Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

poniedziałek, 5 marca 2012

Antalya:)

W tym roku udało mi się zrobić porządne zdjęcia temu miastu. W ubiegłym roku lał deszcz.Zdjęcia wyszły koszmarne. No to jedziemy.... :)
Dzień dzisiejszy tego miasta to w zasadzie konglomerat przeszłości i teraźniejszości. Przeszłość to zabytki lub to co z nich zostało. Teraźniejszości tłumaczyć nie muszę;)  Jakoś to sobie razem egzystuje .Najpierw teraźniejszość! Wszystko wygląda tak, jakby miasto powstało  w ostatnich latach. Albo resztki starożytności i średniowiecza, to starówka, albo obecna nowoczesność dziwnie upchana. Mam tu na myśli ciasną zabudowę.  Albo nowoczesność albo starocie. Nic pośredniego;) Jakby większość miasta powstała wczoraj. Wszędzie bardzo czysto. Chyba się nie pomylę, jeśli stwierdzę , że tak właśnie było. Turcja dla europejczyków była egzotycznym krajem, dalekim , raczej hermetycznym. Chociaż II wojna pokazała coś innego. Gwałtowny rozwój Turcji zaczął się stosunkowo niedawno. Może dlatego jest tak dużo nowoczesności:))) O zabytkach pisać nie będę, sami sobie pooglądacie na zdjęciach.
 W Antalyi jeżdżą bardzo nowoczesne tramwaje. W zeszłym roku mieli stare landary, jak w Warszawie w latach siedemdziesiątych jeszcze pokutowały. Teraz , proszę, najnowocześniejsze ślicznotki:)
 Po torowiskach mogą jeździć inne pojazdy gdy tramwaju nie ma.
 To ta mieszanina starego z nowym;)
To pomnik Attalosa, założyciela miasta. W tle zachowana stara zabudowa.
W centrum większość ulic tak wygląda.
Taksówki żółte, jak w NY :)
Na koniec coś weselszego. Było stoisko z lodami, które "prowadził" ubrany w strój tradycyjny, pewien turek. Każdy kto chciał kupić sobie loda brał udział w swoistym spektaklu. Tłum tam się zbierał i wszyscy robili zdjęcia temu żartownisiowi. To ludzie z naszej wycieczki:) Turek chciał babce przykleić loda do nosa;)
Miał taką dłuuugaśną szpatułkę i do jej końca te lody się przyklejały. Czego to on z tymi lodami nie wyprawiał:)
Facetowi chciał te lody włożyć do kieszeni koszuli...
Tej dawał lody do  polizania. Nie oddam jedynie opisem tamtej atmosfery. Coś w powietrzu "latało"  takiego...  No,  wszystko było delikatnie dwuznaczne...
Fontanna. Opis zbędny. Też mi jakoś w ubiegłym roku "w oko nie wpadła". Może jej jeszcze nie było?
Na razie tyle.

11 komentarzy:

  1. Z tego co widzę to uliczki są niezbyt szerokie ale rzeczywiście czyściutkie i kolorowe.Podobno lody są smaczne. To połączenie nowego ze starym to chyba wygląda trochę chaotycznie? A fontanna świetna. Serdeczności Ozonko

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeciwnie, mnie się podobało. Trzeba to zobaczyć w całości. To kiedyś było i jest centrum Antalyi, stare. Może jest też i nowe? Wąskie uliczki tu, to nic w porównaniu do starówki, którą też Wam pokażę:))) Pozostałe ulice w innych częściach miasta są takie jak trzeba, szerokie. Ruch jest taki jak w centrum Warszawy w godzinach szczytu.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podstawą miasta są ludzie pełni humoru- brawa dla pana lodziarza ! :D
    Przeipękne zdjęcia :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj! Takie sobie zdjątka. "Przepiękne" dopiero pokażę;)
    Co do lodziarza, robił co mógł żeby rozweselić widzów. Mam zdjęcia , na których widać ilość fotografujących. Rozrywkę nam zafundował, że hej. Przypominają mi się lata mojego dzieciństwa, wtedy też byli podobni do tego lodziarza, handlarze. Teksty mieli śmieszne:)))
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na te "przepiękne". Te walizki koło "dziecinnego" sklepu, to chyba Twoje.....z pamiątkami, co? :-)))
    Piszesz, ze lodziarz był.....:frywolny:. I dobrze, bo u nas, "feministki" by go zakrakały za.......

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj:) Czy Attalos ma ptaszka na szczycie swojej laski? ;) I jakiego? Pewnie to jakaś legenda... Ciekawe.:)
    Pewnie ta fontanna jest podświetlona wieczorem; to dopiero bajka...
    a za dnia zdobią ją malownicze obłoki.
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byliśmy tam w dzień.Nie mam pojęcia jak ten posąg wygląda w nocy.
      Obejrzałam jeszcze raz to zdjęcie. Wygląda na to, że na szczycie laski stoi tam Nike! Bogini zwycięstwa!
      O kurczę. Duża rzecz!
      Fontanna jest podświetlona. Fakt. Wygląda wspaniale:)
      Pozdrawiam.
      Wygląda na to, że trzeba ze mnie "wydzierać" różne informacje.
      Nigdy bym się po sobie tego nie spodziewała. Howgh!!!

      Usuń
    2. Co za cholera działa destrukcyjnie w tych "Googlach";((( Łyknęły mi, te google, całą odpowiedź dla Ciebie!
      Na szczycie laski Attalosa siedzi Nike zwycięska. Skrzydła ma:)
      Tak się zeźliłam, że zapominam o czym napisałam poprzednio:)
      Poprzednia wypowiedź była dużo bardziej składna i oczywiście ładniejsza;(
      Wybacz Ewo:) Tak się wkurzyłam, że no! Rozszarpię coś, pogryzę:)))
      Tak mam. Taki charakter nazywają cholerycznym? Eeeee tam !
      Pa1 Na razie:)))

      Usuń
    3. Nie gryź i nie szarp, Ozonko, szkoda ząbków:)))
      U mnie dzisiaj jest podobnie. Jak wysyłam komentarz, to pojawia mi się napis Error 504, czy coś koło tego. Wtedy wróć na poprzednią stronę i kliknij w tytuł blogu "Jakoś", a zjedzony komentarz na pewno się ukaże.

      Usuń
    4. Tego to nie wiedziałam. Skrucha przemawia przeze mnie:)
      Mea culpa)
      Pa!

      Usuń
  7. Też racja, Heniu:) Przez ten feminizm , bardzo dużo tracimy, my jako kobiety;( Że też nie istnieje "złoty środek".
    Lodziarz był b e z k o n k u r e n c y j n y . Trzech czwartych tego, co on tam wyprawiał nie pokazałam i nie opisałam;))) Po prostu na blogu "nie wypada".
    Przepiękne, Heniu, co? Hurys Ci żadnych nie pokażę;(
    Sklepy to były. Towary pokazywali. Nie będę cudzych grzeszków brała na swój "garb";(
    Pa:)

    OdpowiedzUsuń