Dzień dzisiejszy tego miasta to w zasadzie konglomerat przeszłości i teraźniejszości. Przeszłość to zabytki lub to co z nich zostało. Teraźniejszości tłumaczyć nie muszę;) Jakoś to sobie razem egzystuje .Najpierw teraźniejszość! Wszystko wygląda tak, jakby miasto powstało w ostatnich latach. Albo resztki starożytności i średniowiecza, to starówka, albo obecna nowoczesność dziwnie upchana. Mam tu na myśli ciasną zabudowę. Albo nowoczesność albo starocie. Nic pośredniego;) Jakby większość miasta powstała wczoraj. Wszędzie bardzo czysto. Chyba się nie pomylę, jeśli stwierdzę , że tak właśnie było. Turcja dla europejczyków była egzotycznym krajem, dalekim , raczej hermetycznym. Chociaż II wojna pokazała coś innego. Gwałtowny rozwój Turcji zaczął się stosunkowo niedawno. Może dlatego jest tak dużo nowoczesności:))) O zabytkach pisać nie będę, sami sobie pooglądacie na zdjęciach.
W Antalyi jeżdżą bardzo nowoczesne tramwaje. W zeszłym roku mieli stare landary, jak w Warszawie w latach siedemdziesiątych jeszcze pokutowały. Teraz , proszę, najnowocześniejsze ślicznotki:)
Po torowiskach mogą jeździć inne pojazdy gdy tramwaju nie ma.
To ta mieszanina starego z nowym;)
To pomnik Attalosa, założyciela miasta. W tle zachowana stara zabudowa.
W centrum większość ulic tak wygląda.
Taksówki żółte, jak w NY :)
Na koniec coś weselszego. Było stoisko z lodami, które "prowadził" ubrany w strój tradycyjny, pewien turek. Każdy kto chciał kupić sobie loda brał udział w swoistym spektaklu. Tłum tam się zbierał i wszyscy robili zdjęcia temu żartownisiowi. To ludzie z naszej wycieczki:) Turek chciał babce przykleić loda do nosa;)
Facetowi chciał te lody włożyć do kieszeni koszuli...
Tej dawał lody do polizania. Nie oddam jedynie opisem tamtej atmosfery. Coś w powietrzu "latało" takiego... No, wszystko było delikatnie dwuznaczne...
Fontanna. Opis zbędny. Też mi jakoś w ubiegłym roku "w oko nie wpadła". Może jej jeszcze nie było?
Na razie tyle.
Z tego co widzę to uliczki są niezbyt szerokie ale rzeczywiście czyściutkie i kolorowe.Podobno lody są smaczne. To połączenie nowego ze starym to chyba wygląda trochę chaotycznie? A fontanna świetna. Serdeczności Ozonko
OdpowiedzUsuńPrzeciwnie, mnie się podobało. Trzeba to zobaczyć w całości. To kiedyś było i jest centrum Antalyi, stare. Może jest też i nowe? Wąskie uliczki tu, to nic w porównaniu do starówki, którą też Wam pokażę:))) Pozostałe ulice w innych częściach miasta są takie jak trzeba, szerokie. Ruch jest taki jak w centrum Warszawy w godzinach szczytu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Podstawą miasta są ludzie pełni humoru- brawa dla pana lodziarza ! :D
OdpowiedzUsuńPrzeipękne zdjęcia :)
Pozdrawiam :)
Witaj! Takie sobie zdjątka. "Przepiękne" dopiero pokażę;)
OdpowiedzUsuńCo do lodziarza, robił co mógł żeby rozweselić widzów. Mam zdjęcia , na których widać ilość fotografujących. Rozrywkę nam zafundował, że hej. Przypominają mi się lata mojego dzieciństwa, wtedy też byli podobni do tego lodziarza, handlarze. Teksty mieli śmieszne:)))
Pozdrawiam:)
Czekam na te "przepiękne". Te walizki koło "dziecinnego" sklepu, to chyba Twoje.....z pamiątkami, co? :-)))
OdpowiedzUsuńPiszesz, ze lodziarz był.....:frywolny:. I dobrze, bo u nas, "feministki" by go zakrakały za.......
Witaj:) Czy Attalos ma ptaszka na szczycie swojej laski? ;) I jakiego? Pewnie to jakaś legenda... Ciekawe.:)
OdpowiedzUsuńPewnie ta fontanna jest podświetlona wieczorem; to dopiero bajka...
a za dnia zdobią ją malownicze obłoki.
Pozdrawiam.:)
Byliśmy tam w dzień.Nie mam pojęcia jak ten posąg wygląda w nocy.
UsuńObejrzałam jeszcze raz to zdjęcie. Wygląda na to, że na szczycie laski stoi tam Nike! Bogini zwycięstwa!
O kurczę. Duża rzecz!
Fontanna jest podświetlona. Fakt. Wygląda wspaniale:)
Pozdrawiam.
Wygląda na to, że trzeba ze mnie "wydzierać" różne informacje.
Nigdy bym się po sobie tego nie spodziewała. Howgh!!!
Co za cholera działa destrukcyjnie w tych "Googlach";((( Łyknęły mi, te google, całą odpowiedź dla Ciebie!
UsuńNa szczycie laski Attalosa siedzi Nike zwycięska. Skrzydła ma:)
Tak się zeźliłam, że zapominam o czym napisałam poprzednio:)
Poprzednia wypowiedź była dużo bardziej składna i oczywiście ładniejsza;(
Wybacz Ewo:) Tak się wkurzyłam, że no! Rozszarpię coś, pogryzę:)))
Tak mam. Taki charakter nazywają cholerycznym? Eeeee tam !
Pa1 Na razie:)))
Nie gryź i nie szarp, Ozonko, szkoda ząbków:)))
UsuńU mnie dzisiaj jest podobnie. Jak wysyłam komentarz, to pojawia mi się napis Error 504, czy coś koło tego. Wtedy wróć na poprzednią stronę i kliknij w tytuł blogu "Jakoś", a zjedzony komentarz na pewno się ukaże.
Tego to nie wiedziałam. Skrucha przemawia przeze mnie:)
UsuńMea culpa)
Pa!
Też racja, Heniu:) Przez ten feminizm , bardzo dużo tracimy, my jako kobiety;( Że też nie istnieje "złoty środek".
OdpowiedzUsuńLodziarz był b e z k o n k u r e n c y j n y . Trzech czwartych tego, co on tam wyprawiał nie pokazałam i nie opisałam;))) Po prostu na blogu "nie wypada".
Przepiękne, Heniu, co? Hurys Ci żadnych nie pokażę;(
Sklepy to były. Towary pokazywali. Nie będę cudzych grzeszków brała na swój "garb";(
Pa:)