Było smutno. Smutno, bo ponuro i deszczowo. Ptaków jak na lekarstwo, nawet zieleń widoczna w znikomym stopniu. Słychać było ptaki, nawet czasem widać. Odległości były tak duże, że nie sposób było zrobić dobre zdjęcie. Psy spuszczone ze smyczy skutecznie je odstraszały. Dlaczego w parku psy nie chodzą na smyczy?
Te fiołki niczego się nie bały, na szczęście:)
Te maluszki też.
Żywopłot jakoś zrudział wiosną. Dodawał jednak parkowi barw:)
Gołębie grzywacze tańczyły w jakimś dziwnym kontredansie. Chłopina był zachwycony, bo nigdy nic podobnego nie widział, chociaż te ptaki zna od lat.
Było trochę szpaków i drozdów, lecz duża odległość uniemożliwiała zrobienie dobrych zdjęć. Jeszcze grzywacze:)
Szpak. Ptaszek będący wiecznie w ruchu jest trudny do sfotografowania. Czasem się uda, ale rzadko.
Nad sadzawką jak zwykle, kaczuchy i szpaki.
Takie kolory dominują teraz w parku;(
I kocur. Niczyj? Nie zabrakło też wędkarza. Jego jednak nie pokażę.
Na koniec olbrzym, którego pokazywałam w zeszłym roku. Wtedy jednak drzewa miały liście i trudno było to drzewo zobaczyć w pełnej okazałości. Pień ma przynajmniej ze trzy metry w obwodzie, jeśli nie więcej. Zwracam Wam uwagę, że to co widać na dole tego drzewa jest wyższe ode mnie.
Koniec spaceru. Jeszcze zbyt wcześnie na ten park. Na każdy park w Warszawie;)
Pa:)
Nie żartuj. Ty , nie masz 3 m w obwodzie - hi hi hi.
OdpowiedzUsuńEwo, u mnie na wsi, też pogoda "barowa". Tylko za długo ten "bar" otwarty. +/- cały miesiąc pokropuje i mży. Czekam za tą wiosną / oczekuję tej wiosny i........ Dobrej nocy.
W Warszawie od dawna nie padało. Prawie nic nie rośnie wiosennie. Zastój się zrobił. Rok temu o tej porze było znacznie ładniej. Krzewy już kwitły. A teraz????
OdpowiedzUsuńPa:)
...u mnie fiołki też się posypały...kocham te drobne kwiatuszki :) Ale trawa...nie jest jeszcze aż tak zielona jak u Ciebie...drzewa zaś podobnie się prezentują, mało listków, bardzo mało...
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Bo sucho było. Deszcz był potrzebny jak powietrze :) Fiołki w parku widziałam pierwszy raz, a zapach jaki... !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Fantastycznie jest podpatrywać i utrwalać piękno przyrody. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiosna wyraźnie się leni choć trochę kwiatków kwitnie w ogrodzie. Ciągle pada i pada.Piękny spacerek nam zafundowałaś. U mnie drzewa też jeszcze bezlistne ale za to trawka zielona. Serdeczności Ozonko
OdpowiedzUsuńCześć!
UsuńRaczej skromny. Obejrzałam ubiegłoroczne zdjęcia. O tej porze było znacznie ładniej i cieplej. Nie wiem dlaczego tegoroczna wiosna tak się leni?
Pozdrawiam:)
Witaj "Zielona Milo":)
OdpowiedzUsuńLubię to robić od zawsze. Jeśli zajrzysz do lata ubiegłego roku, zobaczysz o czym mówię:)
Niektórzy pewnie mi zarzucą , że nie określiłam ściśle tematyki mojego bloga. Nie zrobię tego, nie mogę;) Zbyt wiele rzeczy i spraw mnie interesuje. Nie potrafię się skupić na jednej.
Pozdrawiam:)
Byłam na Twoim blogu. Jeszcze wszystkiego nie przeczytałam. Nie ma jak dodać komentarza. Szkoda;)
Usuń:)))
Witaj:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, coś ta Twoja warszawska wiosna się nie spisała...
Jak pójdziesz za tydzień, to obejrzyj dokładnie ten żywopłot. To pewnie tawuła wczesna, albo van Houtte'a i będzie już cała w białym kwieciu. Nazywam ją kaszką.:)
Ja swoje ptaszki przyciągam zoomem, jeśli są z dużej odległości, a do zdjęcia kwiatu kopytnika w Ogrodzie Botanicznym (post z 12 kwietnia) nawet położyłam się na trawie.:) Cóż, nie ma lekko, przyroda czasem wymaga poświęceń...;)))
Pozdrawiam w deszczowy poniedziałek.:)
A co , Twoim zdaniem, musiałam poświęcić dla zrobienia zdjątek tym kwiatkom? Leżałam plackiem na ziemi , a chłopina mnie odrywał od "obiektu". ;((((
OdpowiedzUsuńPa;;;;
Przed fiołkami i stokrotkami nie padam, robię ftoki na stojąco z zoomem. Ale kwiat kopytnika ma tylko 0,3-0,5 mm to musiałam.:))
Usuńsorry, 0,3-0,5 cm.
UsuńSama byłam zaskoczona tym, co zobaczyłam:))))))))))))
Usuń