Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

piątek, 23 listopada 2012

Druskienniki- nieburzliwe dzieje.

W tym miejscu było prawdopodobnie grodzisko. Powstało zapewne w czasach kiedy bogiem był Swarożyc,  wygodnie usytuowane nad brzegiem Niemna. Żyli tam ludzie trochę leśni, trochę rzeczni, pewnie mieli sąsiadów w najbliższej okolicy. Może smolarzy, może bartników,  albo jeszcze innych posiadających użyteczne umiejętności. Kraj był dziki , zalesiony, o zwierzynę nie było trudno. Rzeka pełna ryb, dawała życie. Pewnego razu roku 1308, czy to w czasie burzy, czy w czasie napadu wędrownych rabusiów, a może przy okazji chrystianizacji tych terenów (co szło opornie),  spłonęło. Okolica się wyludniła, została tylko legenda.
Po latach, w osiemnastym wieku, ponownie się tym miejscem zainteresowano, bo okazało się, że wody solankowe tam występujące, mają właściwości lecznicze.  Na mocy dekretu Króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego, Druskienniki zyskały status miejscowości leczniczej.
Na początku XIX wieku zajęto się badaniem właściwości leczniczych wód solankowych. Badaniami tymi zainteresował się Car Mikołaj i  31 grudnia 1837 roku nadał Druskiennikom tytuł uzdrowiska, rozpoczęła się drewniana zabudowa kurortu. Datę tę uważa się za oficjalną datę założenia uzdrowiska. Po I wojnie miasto wróciło na terytorium Polski. Często wypoczywał tam Józef Piłsudski, dzięki czemu zyskało jeszcze większą sławę. II wojna mieszała, mieszała, po wielu perypetiach, po przynależności do Białorusi, Druskienniki ostatecznie zostały "przydzielone" Litwie.
Nie chce mi się przepisywać informacji z Wikipedii. Jeśli chcecie, przeczytajcie sami. Podałam najważniejsze fakty.
Druskienniki leżą w zakolu Niemna , właściwie w zakolach. W Druskiennikach Niemen "pisze" wyraźne "S".
 Jest sporo węższy od Wisły w Warszawie i zapewne płytszy.
Most w Druskiennikach.
Jest też i dopływ Niemna, ni to strumień, ni to rzeczka, nazywa się Ratnycia. Po polsku pewnie nazywano by ją Ratnicą lub Ratnycą. Zależy jaka jest etymologia tej nazwy.
Raczej mała rzeczka.
Płynie bardzo szybko i jest niespokojna. Koło Ratynicy zrobiono park i miejsce do spacerowania. Jest to właściwie wąwóz , przez lata wymyty przez tę rzeczkę. Wody ma , na szczęście, przejrzyste:)
Jej ujście do Niemna.
Miasto jest niewielkie, 22 km. kwadratowe powierzchni i ok.16 tysięcy mieszkańców.
Drewnianej zabudowy jest coraz mniej, trudno jej było przebrnąć przez czasy ustroju słusznie mienionego.
 Zostały jedynie resztki, jak ten pensjonat, obecnie hotel. Trochę przypomina podwarszawski styl, zwany prześmiewczo "Świdermajer".
W Druskiennikach powstało ostatnio wiele hoteli,  pensjonatów  czy domów wypoczynkowych.  Powstał też jeden z największych aquaparków w Europie.W aquaparku nie byłam.
Odnawiają tę starą zabudowę, ale dość nieudolnie. Był drewniany domek, a wyszło "niewiadomoco".
Całkiem ładny i nieźle zachowany. Widać, że ktoś o niego dba.
Zakłady uzdrowiskowe, balneologiczne, był Zakład Leczniczego Stosowania Słońca. Są też pokłady borowiny, której właściwości leczniczych omawiać , chyba, nie muszę. Jest pijalnia wód solankowych. Wszystko mogliśmy oglądać z zewnątrz.
Zna ktoś litewski?
Chyba poczta. Niby stare, ale nowe. Napisałam "chyba", bo szukaliśmy poczty, szukaliśmy i nic z tego nie wyszło. Czyżby tradycyjny sposób korespondencji odchodził do historii?
Tak wygląda w miarę współczesna zabudowa.
A tak obecna, budowana według ostatniej mody. Może przedostatniej;)
Kościół p.w. Matki Boskiej Szkaplerznej wzniesiony w latach 1912-1931 w/g projektu  architekta Stefana Szyllera. Opiszę go dokładniej w następnym poście.
Drewniana Cerkiew z 1865 roku, Ikony Matki Bożej "Wszystkich Strapionych Radość". Aż się prosi o generalny remont. Byłam w środku, mam zdjęcia:) W Następnym poście będzie więcej szczegółów.
Jest pomnik pary królewskiej, Zygmunta Augusta i Barbary Radziwiłłówny.
Jest też pomnik władcy Litwy, wygląda jak Mendog, ale czy to on? Litewskiego nie znam, nawet jeśli, to w tych stylizowanych literach trudno się rozeznać.
Wszędzie są przeróżne "urozmaicenia" uzdrowiska. To mi wygląda na  lata 20-30, XX wieku. Trochę zbyt śmiała ta rzeźba na XIX w.  w stylu  secesyjna, najbardziej mi się podobała .
Tańczący derwisz?  Sztuka nowoczesna "nie zna granic ni kordonów";)
Niewiasta niesie wodę w dzbanku. Pod ciężarem tego dzbanka tak się ugięła? Czy on przypadkiem nie był z ołowiu? Przepraszam Was za czasem niezbyt mądre komentarze, ale jak się zastanowić...
"Dziewczynka" czerpie wodę ze strumienia. Ta rzeźba jest przy parku, o którym na początku pisałam.
To tyle na teraz. Jutro jadę, jak wiecie.
Pa:)

