Gdy niebo zasnuwa chmur cała gromada,
na moim ramieniu znów wena przysiada.
Szepcze mi do ucha słowa rymowane.
Biorę za długopis, długi będzie ranek.
I plotę bez przerwy rymowane zdania.
Dzień dziś będzie długi a ja niewyspana.
Nie poradzę na to, niczego nie zmienię.
Niebo zapłakane rusza moją wenę.
Pisz, nie marudź, mówi , ulgowo tu nie ma.
Pisać ja nie będę, toż to tylko ściema.
Daj mi strofy piękne o cierpień udręce.
Nic Ci nie dam teraz, pisz, nie marudź więcej.
Pisz mówi, do czarta, nie miej żadnych złudzeń.
Lato wkrótce minie, znowu przyjdzie grudzień.
Leniuchujesz, mówi do mnie, obijasz, strajkujesz.
Pisz Ci mówię Ty niecnoto, ciągle wszystko psujesz.
O, rysować się zachciało leniwej panience,
fotografie chmurom robić i kaczkom w wanience.
Pisz i nie patrz więcej na mnie tym żałosnym wzrokiem.
Chciałaś weny i talentów, proszę, są pod bokiem.
Żebyś jeszcze je, ofiaro, mogła wykorzystać,
trzeba umieć spojrzeć na świat, na warunki przystać.
Na warunki, jakie? O niczym nic nie wiem?
No i co Ty piszesz,?.... znów jakieś badziewie!
Witaj.
OdpowiedzUsuńDobrze, że ta Wena, tak leciutko Cie tą różdżką "potraktowała". Talent masz, a w lenistwie chcesz mi dorównać. Po co? Zazdrościsz mi nawet tego?
Pisz, rysuj i "fotkuj". Blog, robi się coraz ciekawszy. :-)*
Dzięki Heniu za pochwałę:) Bo w siebie to ja nie wierzę;(
OdpowiedzUsuńEwuś:) Wiersz ma ciekawą treść, sens i dobrą puentę, gratuluję:)
OdpowiedzUsuńAaaale... teraz łyżka dziegciu i zaraz się na mnie wściekniesz; raz kozie śmierć, najwyżej skasujesz komentarz...:)
Trzy pierwsze zwrotki świetne, chociaż średniówka... w pierwszym wersie drugiej zwrotki łamie się; w dwunastozgłoskowcu powinna być 6/6 a jest 5/7.
W następnych zwrotkach załamuje się rytm: 3 – 12/12/14/14/; 4 – 14/14/14/14; 5-14/14/12/12/;
Oczywiście, wiersz nie musi mieć rymów i rytmu (biały, wolny) ale wypadałoby się trzymać jednej formy przez cały czas.
Poza tym wiersz nie powinien być przegadany, raczej mieć delikatne niedomówienia, żeby dać pole do popisu wyobraźni i interpretacji. Tutaj z powodzeniem wystarczyłyby trzy zwrotki..
Poeta, wg Witkacego, musi być dobrym rzemieślnikiem, bo niczym się nie różni się od szewca, szyje takie same buty, tyle że z własnej skóry...
Pisz więc kochana i udoskonalaj swój warsztat – jest coraz lepszy:)
Rysunek do wiersza świetny, bardzo mi się poda:)
Pozdrawiam, i co złego, to nie ja:))
Witaj Ewciu! Jak to, nie Ty? Szczerze mówiąc nie zastanawiam się nad tym, bo dziś wena mnie do muru przypiera i na nic nie zwracam uwagi. Gdybym się parała na serio pisaniem wierszy, to pewnie nauczyłabym się je pisać właściwie. Ale tak? Od rana tak mam i nie wiem dlaczego. Ale lubię taką pogodę i może to ona jest przyczyną? Napisałam jak umiałam i z tego się cieszę. W pierwszej wersji było 12 zwrotek, ale zrobiłam to co Ty kiedyś i jest tylko sześć.
OdpowiedzUsuńBuźka i dzięki za komentarz.
No przecież nie ja, tylko Witkacy;)
OdpowiedzUsuńJak czytałam po raz kolejny te zwrotki, to już widziałam, że rytm się łamie, ale nie miałam serca zmieniać cokolwiek. To było zanim przeczytałaś, Ewo:) Czekałam na Twoja opinię:)))
OdpowiedzUsuńW gruncie rzeczy bardzo się cieszę, bo nareszcie przełamałam swoją niechęć do pisania takich wierszy. Nie uwierzysz, ale w siebie nie wierzyłam.
OdpowiedzUsuńWiara w siebie jest motorem wszystkiego, ale... wiem coś na temat, bo też nie zawsze ją mam...
OdpowiedzUsuńTa przewrotna wena
OdpowiedzUsuńżarty jej w głowie
wyszedł piękny wierszyk
ona nic nie powie.
Ciągle cię pogania
i wciąż nosem kręci
a zamiast marudzić
to ma cię zachęcić
Ustaw ją do pionu
niechże nie marudzi
zrobisz to co zechcesz
trochę ją ostudzisz.
Pozdrawiam serdecznie
Ozonko i zgadłam,dopadła cię wena i każe pisać.I dobrze,słuchaj weny,pisz,potem czytaj i czasem ją "popraw"/tę wenę/ ,tylko nie lekceważ!
OdpowiedzUsuńOna ma humory,przychodzi kiedy chce i odchodzi też- niestety nieoczekiwanie,ale nie znika na zawsze! I to jest pocieszające.Życzę ci,żeby nawiedzała często.
Pozdrawiam!
Zrobię to na pewno,
OdpowiedzUsuńTrudno mnie ostudzić,
wyprowadzę Wenę
na pewno na ludzi:)
Mąż się ze mnie śmieje;(
OdpowiedzUsuńWybaczcie, "lecę z nóg'.
OdpowiedzUsuńMąż się śmieje nie nowina
OdpowiedzUsuńmam to samo w domu
jak wierszyki sobie piszę
czytać nie ma komu.
Bo gazeta, sport i Fakty
tu mają pierwszeństwo
wena mało co go rusza
takie to małżeństwo.
Pozdrowienia Ozonko.
A skąd to wiesz? Kopia mojego mężczyzny mieszka w Twoim domu??? Wszyscy tacy sami:)))) Uhhh!!!...
OdpowiedzUsuńHanno! Czyżby wieloraczki?
OdpowiedzUsuńMimo euforii powodzenia, muszę iść spać!
OdpowiedzUsuńDobranoc:)
Snów kolorowych. :-)
OdpowiedzUsuńMoje urządzenie wszelkiego użytku, przekłamuje kolory:(
OdpowiedzUsuń...myślisz że tylko kolory? :)
OdpowiedzUsuńmarco5
Zauważalne, tak. To tylko maszyna. Reszta leży w NAS i od nas zależy. Pokazuję i piszę prawdę:)
OdpowiedzUsuńNie da się sfałszować zachodu słońca!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCholera, nie kłamię.Piszę prawdę!
OdpowiedzUsuńPrzestało padać. Co z tęczą? :)
OdpowiedzUsuńW mieście to raczej rzadkość. Wczoraj nie wchodziłam, dziś też nie mam czasu:)
OdpowiedzUsuń