Nie wiem dlaczego, ale wszystkie wycieczki z Polski na Litwę, są wożone do zamku w Trokach. Dlaczego ani razu nie wiezie się tych wycieczek, do położonego po drugiej stronie jeziora, pałacu Tyszkiewiczów?
Zamek został odbudowany ze stosu gruzów , już po II wojnie, z rozkazu Stalina. Nie jest to zabytek, ale odtworzenie starej budowli. Wewnątrz są zabytki z epoki, ale nie z Trok! To samo dotyczy samych Trok. Widzimy jakieś przedmieścia, omijając centrum . Do bani takie zwiedzanie. Jeśli jeszcze raz mam tam jechać, to pojadę "po swojemu".
To pałac Tyszkiewiczów, widziany z wyspy "zamkowej".
Zamek w Trokach.
Nie wchodziłam tam, bo już nie było po co. Jedna parasolka wystarczy.
Poszliśmy coś zjeść, napić się herbaty. Ciekawe miejsce.
Kienesa w Trokach, czyli świątynia karaimska.
W XIV wieku, przywiózł kilkaset rodzin z Krymu do Trok, książę Witold. Znali język i byli pośrednikami miedzy księciem a chanatem krymskim. Dzięki nim, książę Witold, mógł się nawet kontaktować z Tatarami.
Uzdolnieni wojskowo, wierni i sumienni, stanowili gwardię przyboczną księcia. Osiedlili się pomiędzy dwoma zamkami księcia, w pobliżu jeziora Galve.
Jest jeszcze ciekawostka. O ilości okien w chałupie, decydował książę. Normalnie można było mieć tylko jedno okno. Karaimi dostali pozwolenie na trzy. Jedno dla boga, drugie dla nich a trzecie dla księcia. Nie jestem pewna czy dobrze zapamiętałam.
Ulica w Trokach.
Rzeźba myśliwego czy żołnierza, a może bóstwa? Nie wiem.
Most był oblegany przez turystów oglądających Łyski.
Śmieszne są, zwłaszcza młode. Zastanawiam się jak pływają.
Pa:)
A nie wszystkie! My w ogóle w Trokach nie byliśmy!
OdpowiedzUsuńWycieczka była organizowana z biura podróży, czy prywatnie byliście?
UsuńZ biura. Dobrego, sprawdzonego przez nas przez 3 kolejne lata.
UsuńWidać nie mieli Trok(ów) w programie. Może być i tak;)
UsuńW sumie to nie tak wiele było w tym litewskim programie, bo wycieczka obejmowała trzy kraje, a nie tylko Litwę. Nawet do Wilna nie było nam po drodze, tylko zboczyliśmy tam, żeby zobaczyć Ostrą Bramę - na sam koniec, w drodze powrotnej.
UsuńWszystko zależy od organizatora, czasu i innych względów. Niczego nie da się ująć w konkretne ramy. Wielokrotnie miałam pretensje do organizatorów (ciche pretensje), że coś powinno być inaczej zaplanowane. Tylko, że nie ja jedna jadę, a ludzie są różni, mają różne zainteresowania, różne cele. Mam na myśli ubiegłoroczną wycieczkę do Rygi. Też, moim zdaniem, w kilku miejscach marnowano nasz czas.
Usuń:)
Ważna jest także trasa przejazdu, bo jeżeli się jedzie dalej, to trudno zbaczać gdzieś, jeśli to zbyt daleko.
UsuńA Ryga? Boooooszszszssz...! Podobała Ci się?
Pewnie! Jest przepiękna! W zeszłym roku byłam i jak poszperasz w 2012 jesień-zima, to znajdziesz mnóstwo postów i oczywiście zdjęć! W Druskiennikach też byłam i płynęłam statkiem do Liszkawy z burzą w czasie powrotu. A jakie zdjęcia są z wycieczki Niemnem!
Usuń:)))
Nie zawsze wyjazd z biurem jest miły... choć zamek wydaje mi się ładniejszy niż sam pałac... :)
OdpowiedzUsuńNie wiem. Nie byłam w pałacu, czy koło niego. Każde biuro ma własny "gryplan". Augustowskie ma z zamkiem w Trokach.
UsuńPozdrawiam:)
Masz rację co do Trok. My gdy byliśmy w tamtej okolicy też pojechaliśmy tylko do zamku w Trokach i potem do Kowna na chwilę i powrót do Polski.
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak robią. Starają się jak najwięcej miejsc połączyć, żeby zwiedzić ile się da.