23 komentarze:

  1. ...przefantastycznie opowiedziałaś dzieje, no może lekko podrasowane dzieje w cz. I, ale czyż nie mogło tak być? ;) ...widzę piękne miasto zagubione wśród zieleni i wód Niemna, wspaniałą wymalowaną w biało-błękitnym kolorze cerkiew i kościół wybudowany przez Szyllera...szkoda tylko, że tak mało zachowało się z zabudowy drewnianej, z której przecież przed wojną miasto słynęło..
    Litewskiego też nie znam, swego czasu, dawno, dawno temu moja śp. Mama uczyła mnie litewskiego, ale niestety nie nauczyła...nie byłam chłonna widać ;)
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Lekko podrasowane", dobre;) Musiałam coś wymyślić na początek, bo go w ogóle nie było. No to wymyśliłam to życie w małej, leśnej osadzie nad wodą. Czas pożaru zbiegał się mniej więcej z okresem chrystianizacji Litwy i jakoś mi to pasowało. Żałuję tej drewnianej zabudowy, ale widziałam tylko kilka budynków. Reszta to rozszalała nowoczesność. I jak wiesz, Niemen mnie urzekł swoją urodą:)
      Zmieniłaś zdjątko profilowe. Ładne jest to nowe:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. ...oj, lekko, lekko, weszłam jak w baśń :)
      Że Cię urzekł Niemen to wiem i się nie dziwię...:)
      Pa:)

      Usuń
    3. Przyznam, że tego się spodziewałam po Niemnie. Sądziłam tylko, że jest nieco potężniejszy , ale i tak wystarczy:)
      Pa:)

      Usuń
  2. Witaj Ozonku! Jakie ciekawostki dziś u Ciebie. Drewniana zabudowa świetna.Ozonku rzeźba mnie urzekła. Nie przemawia do mnie sztuka nowoczesna.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z gustami się nie dyskutuje;) To, co do rzeźb. Drewniana zabudowa świetna , ale mało jej było, przynajmniej w miejscach które odwiedziłam. Ciekawsze będą następne posty, bo pokażę więcej szczegółów i Liszków/ Liszkawę.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Piękne miasto. Najbardziej urzekła mnie cerkiew! Wspaniała!
    Pozdrawiam:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wrócę pokażę tę cerkiew od środka.Są w niej stare malowidła i sporo obrazów , chociaż jest malutka.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Spokojnej podróży i przyjemnych wrażeń. Tylko nie zamieszkaj w tych mieszkaniach wykutych w skałach. Wracaj zdrowa i z fotkami :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zamieszkam. To w górach jest, ciekawe jaki mają system ogrzewania. Mam nadzieję, że wrócę w całości.
      Jak widzę , Druskienniki do gustu Ci nie przypadły, ani niewiasta z ołowianym dzbankiem;)
      Pa:)

