Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

wtorek, 21 września 2010

"Pasztet mojej teściowej"

Skład:  1kg cielęciny
           1kg wołowego
           1kg boczku surowego
           1kg wieprzowiny
           1/2 zająca  (może być królik) a z braku tegoż, mięso indycze.
           30 dkg wątroby wołowej lub cielęcej
           2 marchewki duże
           2 pietruszki  duże
           2 cebule , też spore
           kilka grzybków suszonych, pieprz w ziarenkach, sól.

 Mięso , warzywa gotujemy z przyprawami w małej ilości wody do miękkości (aż się porozpada).
Wątróbkę nacinamy i sparzamy, żeby nie była czerwona ( nie gotujemy).
Do tego 1/2 bułki paryskiej dużej. (Nie wylewać płynu po gotowaniu mięsa, może się przydać do rozrzedzenia pasztetu gdy będzie zbyt gęsty.).
Mielimy wszystko w maszynce, trzy razy. Bez warzyw!. Grzybki można też zmielić.
Na koniec dodajemy 6 żółtek, gałkę muszkatałową, pieprz i sól do smaku ( soli nie może być za dużo, bo po upieczeniu, pasztet może być niejadalny). Porządnie mieszamy, jesli zbyt gęsty dodajemy płyn po gotowaniu mięsa (z wyczuciem). Jako ostatnią , dodajemy pianę z 6 białek i delikatnie mieszamy.
Wykładamy mięso do foremek posmarowanych tłuszczem i posypanych bułką tartą.
Pieczemy ok 1h i 20 minut w temp. ok 160-180 stopniC.
Sprawdzamy jak ciasto, patyczkiem.
Po upieczeniu wyłączyć gaz w piekarniku ale foremki zostawić do przestygnięcia. Nie wyjmować od razu.( pasztet wyjęty za szybko z pieca nie da się wyjąć z foremek i może się porozpadać).

Zawsze wszystkim sie zdaje, że to bardzo absorbująca praca, taki pasztet. W zasadzie największą "robotą", jest mielenie. Cała reszta to "pikuś". A ile frajdy z jedzenia . :)))

23 komentarze:

  1. O, i to się nazywa blodzenie:) Dzięki!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko nie można przesadzić z watróbką. Lepiej mniej niż więcej.Żeby gorzki nie był!

    OdpowiedzUsuń
  3. Można , oczywiście zrobić z połowy porcji, lub 1/4.

    OdpowiedzUsuń
  4. Eeee, ani z połowy, ani 1/4 - wiesz jak to jest jak się sępy zwiedzą:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki wielkie! :)
    Już skopiowałam i też spróbuję. Domowe pasztety to jest to! Moja babcia robiła pyszne, ale nikt niestety w porę od niej przepisu nie wyegzekwował. Sklepowych nie toleruję, choćby nie wiem jak się nazywały - królewskie, szlacheckie, staropolskie, z dzika, z królika czy indyka, mają taki sam smak i są obrzydliwe.:(
    Jak mi się uda i będzie smakować, to Wam natychmiast "uprzejmie doniesę" :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zwróćcie uwagę, że w tym pasztecie nie ma "podgardla". Nie jest tłusty.

    OdpowiedzUsuń
  7. To jak z przepisem na karbia po żydowsku w galarecie , mojej babci. Kiedy była pora , nikt się nie interesował. Teraz sobie w "brodę pluję"i wypominam własną głupotę.

    OdpowiedzUsuń
  8. I jeszcze . Chyba, że boczek będzie bardzo chudy, to wtedy troszkę tego podgardla trzeba dołożyć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiem "Ruda" , wiem. Też mam takie do wykarmienia , zwłaszcza pasztetem. Ani nie jestem najstarsza w rodzinie, ani nic. po prostu chyba tylko ja odziedziczyłam po przodkach zamiłowanie i talent do gotowania. Bo ani moja mama, ani siostra, ani szwagierka. Nikt z rodziny mojej, bo (teraz sobie przypomniałam) w rodzinie męża też jest jedna osoba, ale preferuje kuchnie innych nacji. Polską tylko ja.
    Najbardziej mnie denerwują pytania typu: Jak Ty to robisz, bo ja robię tak samo, ale nie wychodzi. Pytam się jak robi i okazuje się, że w jednym miejscu robi nieco inaczej. I cały przepis szlag trafia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też jestem taka mądrala, zawsze coś od siebie:) Ale jakoś dziwnie czuję, że Ciebie powinnam się słuchać:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Widzę, że masz właściwe podejście. Oby tak dalej, sukces murowany! Trzymaj się :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Autorstwa sobie nie będę przypisywać, bo nie ja te przepisy tworzyłam. :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem tylko wierną "odtwarzaczką" przepisów. "Kopistką", można powiedzieć. Eh!

    OdpowiedzUsuń
  14. Lecę robić szarlotkę. Trochę mnie nie będzie:(

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak tam Ewciu?Przespałaś chandrę?
    Życzę miłego i spokojnego dnia:))))

    OdpowiedzUsuń
  16. Miło:)
    Na poprawę humoru:youtube-Fotyga i jej podejrzane miny:)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Fotygę śledziłam specjalnie, bo właśnie interesowały mnie jej miny.

    OdpowiedzUsuń
  18. Muszę jeszcze dodać, że długośc pieczenia i temperatura zależy od foremki i ilości pasztetu. Jesli przez kilkanaście pierwszych minut nic się nie zmienia to trzeba zwiekszyc temperaturę i może dłużej piec. Nie ma na to reguły. Wszystko indywidualnie.

    OdpowiedzUsuń