisałam wyraźnie,że trasa tego mikrobusu była tak kręta i miejscami stroma, że strach było jechać. Nie ma w tym nic dziwnego, bo w Turcji góry schodzą do morza. Płasko być nie może.
Pozdrówka:)
Wszystko wygląda niesamowicie :P Aż mnie ściska z zazdrości... :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Cześć, Nashi!
UsuńPrzecież i Ty kiedyś tam pojedziesz:) Życie przed Tobą:))) Turcja ma wiele greckich zabytków u siebie. Przecież to kiedyś były greckie tereny. Może niechętnie, muszą jednak dbać o te zabytki. Dzięki nim mają duży ruch turystyczny i mają co pokazać. Krajobrazy są przepiękne:)))
Pozdrówka!