Obudził mnie wiatr, nawet nie wiatr a wietrzysko. Jakieś papiery i resztki zwiane z balkonów fruwały w powietrzu. Budził się dzień.
Już coś zaczyna wychodzić. Jeszcze nie słońce lecz jego odblask na niebie .
Wiatr zamiata chmury. Sporo ich. Robi się jaśniej.
I jeszcze bardziej jasno:)
I bardziej. Wiatr co prawda robi swoje, ale dzień już wstał.
Pomarańczowo-różowe chmury płyną szybko po niebie. Dzień nabiera rozpędu.
Chmur ciągle bez liku.
I piękne są.
Już zaczynają wyłaniać się zza budynków pierwsze promienie słońca. Prawie że można ich dotknąć:)))
Coraz jaśniejsze...
I jaśniejsze...
Już prawie wyszło:) Jeszcze nie całe, fragment zaledwie, ale jest :)))
Tak wyglądał dziś wschód słońca w zbliżeniu.
:-)
OdpowiedzUsuńNie uśmiechaj się, nie uśmiechaj Heniu:) Ładny był:)
OdpowiedzUsuńDla takich widoków warto wstać wcześniej. Fantastyczne fotki Ozonko.Niesamowicie wyglądają te chmurki.Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuńHanno, właśnie dlatego wstaję. Dobrze, że mam okna z odpowiedniej strony:) Nie każdy poranek tak wygląda. Późną jesienią i zimą bywają najczęściej ponure poranki. Ten był piękny:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam poniedziałkowo i miłego jutra:)
Piękny poranek :) Zawsze lubiłem przesiadywać w ogrodzie o wschodzie słońca, dopóki nie ugryzł mnie kleszcz, kryjący się w przydomowych zaroślach - od tej pory uważam nieco bardziej. Dla zwiększenia świadomości, polecam poczytać tutaj o boreliozie http://boreliozaonline.pl/gdzie-diagnozowac-borelioze/ - kleszcze potrafią być naprawdę niebezpieczne.
OdpowiedzUsuń