Przydreptała do mnie jakaś mała wróżka.
I wyczarowała z kropel deszczu, słońca,
tęcze wielobarwne niemające końca:)
Siedząc przy kompie widzę jedynie wycinek nieba. Resztę zasłaniają drzewa i budynki.
Dzień był deszczowy, chociaż nie powinien.) Bo to 1 czerwca był. Padało od rana. Raz mniej, raz więcej, pogoda wesoła nie była. Po południu zerknęłam w okno i zobaczyłam to!
Bardzo lubię tęczę:) Ta była dość delikatna. Wydawało się, że kiedy wstanę to ona zniknie. Aparat, szybko aparat!!! No mam! Kiedy temu fragmentowi tęczy robiłam zdjęcia, dotarło do mnie co robię. A gdzie reszta tego zjawiska? Muszę się przemieścić i to już!
No jest!!!
Ta też była bardzo delikatna.
Zrobiłam zbliżenie drugiej tęczy!!!
Ta druga była bardziej nasycona barwami, rwała oczy. Uświadomiłam sobie, że tęcza z pierwszego zdjęcia jest łukiem tej drugiej (kołomyi chyba dostanę) bardziej nasyconej barwami.
Nie wiedziałam co robić. Wskakiwać w ciuchy i "lecieć" na dół przed budynek, żeby ogarnąć jak najwięcej, czy zostać? Kalkulacja czasowa wybrała pozostanie w mieszkaniu. Mogłam nie zdążyć i resztę tego spektaklu przegapić. Jedyne co zrobiłam, to maksymalnie wychyliłam się z balkonu w prawo trzymając w wyciągniętej prawej ręce aparat i robiłam zdjęcia. Artystyczne to one nie są, grunt że je mam;)))
Trzeci pokój pokazał mi resztę, czyli łuk a właściwie dwa łuki tęczy. Drugi łuk , prawie niewidoczny na zdjęciu, zaczyna się dokładnie na wysokości małej gałązki po lewej stronie , nad łukiem widocznym wyraźnie.
Jakby trzy a może cztery tęcze naraz!
Muszę dodać, że zdjęcia nie oddają w pełni rzeczywistości. Nie pokazują kolejnych kolorów, odbić i.t.d.
Mnie to zjawisko zachwyciło, straciłam głowę. Nasycenie barw drugiej tęczy było rzadko spotykane i była ona ogromna! Moje zdjęcia to jedynie nędzna namiastka;)
Dam przykład. Na trzecim zdjęciu tęcza wyłania się zza budynku, stanowi jedną drugą jego szerokości. To jak jest szeroka? Aparat zniekształca odległości. W rzeczywistości mam to dużo bliżej.
Pa:)
Muszę dodać, że przez cały czas kropił drobny deszczyk i musiałam uważać na obiektyw, żeby kropelki wody na niego nie kapały;(
...zjawisko podwójnej tęczy jest nieczęsto spotykane, ale widziałam to cudo...stałam oniemiała tym bardziej, że obserwowałam ją nad polem z kwitnącym rzepakiem... sfotografowałam, zrzuciłam na dysk, a dysk szlag trafił! Nie mogę odżałować...
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli:)
Właśnie! Nieczęsto! Towarzyszą temu różne dodatkowe zjawiska, coś w rodzaju odbicia, czy powtarzania kolorów. Jakby tęcza nigdy nie miała końca. To właśnie wywarło na mnie największe wrażenie:) Aparat fot, zwłaszcza mój, nie zdaje w takiej sytuacji egzaminu;(
UsuńPozdrawiam:)))
Uchwycenie czegoś w czasie deszczu to chyba najbardziej wymagająca forma zdjęć. Moja przyjaciółka, wielce zafascynowana fotografią, poświeciła raz obiektyw, żeby odpowiednio uchwycić sarcę rpzemykającą po polu, w deszczowy dzień.... Nie żałowała :P
OdpowiedzUsuńZgadza się;) To nie łatwe, ale ile potem przyjemności:)))
UsuńPozdrawiam:)
Ozonko, zrobiłaś przepiękna sesję zdjęciową. Zastanawiam się dlaczego jesteś taka skromna. Oglądając cuda przyrody, można stracić głowę...Po Twoich zdjęciach widać, że jej nie straciłaś...
