Pojawiła się jakiś czas temu i zamiast zaniknąć zatacza coraz szersze kręgi.
Moda na zdrobnienia. W komunie były "bułeczki", "cukiereczki", "jabłuszka", "chlebek" i inne śmiesznostki. Teraz przyszła pora na imiona. Dorosłe kobiety i dojrzali mężczyźni, występujący przed kamerami czy mikrofonami, nagle zaczynają na naszych oczach przeistaczać się w dzieci. Już nie Katarzyna a Kasia, nie Małgorzata a Małgosia, nie Tomasz a Tomek i.t.d.
Dla mnie ta sytuacja staje się śmieszna i żenująca. Słuchając tych bzdur zastanawiam się, jak daleko można się posunąć w absurdach. Rozumiem chęć przybliżenie TV widzowi, tylko dlaczego w ten sposób?
Zastanawiam się też , jaka jest ludzka wytrzymałość i kiedy coś "trzaśnie" w panu Krzysiu, czy w pani Zosi. Może wszyscy powinni zacząć od tematów na jakie prowadzone są te rozmowy? Czy nas, widzów i słuchaczy, musi zatapiać fala bylejakości tematycznej?
Pan Arek, czy pani Joasia to w końcu dorosłe osoby i nie uwierzę, że mama w domu jeszcze ich karmi, jak małe dzieci.
Zacznijmy rozmawiać na poważne tematy, to sama forma audycji wymusi na prowadzących powagę i usunie niepotrzebne i śmieszne zdrobnienia imion.
Może przesadzam i się czepiam, ale taka zdrobniała forma mnie denerwuje. Nie pozostaje mi po takiej audycji nic , poza świadomością zrobienia z jej uczestników zwykłych pajaców.
Pa:)
...a najśmieszniej brzmi Pani Małgosiu :)
OdpowiedzUsuńJeszcze tu wrócę :)
...bo, albo Pani, albo Małgosiu:)
UsuńSłusznie! Sami nie rozumieją co mówią.
Usuń:)
Dobry przykład Meg:)
UsuńPani Kasiu, pani Kasiu - tak mówi do mnie szef...Denerwuje mnie to!
Nie tylko Ciebie, jak widać.
UsuńPa:)
Fajniusienieczki artykulik, Oznoneczku. Aktualniutki. Wiesz, że to było w już "Dyzmie" u Dołęgi - Mostowicza, był tam zdrabniający każde słóweczko ministerek :P
OdpowiedzUsuńPozdr.
hihi
UsuńByć mogło, czemu nie. Mimo "Dyzmy" i niejednej rozmowy na ten temat, historia ciągle się powtarza. Dla mnie to moda na infantylizm.
UsuńPa:)
...w starym przedwojennym filmie, i tu nie pamiętam tytułu, też był aktor, któremu powierzono rolę "zdrobniacza" ...ale to co śmieszy w filmie/książce nie zawsze śmieszy w życiu...
UsuńNic dodać, nic ująć!
Usuń:)
Tylutko w temaciku :P
UsuńPozdr.
A ja lubię tylko gdy moi bliscy zdrabniają moje imię albo jeśli ja sama to robię , jak np. w ramce komentarza:)
OdpowiedzUsuńCzy w życiu mnie to denerwuje? TAK! Wtedy gdy dorośli ludzie mówią do dorosłych jak do dzieci.
Pozdrawiam:)
O tym właśnie napisałam. Nagminnie stosuje się takie praktyki w TV. Koszmar.
UsuńPozdrawiam:)
zgadzam sie w pelni... z reszta nawet jak przedstawiam sie znajomym to pelnym imieniem :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWłaśnie. Mnie interesuje, skąd ta moda się wzięła?
UsuńPozdrawiam:)
oj wnerwia mnie to bardzo. Zdrabnianie wszystkiego, zwłaszcza w sklepach przez ekspedientki i mówienie do mnie "kochanie, kochaniutka, aniołku", albo w szpitalu do pacjentów.
OdpowiedzUsuńNo proszę, choroba jest i to porządnie zagnieżdżona. Zadziwia mnie tylko, że nikt się temu nie sprzeciwia.
UsuńPozdrawiam:)
Ozonku mi to nie przeszkadza. Bardziej denerwujące jest dla mnie bylejakość wypowiadania nazwisk np. Kwaśnieski, a powinno się przecież mówić Kwaśniewski itd, itp. , albo liczebniki mówią np. szejset, a powinni sześćset itd, itp. Fotka śliczna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMasz rację, niechlujstwo w polskiej mowie jest zastraszające. Brak poprawnej dykcji jest wynikiem "głuchoty" nauczycieli, a może niewiedzy? Zadziwia mnie tylko brak reakcji ze strony Ministerstwa Edukacji, czy jak ono teraz się nazywa. To nieco inny wątek, ale "uszy" cierpią.