Usuń:)
Ozonku najlepiej wyruszyć na własną rękę ,ja tak lubię i robimy z mężem::))Jeżeli już byłaś tam z wycieczką ,na drugi raz jedź sama i wtedy spokojnie sobie zwiedzisz co chcesz bez rozkazu i pośpiechu::)))Piękny zamek ,podobny w Malborku ...I ogólnie Urocze fotki...A kaczuszki są zabawne::)))Pozdrawiam milutko ...Dobranoc::))
OdpowiedzUsuńp.s.rzeźby są dla mnie czymś wyjątkowym.Zawsze zatrzymam się przy każdej ,wpatrując się głęboko w całokształt owej pracy..
Nie mam szans sama. Przecież nie będę kupowała "grata" tylko z powodu wycieczki?
UsuńPodejrzewam, że te rzeźby, rozrzucone w wielu miejscach, są wynikiem jakiegoś konkursu.
Pozdrawiam:)
...kiedyś widziałam ofertę biura podróży z zapewnieniem całościowego zwiedzania Troków...jak mniemam pewnie otworem stało przed turystami wszystko. I taka wycieczka to jest TO!
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Oferta, to oferta, a życie życiem. Różnie bywa.
Usuń:)))
PS...migawki z Kowna będą?
OdpowiedzUsuńW Kownie nie byliśmy. Przez dwa tygodnie nikt się nie trafił na taką wycieczkę. Ludzie to... niewymagające istoty. Chciałam napisać inaczej, ale to tylko na priv mogę.
UsuńPa:)
:(
UsuńPrzepraszam, Ozonku, że ja tu z prywatą...
UsuńMeg - poszukaj na moim blogu. Jest kilka wpisów z Kowna.
Nie szkodzi:)
UsuńRzeźba św. Floriana, patrona strażaków - stoi - przed remizą!
OdpowiedzUsuńPozdr.
Dziękuję:))) Nikt nie raczył nas poinformować. Dobrze wiedzieć. Za każdym razem , gdy tam jestem, w oczy włazi ta rzeźba. Teraz wiem dlaczego.
UsuńPozdrawiam:)
...się wtrącę, a co:)...na Litwie stoi dużo drewnianych rzeźb, z tego co mi wiadomo najwięcej jest rzeźb pogańskich bożków:)
UsuńPa:)
Są na Litwie ,ale i na Suwalszczyźnie. Stoją gdzie się da:)
UsuńWłaśnie! Oto jest pytanie! W Trokach byłam dwa razy a o pałacu Tyszkiewiczów nawet nie słyszałam!
OdpowiedzUsuńJa go tylko widziałam z daleka i zrobiłam zdjęcie. To jest właśnie to, umieszczone w tym poście.
Usuń:)))
Też byłam na takiej wycieczce z Augustowa przez Troki do Wilna 6 lat temu. Z całej wycieczki najbardziej zapamiętałam przewodnika - Polak z Wilna, mówiący z charakterystycznym "zaśpiewem". Opowiadał o tych miejscach w taki sposób, że słuchaliśmy tego tak, jak się słucha w dzieciństwie baśni.
OdpowiedzUsuńMiałaś szczęście, że trafiłaś na takiego przewodnika. Tacy są najlepsi. Przypomniałam sobie. Kiedyś przewodnikami byli miejscowi. Litwini polskiego pochodzenia. Raz, czy dwa, tak właśnie było. Przewodnik wsiadał w okolicach Trok(ów), lub gdzieś po drodze.
Usuń:)))
Witaj!
OdpowiedzUsuńKolejny dzień wracam do domu dosyć późno. Wczoraj przeczytałam Twój post. Nie miałam siły aby napisać chociaż jedno zdanie...Tyle usprawiedliwienia.
Troki to jedno z najpiękniejszych litewskich miasteczek. Jeziora, zamki, kościół, piękna uliczka z domostwami Karaimów zrobiły na mnie duże wrażenie.
W jednej z restauracyjek jadłam niezapomniane kibiny. Jedyny feler to zbyt długie oczekiwanie na to specyficzne danie.
Łyski bardzo fotogeniczne a zdjęcia jak zawsze doskonałe.
Serdecznie pozdrawiam:)
Jesteś jak zawsze niezwykła w ocenie . Jednak zdjątka robiłam najlepsze jakie mogłam. Starałam się:)
UsuńDziękuję Lusiu:)))
Pozdrawiam:)