To jest, a w zasadzie był, nasz ukochany kot. Kocica, dachowiec marmurkowy. Nazywała się "Kulka",Kuleczka. Dostaliśmy ją, kiedy zaledwie zaczynała widzieć. Chodziłam z nią do pracy (nosiłam ją w kieszeni marynarki) i karmiłam co dwie godziny. Cały pokój bab, a jak przychodziła pora karmienia , to wszystkie stały nade mną. No i jak to "dziecko", ciagle spała. Dwie godziny u każdej po kolei. Ponieważ był to wrzesień, to nosiłyśmy swetry i ona pod tymi swetrami sypiała. Tomy mogę o niej napisać. Ale po jej odejściu, żadnego innego zwierzaczka nie chcemy mieć. Żyła 16 lat. Żałuję jedynie , że mamy tak mało zdjęć naszego kota.
Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.
niedziela, 17 października 2010
Moja kocizna :)
To jest, a w zasadzie był, nasz ukochany kot. Kocica, dachowiec marmurkowy. Nazywała się "Kulka",Kuleczka. Dostaliśmy ją, kiedy zaledwie zaczynała widzieć. Chodziłam z nią do pracy (nosiłam ją w kieszeni marynarki) i karmiłam co dwie godziny. Cały pokój bab, a jak przychodziła pora karmienia , to wszystkie stały nade mną. No i jak to "dziecko", ciagle spała. Dwie godziny u każdej po kolei. Ponieważ był to wrzesień, to nosiłyśmy swetry i ona pod tymi swetrami sypiała. Tomy mogę o niej napisać. Ale po jej odejściu, żadnego innego zwierzaczka nie chcemy mieć. Żyła 16 lat. Żałuję jedynie , że mamy tak mało zdjęć naszego kota.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Doskonałe stworzonko w każdym calu. Kot, to jest to, co się Panu Bogu zdecydowanie udało! :)
OdpowiedzUsuńA jakie numery "wywijała";) Ale kiedy trzeba było, to była bardzo grzeczna. Chłopina bez niej nie usnął. Jakby to nie zabrzmiało.
OdpowiedzUsuń