Pierwszy stycznia był nijaki, może raczej nawet nieprzyjemny.
Pojawiły się jednak jakieś ptaszki i zaczęły obsiadać okoliczne drzewa. Teraz jest ich mało.
Wszystko wygląda monotonnie, bo czarno-biało.
Słońce świeciło jakby chciało a nie mogło. Niewiele można było zobaczyć. Ptaszka o "przyjemny wyraz twarzy" jak i o "lepsze ustawienie się" nie poproszę;(
Dwa dni później było już lepiej i pogoda sie poprawiła. Zaświeciło słońce:)
Sporo ich było jak na tę porę roku i miejsce. Moim zdaniem to były drozdy.
Pa:)))
1 stycznia zawsze jest do niczego, to najbardziej senny dzień w roku;) ale potem faktycznie zawsze jest coraz lepiej!! :)
OdpowiedzUsuńWitaj! Chciałam sfotografować ptaszki, ale zbyt wysoko siedziały. Statywu nie mam, zatem powiększenia są takie sobie. Pierwszy stycznia zaskoczył mnie ponurością. Pamiętam 1 stycznie w nieco lepszej formie. Tegoroczny mnie nie zachwycił.
OdpowiedzUsuńSporo było takich dni w tegorocznym styczniu. Za to dziś od rana świeciło słońce, było ciepło i przyleciała sikorka do karmnika. Nie wiem jak wygląda drozd. Muszę zerknąć do wujka Googla. Pozdrawiam serdecznie Ozonko
OdpowiedzUsuńZeszłego roku wiosną pokazywałam drozdy. W parku to było. Z tym, że drozdów jest wiele rodzajów, podgatunków. Zeszłej wiosny pokazywałam kwiczoła:) Gdzieś czytałam o tym co drozd je i nie wiem gdzie;( Coś się pomieszało w przyrodzie, bo ptaki zachowują się dziwnie. Ta ciepła zima.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Drozdę znam jednego - Tadeusza (hi hi hi). Nie wiedziałem, że jego rodzinka mieszka na drzewach :-)))
OdpowiedzUsuńNapiszę do p. Tadeusza, aby rodzinka się nie kręciła, jak Ozonka z W-wy, ją fotografuje. :-)
ps: znowu Bloger cosik kombinuje?
Jak reaguje zegar?
OdpowiedzUsuńMój jest 9 godzin do tyłu. Znaczy, że jesteśmy gdzieś między Alaską, a Kanadą, a nie w Polsce. Kwiczołek piękny:) Pozdrawiam o czasie środkowoeuropejskim, tj. 19:01. :)
Usuń... ale za to blogger zrobił nam "choinkę" w komentarzach - i to jest pozytywne.:)
UsuńJedyne co mu się udało. Temu bloggerowi.
UsuńCiężko było zobaczyć ptaszki dokładnie. Najpierw nie było słońca, a później było z nieodpowiedniej strony. Co ja się "nalatałam' koło tych drzew. Ludzie spoglądali na mnie podejrzliwie. Trochę głupio się czułam, ale warto było:)