UsuńFotkę zrobił internetowy znajomy:)
Pozdrawiam:)
Witajcie, śliczny zachód słońca, u mnie nie ma takiego nieba:-) Do mnie wszyscy w pracy mówią "Danuśka" już ponad 20 lat. Czasami nawet usłyszę "Skarbie", "Kochanie" od koleżanek. Przyzwyczaiłam się i nie przeszkadza mi to. Mój najmłodszy brat też mówi do mnie "Danuśka" Mąż mówi "ona" albo "matka". Cóż, takie życie:-) Pozdrawiam i życzę miłego dnia:-)
OdpowiedzUsuńRodzina, to zrozumiałe. Znajomi w pracy, jeśli jest to przyjęte, również. Obcy chyba tak do Ciebie nie mówią?
UsuńPozdrawiam:)
Nikt mi nie mówi "Danuta". Pa:-)
OdpowiedzUsuńCiekawe dlaczego? Może nie bywasz w sytuacjach, które takie zachowania mogłyby wymusić.
UsuńPa:)
No wiesz, pracuję w rodzinnej wiosce, wszyscy mnie tu znają od dziecka. Mieszkam w rodzinnej wiosce mamusi, też mnie tu wszyscy znają od dziecka, jednym słowem, sami swoi:-)
UsuńEWCIA - ja strasznie lubię mówić do Ciebie Ewcia :-)
OdpowiedzUsuń---------------
w telewizji to rzeczywiście trochę śmiesznie brzmi ale moda to bożek i nie poradzisz , podobnie jeśli preosują własy , to wszystkie, nawet jeśli beznadziejnie wyglada to proste jest piękne i kropka. Jak wygryzione jest piękne to wygryzają wszystkie , albo obcinakją na umó, gorzej jak zaczynaja doklejać.
------------
ale wiesz Ewciu - jest jeszcze inne zjawisko - zdrobnień używają ludzie z Kresów. Jak spotkasz Kresowiaka zawsze usłyszysz pieniążki, zAWSZE JEST MAMUSIA CZY TATUŚ A WIESZ - dANUSIA OPOWIADAŁA, ŻE U NICH NIGDY NIE MÓWIŁO SIĘ ŚWINIA TYLKO ŚWINKA. TAK JEST PO KRESOWEMU caps. Z tej świnki to zawsze podśmiewał się mój Tatuś ..;-)
------------
jeszcze mi się coś przypomniało, tym razem z mojej pracy. Przyjęliśmy do pacowni młodego architekta, na dokładkę ratownika górskiego. Bardzo był zdolny i pracowity , lubiłam go a że często był uśmiechnięty i zadowolony to mówiłam do niego Bartuś słoneczko. Pewnego razu nasza nowa sekretarka przyszła do gabinetu i poprosiła o chwilę rozmowy po pracy. Nooo , nie powiem, oboje ze wspólnikiem przestraszyliśmy się, że pewnie chce podwyżki a w kasie pusto. Skończyła się praca, przytchodzi sekretaka, my z pełną powagą prosimy by usiadła i wyłożyła o co chodzi ... zaczęła się jąkać aż w końcu wydusiła - "a bo szefowa na Bartka mówi tak ładnie Bartuś słoneczko a na mnie proszę pani , ja bym też chciała po imieniu" ufffff ....
To są zupełnie inne sytuacje:))) Skupiłam się głównie na TV publicznej, i na tym jak tam traktuje się ludzi. Nawet nie tak, mogą to mieć ze sobą uzgodnione, tylko co z widzami? Dla nich są przecież te rozmowy, więc jak to jest? Mnie taka familiarna atmosfera razi, zwłaszcza przy niektórych tematach.
UsuńPozdrawiam:)
Hania pisze, że lubi do Ciebie pisać Ewcia...Ja zaś lubię mówić do Ciebie, Ewuś.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci szczerze, że w Twoim wypadku, Ewa to bardzo chłodne, oziębłe...Wybacz, raczej tego nie zmienię. Jedynie na twoje życzenie.
Ewuś, nie rażą zdrobnienia w telewizji...
Jedyne programy, które Eryk (ja zwracam się zawsze do niego Kajtuś)mi nagrywa to :Rok w ogrodzie, Maja, Makłowicz bo tutaj pokazuje podróże i serial Rancho. Szkoda, że się skończył.
Ewuniu, przesyłam Ci buziaki i moc pozdrowień.
Pozdrawiam:)
Lusia
Ewuś, miało być: nie rażą mnie zdrobnienia w telewizji.
OdpowiedzUsuńTo są efekty publikowania a nie czytania komentarzy. Podobną sytuację mam z postami...
Pozdrawiam:)
Mnie, Wasze zwracanie się do mnie zdrobnieniem, nie razi. Jest objawem sympatii.
UsuńW TV rozmowy są na różne tematy i jakieś reguły przecież obowiązują . Nie uwierzę, że dziennikarze razem z rozmówcami "spijają sobie z dzióbków". Najczęściej są to przecież obce sobie osoby.
Pozdrawiam:)
Mam wrażenie, że wielu ludzi ma przed sobą dorastanie i wkraczanie w dorosłość pomimo tej rzekomej dorosłości. M
OdpowiedzUsuńnie najbardziej zdrobnienia irytują w książkach. oj denerwują.
Są wszędzie i rozpanoszyły się na dobre. Mnie one też często denerwują.
UsuńPozdrawiam:)