      Usuń
  5. Ewo, jak zwykle ciekawy post. Dużo nietuzinkowych informacji. Zachwyciła mnie fantastyczna, drewniana zabudowa.
    Czekam na post o cerkiewce.
    Z przyjemnością oglądam zdjęcia z rzeźbami. W jakimś poście widziałam rzeźbę Sissi, może się mylę?
    Droga Ewo, życzę Wam spokojnych lądowań i moc wrażeń w wymarzonej Kapadocji. Wiem, że przywieziesz tysiące zdjęć. Cieszę się, że będziemy podziwiać cudowną Turcję.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia, zdjęcia przywiozę:)))
      Szkoda, że ta stara drewniana zabudowa częściowo się rozsypała. Ale to, co zostało, jest piękne. Jak słusznie zauważyła Meg, miasteczko jest zatopione w zieleni. Piękne miejsce.
      Jak Ci się podoba początek postu wymyślony przez autorkę bloga?
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  6. śliczny ten pensjonat na pierwszym zdjęciu. Finezyjna robota :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę. Szkoda, że wcześniej nie za bardzo dbano o starą zabudowę. Większość się sypie, może coś uratują? W centrum miasta dla stałych mieszkańców wybudowano komunistyczne , betonowe bloki.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  7. Dziękuję Ci bardzo za to, że mnie odnalazłaś.
    Już pospieszyłam do Ciebie.
    Wróciłam też ponownie na Blogspot -zapraszam.
    Jak pamiętam Twoje posty zawsze były bardzo ciekawe.
    Ten jest bardzo interesujący.
    Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że Niemen to w sumie nie taka wielka rzeka. Porównałabym ją do Nidy. Pamiętam ją z filmu 'Nad Niemnem'. Tam wydawała mi się ogromna...
    Mnie także bardzo podobają się pokazane rzeźby i kościół.
    Życzę wspaniałej podróży!
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. jak zwykle śliczny,ciekawy post pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj pamiętam jak w rodzinnych opowieściach mówiło się o Truskawcu i Druskiennikach tam jeździło się na wypoczynek. Ewciu - pięknie pokazałaś te miejsca jak zwykle bardzo interesujący wpis. U CIEBIE TO ZAWSZE MOŻNA znaleźć coś, czego nie ma gdzie indziej, te wpisy bardzo wzbogacają. Ja to jestem pies na takie opowiadania
    Pozdrawiam po dniach bez komputera.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawa historia, interesującego miejsca jakim są Druskienniki. Z niecierpliwością czekam na kolejne informacje i zdjęcia. Nie byłam w tej okolicy i z przyjemnością poznam i zobaczę co nam pokarzesz Ozonku. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. zawsze tu zaglądam
    i komentarz pozostawiam
    pozdrawiam
    i ściskam

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo serdecznie zapraszam po odbiór wyróżnienia Liebster Blog.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawie opisałaś historię Druskiennik-ów - przeczytałam z przyjemnością. Ile to człowiek nie wie, a dzięki takim ludziom jak Ewo - odkrywamy piękne zakątki - nasze rodzime zakątki.

    babajaga

    OdpowiedzUsuń
  14. Ewo, nawet nie wiesz jak bardzo tęsknię.
    Wpadam do Ciebie prawie codziennie. Przecież wiem, że wyjechałaś...
    Ślę pozdrowienia aż do dalekiej Turcji.
    Lusia

    OdpowiedzUsuń
  15. CZeść!
    Do wszystkich komentujących WRÓCIŁAM!!!
    Co prawda z przygodami , ale już po wycieczce:)))
    Opowiem wszystko jutro. Teraz muszę wypakować "trofea";)
    Samolot musieli nam zmienić i wróciłam kilka godzin później, czyli teraz.
    Lecę z nóg
    Dobranoc!

    OdpowiedzUsuń