OdpowiedzUsuńOglądany widok zrobił na Tobie porażające wrażenie.
Ozonko, łuk tęczy to niezwykle zjawisko, a dwa to już szczególne cudo...Zawsze kiedy widzę łuk tęczy, przypomina mi się S.T. i obietnicę uczynioną przez Pana Boga Noemu po potopie...
"Łuk mój położyłem na obłoku, który będzie na znak Przymierza między mną, i między ziemią..."
Serdecznie pozdrawiam
No to mamy "Łuk Przymierza" , a nawet dwa w tym przypadku. Głowy nie tracę, chociaż niewiele brakowało, bo bardzo jestem ciekawa Świata i jego cudów. Nawet jeśli nie stworzyła ich natura lecz człowiek. Musiałam się hamować, żeby nie zalać bloga zdjęciami tych tęcz. Zrobiłam mnóstwo zdjęć , a pokazałam zaledwie cztery:)
UsuńPozdrawiam:)))
Twoje tęcze są cudne !!!
OdpowiedzUsuńJa często widzę podwójną tęczę...
Nie piję, słowo daję!
Pozdrawiam bardzo cieplutko:))
Tym lepiej:))) Mnie zdarzyło się widzieć to zjawisko chyba po raz pierwszy. Gdzie mieszkasz, że widujesz te zjawiska częściej? Powaliło mnie nasycenie barw drugiej tęczy. Tak intensywnie kolorowej nigdy nie widziałam:)
UsuńPozdrawiam :)))
Witaj Ozonko:)
OdpowiedzUsuńCudna ta Twoja niespodzianka.Gratuluję...:)
http://www.youtube.com/watch?v=LTk-t8s_R0Y&feature=related
Miłego wieczoru:)
Dziękuję! Przecież mogłam być gdzie indziej, nie spojrzeć w okno, lub milion innych rzeczy. Jednak to zjawisko widziałam!
UsuńNa szczęście. Do tej pory się cieszę jak dziecko:)))
Pozdrawiam:)))
Piosenka wyjątkowo pasuje do tego co widziałam;)
UsuńDziękuję:)
Pa:)))
Witaj Ozonku! Przepiękna tęcza.Rzadko ją widuję.Podziwiałam takie obrazki w dzieciństwie. Mam wrażenie, że wtedy gościła na niebie częściej.Ozonku wiele razy tak jak Ty, ja tez biegam od okna do okna. Zimą mam pod ręką kurtkę, aby nie sięgać do szafy, bo coś ucieknie, chmura się przesunie i takie tam.Ozonku jakie to piękne, że potrafisz cieszyć się z na pozór małych rzeczy.Pozdrawiam bardzo serdecznie moją bratnią duszę.
OdpowiedzUsuńDziękuję Tereso:)))
UsuńIle byłoby warte nasze życie, gdybyśmy nie dostrzegali pięknych drobiazgów tego Świata? Każde istnienie na naszej Ziemi jest po coś! Zjawiska atmosferyczne są , co prawda, wynikiem działań fizyki, ale czy nie są piękne? Lubię mieć szeroko otwarte oczy na Świat, nie przegapiać ani chwili.
Pozdrawiam:)))
Fantastyczna tęcza, je jeszcze w tym roku nie miałem tyle szczęścia aby ją spotkać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj!
UsuńBo one ulotne są i delikatne . Wystarczy maleńka zmiana w naturze i czar pryska. Dlatego tak nerwowo zareagowałam na jej widok. Czasem trwa dłużej a czasem znika w jednej chwili.
Pozdrawiam:)))
Widziałem raz "zawartość tęczy w tęczy", Żona wówczas stwierdziła, iż byłem pod wpływem Tęcz oczywiście.
OdpowiedzUsuńGratuluję. Nie jest łatwo trafić taki moment.
Cześć, nocny marku!
UsuńŻe niełatwo, sama wiem. Żyję na tym Świecie yyyyyy, albo jeszcze dłużej, a widziałam to zjawisko po raz pierwszy. Czego by nie mówić, zjawisko było przepiękne:)
Pozdrawiam:)