Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

czwartek, 19 kwietnia 2012

Jest taka szkoła...

Na Woli w Warszawie.
Szkoła się sypie. Wiele szkół w Warszawie remontowano w ostatnich latach. Tej nie. Odpadają tynki i izolacja cieplna. Okna bez klamek , jak w domu wariatów. Zdemolowane wyposażenie w klasach jak i na zewnątrz budynku. Sypią się rynny, deszcz zalewa ściany. Czy nowi uczniowie będą chcieli chodzić do takiej szkoły?
Remont podobno był planowany , ale zabrakło pieniędzy? Moim zdaniem zabrakło chęci i wyobraźni. Uległość wobec władz dyrekcji szkoły, woła o pomstę do nieba. A gmina się cieszy, że zaoszczędzi trochę kasy. Czyim kosztem?
Uczniowie dewastują wyposażenie . Łamią ławki, urywają oparcia krzeseł,  bazgrzą na ścianach klas.  Na przerwie nie mogą tego robić, bo klasy są zamykane. Czyli mogą dewastować wszystko tylko w czasie lekcji. Brak jakiejkolwiek reakcji nauczycieli.
To samo jest w toaletach. To samo na boisku szkolnym. Zresztą  trudno takie miejsce nazwać boiskiem. Jest to trasa do sklepu dla mieszkańców. Ogrodzenie boiska jest stale dewastowane, a boisko szkolne jest miejscem dla pijackich libacji. O ilości butelek po alkoholu już nie napiszę. Często na boisko trafiają cudze śmiecie wyrzucane z okien najbliższych bloków lub bezpardonowo wrzucane przez płot, przez okolicznych mieszkańców. A co to za płot, jeśli przęsła ogrodzenia są stale urywane? Pewnie trochę się powtarzam, trudno.
Opisuję co widzę. Poza tym boisko jest stare. Obsadzone od początku  drzewami, które po latach stały się ogromne. Bez wyobraźni był projektant. Drzewa rosną, wyciąć ich nie można, bo trzeba za to zapłacić. Korzenie tych drzew wypychają asfalt na boisku. Niedawno jakaś komisja zabroniła korzystać z boiska , dla bezpieczeństwa dzieci.Wszystkie naprawy wykonuje się we własnym zakresie. Brak fachowej ręki.
Za ten stan rzeczy nie obwiniam dyrekcji szkoły, bo niewiele ona może. Obwiniam Gminę Warszawa-Wola. Nie wiem dokąd to zmierza? Daleko jednak na tym wózku nikt nie zajedzie.
Dodam, że opisałam tylko niektóre zjawiska.
To tyle!
Zdjęć nie dodam;) Nie podaję też numeru szkoły , ani ulicy. Celowo. Przez "gapiostwo" Gminy , nie mogą cierpieć ludzie. Nie piszę też o innych nieprawidłowościach. To co napisałam wystarczy.


8 komentarzy:

  1. ...rzeczywiście, z tego co napisałaś jasno wynika, że winna jest gmina... ale niedbalstwo w czystej postaci leży też po stronie nauczycieli, skoro uczniowie podczas lekcji dewastują....!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypuszczam, że już do uczniów nie mają siły. To gimnazjum jest, a młodzież wyrośnięta teraz. Kiedyś jak uczeń coś zepsuł, to rodzic musiał sam naprawić lub pokryć koszty. Teraz nawet ucznia nie można wyrzucić ze szkoły. Na obraz szkoły składa się wiele rzeczy, ale jeśli sami dorośli mieszkańcy nie szanują własności publicznej, to czego można wymagać od dzieci?
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma co komentować. Odpowiedzialność leży - dosłownie - po stronie prawa. Prawo stanowią osły z Wiejskiej. Gmina, to takie samo pojęcie jak komisja. Konkretny " Kowalski", powinien być tym zainteresowany. Nie jest - prawo /?/ nie przewiduje odpowiedzialności funkcjonariusza gminy, za........ Za "burdel". Kierownictwo szkoły............ Tak uczy, przyszłe kadry gminy. To tyle, bo zacznę kląć i brzydko pisać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Starałam się unikać brzydkich słów, ale aż się proszę o zastosowanie. Dyrekcja jest bezradna. W dodatku zlikwidowali stołówkę szkolną, bo prawdopodobnie ktoś w gminie "wziął w łapę" od "kateringowca". Stołówka jest genialnie wyposażona. Teraz rdzewieje nieużywana. Obiady z 5zł , skoczyły na 9zł dziennie. Są niejadalne;(
    Pozdrówka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dewastacja przez uczniów to jedno a brak remontu to inna bajka. Nie ma pieniędzy na remont a na ogromne premie dla urzędników stołecznych są. Smutne to bardzo Ozonko. Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć! I to jakie. Pokazywali na Święta suto zastawione stoły w Urzędzie Miasta. Dla siebie pieniądze mają. Dla reszty, nie. Uczniowie tylko kończą to , co zaczęło się samo sypać. A że pourywają to i owo przy okazji, to inna sprawa.
    Niemiłym faktem jest, że szkoła wymaga remontu już od dawna. Prowizorka długo nie wytrzyma.
    Pozdrówka:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Ozonko:)
    Niestety, temat nie jest tak płaski i jednowymiarowy, jak opisujesz. Znam sprawę od podszewki, z wieloletnich doświadczeń zawodowych. Oświata zżera budżety gmin w całej Polsce!
    Szkoły podstawowe i gimnazja utrzymywane są przez gminy. Co roku otrzymują one na ten cel z budżetu państwa subwencję oświatową, naliczaną na każdego ucznia według skomplikowanego algorytmu. W miastach jest niższa, w gminach wyższa. Generalnie – im więcej uczniów, tym większa subwencja. A uczniów z roku na rok ubywa.
    Z reguły jednak subwencji nie wystarcza na utrzymanie szkół, gminy dopłacają więc do oświaty ze swojego budżetu. Z roku na rok skala dopłat jest większa i coraz więcej wójtów mówi, że oświata zżera im budżet. A analizowanie wydatków nie tylko na oświatę jest bardzo istotne, gdyż prawo ogranicza możliwość zadłużania się gmin. Wójtowie (burmistrzowie, czy prezydenci) zmuszeni są więc do ograniczania wydatków bieżących, wśród których te na oświatę stanowią znaczącą pozycję. Jeśli nie będą ograniczać, nie będzie pieniędzy na rozwój gmin, czyli na inwestycje – wodociągi, kanalizację, drogi, chodniki, remonty bieżące, oczyszczalnie ścieków i wszelkich innych inwestycji, których życzą sobie mieszkańcy każdej gminy.
    I jeszcze ta nieszczęsna Karta Nauczyciela... koszty płac nauczycieli, w tym tzw. rocznych urlopów „dla poratowania zdrowia” wynoszą średnio co roku 107% subwencji oświatowej!
    A nauczyciele to strasznie roszczeniowa grupa zawodowa; podczas gdy cała budżetówka ma zamrożone płace od 2 lat, oni potrafili sobie wywalczyć podwyżki. To są najwyższe płace w Polsce przy pensum 18 godzin pracy tygodniowo! Plus wszystkie ferie, wakacje, urlopy... przy coraz niższych kwalifikacjach zawodowych, nie mówiąc już o predyspozycjach do wykonywania zawodu. Plus czternaste pensje, całkowicie dobijające budżety gmin.
    Tymczasem, jak pokazują wyniki najnowszego raportu agendy Komisji Europejskiej „Eurydice”, w Polsce nauczyciel spędza przy tablicy 14 godzin zegarowych tygodniowo. To najmniej w całej Europie!
    W 2011 roku płace nauczycieli, których w Polsce mamy ponad 653 tys., wzrosły o 7%. W projekcie budżetu na bieżący rok zapisano kolejny 3,8-procentowy wzrost. Pensje pochłoną zatem ponad 30,2 mld zł z 38 mld zł subwencji oświatowej przekazywanej samorządom z budżetu centralnego. To, co zostanie, musi wystarczyć samorządom na utrzymanie budynków szkół, remonty czy organizowanie dzieciom zajęć dodatkowych... itp.
    Tylko zmiana zapisów Karty Nauczyciela pozwoli gminom złapać jaki taki oddech finansowy.
    Taaak... najłatwiej jest krytykować z pozycji ciotki siedzącej na kanapie, mającej wszystko wszystkim za złe i wskazywać palcem winnego...
    Pozdrawiam o poranku.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. To nie jest wcale najłatwiejsze. Opisałam sytuację widza z boku. Jeśli taki "boczny" widz tyle widzi, to jak zła jest sytuacja? Od czegoś trzeba zacząć;)
    Może nareszcie zlikwidują gimnazja?
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń