W wolnym czasie postanowiliśmy zobaczyć miejscowość, od której nazwę nosi nadmorski kurort , w którym znajdował się nasz hotel. Colacli czyli fonetycznie "Kolakli".
Ale najpierw końcówka pobytu w Antalyi.
Nasza ulubiona ulica.
Fontanna przy Starym Mieście. Główne miejsce spotkań, charakterystyczny punkt. Zapadał zmierzch.
To zdjęcie zrobione normalnie.
To, metodą odnalezioną w moim aparacie, którą poznaliście kilka miesięcy temu.
To jest nieco gorsze, bo nie miałam na czym oprzeć aparatu.
To już poranek następnego dnia. Wschodom i zachodom słońca oprzeć się nie umiałam. Ciekawe dlaczego tam są takie spektakularne?
Wrona siwa i bajeczne kolory wschodu słońca.
Coś, czego nazwy nie znam. Były też pliszki siwe.
Chmury wraz ze słońcem dawały przedstawienie.
Pojechaliśmy do Colacli , żeby się dowiedzieć gdzie jesteśmy. Nie można być gdzieś, nie wiedząc gdzie się jest! Dojechaliśmy autokarem do skrzyżowania z trasą szybkiego ruchu.Musieliśmy przejść na drugą stronę . Przejście było co prawda pozbawione pasów i chodniczka dla pieszych na trawniku dzielącym jezdnie, wyraźnie jednak widać było, że właśnie tu musimy przejść. Były chyba nawet światła, ale za to głowy nie dam. Nie dam dlatego, że zadziwiło mnie znowu zjawisko stoickiego spokoju kierowców. Gdy się tylko znaleźliśmy na jezdni, wszystkie samochody stanęły. Przeszliśmy spokojnie, ale szybkim krokiem. Uff! Jednak to nie koniec. Zamiast iść jak rozum nakazywał, prosto, skręciliśmy w prawo i szliśmy wzdłuż tej trasy. Utrudniliśmy sobie tylko życie, bo do miasteczka doszliśmy z drugiej strony.
To już Colacli. Tak miłych ludzi jak na tureckiej prowincji nieczęsto można spotkać. Miasteczko schludne i spokojne. Na trawniczku dzielącym jezdnie rosną palmy i jakieś drzewa liściaste. Prawdopodobnie cytrusowe.
Stary dom.
Warsztat stolarsko-meblowy.
Sklepiki. Kupiliśmy po co przyszliśmy, czyli miejscowe mandarynki i pomarańcze, za jakieś śmiesznie małe pieniądze. Przywieźliśmy je do Polski, mandarynki i pomarańcze, nie pieniądze. Kupowane w naszych sklepach, nawet się do tamtych nie umywają.
Teraz wracamy do hotelu. Jakimś busikiem za kilka lir. Wybierzemy się jeszcze w inne miejsce, mianowicie na miejscowy targ dla gości hotelowych. Muszę dodać coś, koniecznie. Całe wybrzeże Riviery tureckiej od Antalyi na zachodzie do Alanyi na wschodzie, zajmują hotele i pola golfowe;( Ciągną się nieprzerwanie wzdłuż plaży.
To właśnie targowisko, o którym wspominałam. Bardzo przypominało bazar-targowisko na Stadionie 10-lecia w Warszawie.
I kuriozum tej miejscowości, jedyny sklepik spożywczy otoczony dziwacznymi figurami.
To wszystko na teraz.
Bajeczny zachód słońca. Mam tyle zdjęć tego zachodu, że starczyłoby na wiele postów.
Pa:)
Wszystko muszę dobrze zapamiętać. Przecież w końcu do tej Turcji pojadę.
OdpowiedzUsuńPojedź koniecznie! Znasz taki sklep internetowy "Bon prix"? Jak znasz, to zrób trochę zakupów.
UsuńPozdrawiam:)
Żadnej reklamy nie uprawiam, to praktyczna rada jak pojechać do Turcji.
UsuńPa:)
...świetny post!
OdpowiedzUsuńFotografować tam jest co, i przyrodę, i architekturę i widoczki...eh, do Turcji chcę :)
Serdeczności :)
Sama widzisz. Niektórzy jeżdżą żeby zarobić, inni żeby coś zobaczyć. Należę do tej drugiej grupy. Mimo iż czasy potężnego handlu turystycznego z Turcją podobno minęły(?), to nie byłabym tego taka pewna.
UsuńPozdrawiam:)
Zdjęcia wschodów i zachodów są niepowtarzalne. Zapatrzyłam w ekran. Eryk sądził, że usnęłam. Przywołałam go aby zobaczył Twoje zdjęcia...
OdpowiedzUsuńPowiedział tylko: Świetne.
Ewuniu, wiesz, że zauroczył mnie stary, kamienny dom...
Uwielbiam takie budynki i zdjęcia.
Serdecznie pozdrawiam:)
Mnie też zauroczył i dlatego mam pamiątkę, którą się z Wami dzielę:)
UsuńSpodobał mi się też warsztat meblowo stolarski. Wyszło mi świetne ujęcie, bo stoi on na tle starych drzew. Niestety, dla potrzeb bloga musiałam poobcinać i zmniejszyć. Oryginał ciągle mam;)))
Pozdrawiam:)
Piękna fontanna oraz wschody i zachody słońca. Turcy to faktycznie mili i usłużni ludzie. Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńWschody i zachody słońca... tak, są wspaniałe. Nie ma dwóch takich samych.
UsuńPozdrawiam:)
Turcy są faktycznie bardzo mili.
UsuńPozdrawiam:)
Piękne wschody i zachody słońca! Piękne!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki temu mam Wam co pokazywać:))) Faktycznie, tam są wyjątkowe.
UsuńPozdrawiam:)
W Turcji nie byłem. Na wakacjach musi by c morze, ocean a u Ciebie jest. Byłem dość dawno w Bułgarii przy granicy tureckiej. Zwiedzanie bardzo lubię. W tym roku planujemy z O. włóczęgę po Chorwacji nad Adriatykiem. Zobaczymy jak to wyjdzie
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę.
Pozdrawiam z Mazowsza
Vojtek
Kto tego nie lubi? Nie znam nikogo takiego. Zwłaszcza, że i "okoliczności przyrody" wspaniałe. Góry Taurus "moczą stopy" w Morzu Śródziemnym.
UsuńPozdrawiam z Mazowsza, kilka ulic od Ciebie, no może trochę więcej:)
Pa:)
Faktycznie te wschody i zachody są cudowne!
OdpowiedzUsuńReszta także, piękne zdjęcia, piękne wspomnienia.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Piękne, faktycznie. Już teraz myślę nad tym, co zrobić, żeby znowu odwiedzić ten kraj.
UsuńPozdrawiam:)
Turcja, może kiedyś kiedyś w marzenia ją wrzucę.
OdpowiedzUsuńJak na razie Francja i Japonia, a później się okaże.
pozdrawiam.
Każdy ma własną drogę i odkrywa świat po swojemu. Sądzę, że liczy się samo jego odkrywanie.
UsuńPozdrawiam:)
Ozonku cudowne zachody słońca. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŻebyś wiedziała jak:) Oczu nie można oderwać, a w miarę upływu czasu powoli niebo się zmienia. Sama wiesz.
UsuńPozdrawiam:)
Turcję wspominam ciepło, to istny raj dla turystów... Oj, chciałabym tam jeszcze pojechać!
OdpowiedzUsuńKto nie? Przez lata następowały tam sukcesywnie zmiany na lepsze. To już nie ten sam kraj, co dawniej. Turcy żyją z turystów, nie z handlarzy. Są życzliwi i mili, chociaż handel jest tym co lubią najbardziej, zwłaszcza, że mają wiele do zaoferowania.
UsuńPozdrawiam:)
Śliczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuń:)))))))))))))))))
Czasem śliczne, czasem rejestrujące miejsca. Różnie. Niewątpliwie stanowią miłą pamiątkę takiego pobytu:)
UsuńPozdrawiam:)
Też lubię Turcję. Super zdjęcia!
OdpowiedzUsuńWidzę, że Turcja ma coraz więcej zwolenników, lub miłośników . W jedno i drugie wierzę bez zastrzeżeń.
UsuńPozdrawiam:)
Nic tylko pozazdrościć :) sama chętnie wybrałabym się do Turcji.
OdpowiedzUsuńFakt!Pogoda znacznie lepsza niż u nas, roślinność nieco egzotyczna i zabytki starożytności w pełnej, jak na ten rejon, gamie. Dbają o to gospodarze.
UsuńPozdrawiam:)
Jak przeczytałam "egzotyczna", to na chwile się rozmarzyłam ...
UsuńWłaśnie taka jest. Tam rosną różne rośliny, europejskie i afrykańskie, jak to w klimacie śródziemnomorskim. Palmy na przykład;))) Jest na co popatrzeć.
UsuńPozdrawiam:)
najbajeczniejszy z bajecznych jest ten wschód słońca z wroną ... no i te dwa ostatnie zachody ... to połączenie beżu, szarości, różu i błękitu - coś fantastycznego ... zupełnie odmienne światło niż u nas ... no - pocmokałam z zachwytu i "se" skopiowałam :-)
OdpowiedzUsuńMogę Ci wysłać w oryginale jak chcesz. Zachody słońca mam jeszcze dużej ilości.
UsuńPozdrawiam:)
Jak zwykle kolejna ciekawa relacja z Turcji, cieszę się, że mogę poznać kolejny skrawek tek pięknego kraju. Fajne zdjęcia. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że to końcówka. Może i w tym roku uda się coś zorganizować? Tam zachody i wschody słońca są zawsze piękne.
UsuńPozdrawiam:)