Napisała do mojej siostry argentyńska kuzynka z prośbą o sprawdzenie przedwojennego adresu we Wrocławiu. Siostra scedowała to na mnie, bo sama wyjechała z miasta. Sprawdziłam i ustaliłam co trzeba. Siostra po powrocie zadzwoniła do Wrocławskiego ratusza aby się upewnić. Nie wiem z kim ją połączono, ale panienka do której ją skierowano nie wiedziała NIC na temat przedwojennego i wojennego Wrocławia. Swoją niewiedzę tłumaczyła powojenną datą urodzenia. Nasza też jest powojenna, ale to nie zwalnia nikogo z możliwości zdobywania wiedzy.
Przepraszam, gdybym ja była zatrudniona w takim miejscu , to znałabym chociaż współczesne miasto, które mnie zatrudnia. Tamta panienka była wolna od wiedzy wszelakiej. Pusta jak gwizdek!
Mam mapy, nawet niemieckie. U niej rozumu trzeba szukać z lupą.
To te.
Rosyjską też.
Ustaliłam co chciałam. Bez żadnej pomocy miasta Wrocławia.
Burmistrzowi Wrocławia powinno być wstyd. O ile wiem, nie jest.
Pa:)
Droga Moja, u nas co drugi urzędnik nie wie nic o przedwojennym mieście, albo wie niewiele, albo w ogóle uważa, że takowego nie było...uważam, że to wstyd! W końcu jedno miasto ma dwie historie i znać je obie należy... Przydałoby się jakieś szkolenia urządzić urzędnikom z UM!Na marginesie, u nas jest jeden bardzo dobry historyk - regionalista i jeśli urzędnik jest przytomny po prostu odsyła petenta do niego...
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
My się odesłałyśmy same gdzie trzeba. Urzędasy maja ręce tylko do wyciągania ich po kasę. Mierzi mnie to wszystko. Wstyd jak beret!
UsuńPa:)
...i dobrze, "umiesz liczyć,licz na siebie" :)
UsuńChcesz coś zrobić dobrze - zrób to sama... niestety w tym przypadku pomoc powinna przyjść od razu. Szkoda słów.
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to, że tak jest prawie wszędzie. W nielicznych przypadkach jest inaczej.
Usuń:)
Ja pójdę dalej w rozważaniach, ponieważ poruszony temat poruszył we mnie wszystkie negatywne uczucia jakie żywię do urzędników. I żeby nie było - piszę o swoim mieście. Urzędników ci w moim mieście nadmiary. Zawsze tak jest kiedy jest brak miejsc pracy. Wtedy tworzy się sztuczne stanowiska urzędnicze. Mało Urząd Wojewódzki, mało Urząd Miejski, mało nawet Urzędy Powiatowe. Musi być jeszcze Starostwo! I żeby miało (to Starostwo) swoją powagę to musi mieć też SIEDZIBĘ! Buduje się więc za nasze - podatników pieniądze siedziby. Na wszystko patrzy skromny petent i nic z tego nie rozumie. A po korytarzach owych urzędów chodzą rzecz jasna urzędniczki przeważnie w krótkich spódniczkach. No bo co mają przykryć: rozumu niewiele, wagi niewiele a pensje urzędnicze nie najniższe są.
OdpowiedzUsuńJa rozumiem, że urzędnik jest potrzebny.
Tylko, że urzędnik kompetentny.
I nie w takich ilościach!
Kończę, bo się zapedzę, a jest gdzie się zapędzać, bo to jeszcze ZUS-y ze swoimi pałacami, PZU-sy i inne tam takie....
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Uśmiałam się:) Doskonałe porównania, doskonałe;) Święta racja!
UsuńPozdrawiam:)
Ewcia - sprawa na tyle dziwna, że z tego co moje oczęta widzą, to okolica Placu Powstańców (tak się ten Hindenburg Platz nazywa) i chyba we Wrocławiu to miejsce znają wszyscy, to centrum nie jakieś przedmieścia. Wystarczyło że4by urzędniczka umówiła się z siostrą na telefo za 15 minut, sama zadzwoniła do konserwatora a tam to już nawet srtróż by tak prostą sprawę wiedział :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie też to dziwne. Ale wierzę siostrze, bo zawsze była prawdomówna . Tak nas wychowano. Nie miała żadnego interesu żeby zmyślać. To informatyk! Nauki ścisłe!
UsuńPa:)
DZIWNE TO było zachowanie tej urzędniczki, żeby Wrocławianka tego nie wiedziała - eeech !!! nie tylko ignorancja ale i lenistwo
UsuńEWCIA - U MNIE MASZ PODZIĘKOWANIE ZA GŁOSOWANIE INTERNETOWE
Dzięki:)))))))))))))))
UsuńEwuś, kiedy czyta się takie rzeczy to ręce opadają. W dalszym ciągu rozbudowuje się administrację w urzędach, a petent nie może się niczego doprosić. Powiem Ci szczerze, że to wszystko powoli zaczyna mnie denerwować. W moim mieście urzędnicy mają największe pobory i na ilość mieszkańców norma jest przekroczona. Nie dostaniesz się do danego biura. W ogólnej sali musisz przedstawić problem i zgłosić się za godzinę, dwie po informację. Pokoje są dla państwa a nie plebsu...Możesz podsłuchać różne pogaduszki...
OdpowiedzUsuńKończę bo już się denerwuję.
Serdecznie pozdrawiam:)
No to tak jak u mnie! Identyczna sytuacja. Boże broń mieć do nich sprawę;(
UsuńTo trzeba było mnie zapytać :)
OdpowiedzUsuńSkąd miałam to wiedzieć? Pewnie mogłabyś mi pomóc;)
UsuńPa:)
Chyba wszyscy urzędnicy są tacy, nie wiedzą nic o przedwojennym mieście, a wyciągają rączki po pieniążki. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWiesz, po tym doświadczeniu, to nawet myśleć się odechciewa!
UsuńPozdrawiam:)
jeśli umiesz liczyć, to licz na siebie :)))
OdpowiedzUsuńJak zwykle;)
UsuńPozdrówka:)
Hehehe... norma.
OdpowiedzUsuńJak o coś zapytasz wzruszają ramionami jakbyś mówiła do nich co najwyżej po japońsku.
Nikt nic nie wie.
No właśnie... kobieta z datą powojenną, a my w większości to z prehistorii jesteśmy?
Pozdrawiam
Na to wychodzi! Śmiać mi się chce.
UsuńPozdrawiam:)
Po co zawracać sobie głowę urzędnikami, jak można samemu znaleźć, szkoda nerwów i czasu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ta sprawa jest doskonałym przykładem na "zbędność" urzędników. Wywalane na próżno NASZE pieniądze!
UsuńPozdrawiam:)
Ozonku nie byłabym aż tak surowa dla tej pani. Może bardziej dla jej kierownictwa. Skupiła się tylko zapewne na swojej bieżącej pracy. Dzisiaj młodzi nie mają łatwo....... . Nie wszyscy są ambicjonalni, ale jeżeli ktoś zwróci na to uwagę, to mogłoby być lepiej w poznawaniu historii. A może tu się kłaniają lata edukacji? Cieszę się, że Tobie się udało ustalić, co trzeba. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA dla kogo mam być surowa? Czy to win nauczycieli ,że uczeń oporny?
UsuńPozdrawiam:)
..lata edukacji? Jakiej? Czy w szkołach uczą historii Małej Ojczyzny, czyli miejsca gdzie się mieszka; miasta, regionu? O ile wiem, nie ma takiego programu...jest luka!
UsuńFakt! Tylko pretensje trafią do prawotwórcy! Czyli kicha!
UsuńPodpiszę się pod wypowiedzią ~Peja 0515. Jako, że jestem z "tych wrocławskich rejonów" muszę coś dorzucić.
UsuńPrzez wiele lat przemilczano, zarówno niemieckie nazwy ulic jak i to, że Wrocław nie był nasz.
Trzeba mieć zacięcie historyczne, by te zaległości nadrobić.
Mnie osobiście to interesuje, więc sięgam do źródeł... czytam książki o historii Wrocławia. Posiadam też mapki z niemieckim nazewnictwem ulic i planami miasta z "tamtych czasów". Czytuję również książki - zarówno w języku polskim oraz w języku niemieckim na temat Wrocławia... a na pchlim targu kupuje obrazy i grafiki z czasów przedwojennych (są pozostałością po dawnych mieszkańcach Wrocławia i ich sentymencie do tego miasta - młodych Niemców nie interesują już te tereny - pamiątki ląduja więc na pchlim targu).
Podobnie jest z młodym pokolenie w Polsce... bardziej interesuje ich tu i teraz, niż to co było dawniej.
Nie mozna więc zmieszać z błotem młodej urzedniczki, że nie zna nazw ulic, które były przed kilkudziesięcu laty(prawie 70).
Mnie nawet nie przyszło by do głowy pytać o to młodego urzędnika.
Po prostu sama szukam materiałów. Polecam ksiażki Wojciecha Chądzyńskiego przybliżające historię Wrocławia oraz pamiętniki księdza Paula Peikerta - wydaną przez Ossolineum (opisuje walki o Wrocław z punktu widzenia proboszcza parafii św. Maurycego we Wrocławiu).
