Trafił mi się wręcz rarytas,
rzecz ogromnie rzadka.
Wpadła w moje ręce książka.
Nie, nie mego dziadka.
Książka z autografem,
Jana Brzechwy przecież.
Dla Ewuni, dla mnie właśnie.
Jedyna na Świecie.
Zapomniana w kącie stała,
niczym "Samochwała".
Nic o sobie nie mówiła,
no i wciąż czekała:)
Żeby śmieszniej było ,
książka mało znana.
Została przed moim przyjściem na Świat,
już wydrukowana.
Gratuluję. :-)))
OdpowiedzUsuńI to jest to, co tygryski lubią najbardziej! Współodczucie! Brawo Heniu!!!!
OdpowiedzUsuńJa Cię nie będę straszył, ale "wicie" Brzechwa......... to taki "wicie" ,kontrowersyjny. Czy aby on, coś nie miał z z działalnością na rzecz? -)))
OdpowiedzUsuńZadzwonię, Heniuś!
OdpowiedzUsuńGratuluję Ozonko*
OdpowiedzUsuńHeniu*... a co ma do rzeczy "działaność na rzecz"... nie dajmy się zwariować... i nie oceniajmy ludzi przez pryzmaty ... "działalności"...(dopóki nie wyrządzili komuś krzywdy).
Brzechwa pisał wspaniale. I taka książka z osobistą dedykacją to jest dopiero rarytas.
Pozdrawiam Ewo:-)*
To rzeczywiście rarytas. Bardzo lubię wiersze Brzechwy. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńLudzie w tamtych czasach musieli czasem napisać coś "na temat", bo inaczej cenzura nic by im nie puściła. Taki był Brzechwa, taki był Tuwim. I wielu innych zresztą też;) Co nie znaczy, że kochali tamten ustrój, po prostu musieli. Każdy z nich, oprócz tego, miał swoje rodziny, swoje zmartwienia i kłopoty. A żyć trzeba było i rodziny na nich liczyły. Jak dziś jest łatwo "oceniać" tamtych ludzi.
OdpowiedzUsuńCześć:)))
OdpowiedzUsuńBrzechwa wielkim poetą był i basta!
http://www.youtube.com/watch?v=8Iicb538coY&feature=related
Ewciu,to piękna pamiątka;zazdraszczam:)))
Pewnie, że piękna. Nie wiem tylko skąd ta książka? W księgarni stała i czekała aż ktoś ją kupi, żebym miała pamiątkę? No bo jest trochę starsza niż ja;)
OdpowiedzUsuń