Ps. Ozonko... w szkole nikt nie uczył niemieckiego nazewnictwa ulic Breslau.... nie ma więc mowy o tym, że uczeń był oporny.
Pozdrawiam serdecznie.
A szkoda!
UsuńMasz rację Oznko - szkoda, bo to jest naprawdę ciekawe.
UsuńDawniej przemilczano historę Wocławia oraz to, że Polaków wysiedlono ze wschodnich terenów. Była dziwna zmowa milczenia... Niemiec był wrogiem... ale "Ruski" był "przykacielem"
Informację "wyciągałam od dziadków"... opornie szło poznawanie historii... Dopiero jako dorosła osoba zdołałam rozwiązać wiele zagadek - na które nie udzielano mi odpowiedzi.
W okolicach Lwowa odnalazłam groby przodków, byłam w domu, który wybudował mój dziadek. Przeżyłam również wizytę starszej pani z Niemiec - dawnej właścicielki mojego rodzinnego domu - widziałam jakm z sentymentem gładziła poręcz schodów...
Historia jest skomplikowana...
Pozdrawiam serdecznie.
Wiem o tym i dlatego podchodzę do niej ostrożnie;) Zrobiono nam, polakom, ogromną krzywdę! Winnych już nie ma. Ale co to zmienia?
UsuńPozdrawiam:)
Krzywda pospołu - Polakom i Niemcom!!!
UsuńTO O CZYM PISZE SEG znam z doświadczenia. Meg również. Landsberg an der Warthe...
"Gdyby głupota miała skrzydła urzędniczka fruwałaby jak gołębica" :D
OdpowiedzUsuńPozdrówka!
Brawka Ozon!
Dzięki "orange"! Ale sam widzisz! Temat -rzeka. Zaczęło się od ustalania sdresu.
UsuńPa
Adresu miało być!!!!!
UsuńOzon zapraszam po odbiór wyróżnienia.
OdpowiedzUsuńOOOOOOOOOOOOO :))))
UsuńDziękuję!
Ewuś, witam Cię bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńGorąco zapraszam po odbiór wyróżnień.
Wybacz, rano nie zdążyłam Cię o nich poinformować.
Przepraszam.
Pozdrawiam:)
Dziękuję:) Byłam trochę nieczynna wczoraj, teraz nadrabiam zaległości. Zaraz wpadnę;))
UsuńPozdrawiam:)
Jeśli urzędniczka nie potrafiła tego powiedzieć od razu, to powinna postarać się dowiedzieć i poinformować Cię. Jej się po prostu nie chciało :(
OdpowiedzUsuńPowinna siostrę odesłać do osoby, która jest lepiej poinformowana. Nie uwierzę, że w takim miejscu żaden pracownik nie interesuje się historią swojego miasta.
UsuńPozdrawiam:)
Opisz to w lokalnej gazecie - niechaj wszyscy wiedzą, jakich kompetentnych ludzi zatrudnia miasto za publiczne pieniądze.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Raczej niewykonalne. Tu u mnie nikogo to nie obchodzi, a tam dojść nie mam żadnych.
UsuńPozdrawiam:)
Witam :)
OdpowiedzUsuńPrzyznałam Tobie WYRÓŻNIENIE, które znajdziesz w ostatniej notatce na moim bloogu:
http://malenki-kwiat.blogspot.com
Pozdrawiam i zapraszam po odbiór nagrody.
Dziękuję! Zaraz ponadrabiam co trzeba;)
UsuńPozdrawiam:)
mam ważną informację.
OdpowiedzUsuńNa moim blogu: http://rozne-anime-manga.blogspot.com czeka na Ciebie wyróżnienie przeze mnie przyznane. Proszę o odbiór :)
ps. to troszkę inne wyróżnienie.
pozdrawiam
Dziękuję, zaraz będę :)
UsuńPozdrawiam:)
tup,tup,tup - przyszłam zobaczyć, co u Ciebie nowego ...
OdpowiedzUsuńCześć1
UsuńJestem, ale nie mogę teraz nic napisać, chociaż post w głowie siedzi;)
Pozdrawiam:)
Może wieczorkiem?
tup tup tup ...
OdpowiedzUsuńkawkę sobie piję i o przyjaciołach myślę ...
miłe to myślenie ...
--------------
wojna to coś nie wyobrażalnie strasznego, czasem z przerażenie patrzę na ludzi którzy w dzikim zapale i politycznym boju gotowi kraj podpalić
Za młodzi , albo mają poważne luki w tkance mózgowej. Inwalidzi intelektualni, wyznający zasadę "po nas choćby potop". Nie zrozumiem tego nigdy.Szykuję nowy post. Powinien być już niedługo;)))
UsuńPozdrawiam:)