Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

niedziela, 1 lipca 2012

Taka ulica.

Mieszkam na dość starym osiedlu.  Przy okazji oddania miastu niektórych ulic należących do spółdzielni mieszkaniowej, z racji rozbudowy i budowy różnych obiektów nie należących do spółdzielni, miasto postanowiło zrobić  remont tych ulic. Niby normalne. Jednak  niekoniecznie. Pokażę Wam tę miejską nadgorliwość, lub jak kto woli nonsensy.
Położono nowy asfalt i już na pierwszy rzut oka widać , że krzywo. Jedna strona jezdni jest wyżej niż druga. Jest tam dom prywatny, któremu zlikwidowano istniejący podjazd fundując w tym miejscu trawnik. Pytałam o to, panowie powiedzieli, że w planach tego nie mają. Bo przecież, każda porządna firma musi mieć rozrysowane wszystko na papierze. Podejrzewam, że pan projektant nawet tu nogi nie postawił i nie wie jak to wszystko wygląda.
Na środku chodników wkopano metalowe słupy, żeby samochody nie wjeżdżały. Na ten chodnik i tak nic nie wjeżdżało, chyba że samochody naprawiające ulicę . Nie prywatne. Są tam sklepy, towar jakoś trzeba dostarczyć!
 To słupek w jedną stronę,
ten w drugą.
Słupki postawiono szybciutko. Nie wszyscy o nich wiedzieli. Wczoraj szły dwie kobiety i rozmawiały. Jedna mało się o ten słupek nie zabiła. Przez 40 lat takich przeszkód nigdzie nie było. Jeśli chcieli ograniczyć wjazd (już nie chce mi się pisać, że służby miejskie ograniczyły w ten sposób wjazd też sobie), powinni  postawić je po bokach i zostawić przejście dla ludzi. Tylko że wtedy musieliby postawić dwa słupki więcej, a wszystko kosztuje. Oszczędni tacy. Jedną stroną ledwo się zmieści wózek dziecięcy.
To kratka odpływowa akurat na przystanku. Przystanek wybetonowano, żeby muldy się z asfaltu nie robiły. O odpowiedniej wielkości otworze na zamontowanie kratki, nikt nie pomyślał.
Jest za duży i za luźny na tę kratkę i kratka wpada do środka. Co tam, że autobusy niszczą sobie resory. Robotnicy drogowi zrobili? Zrobili. To zjawisko zauważyłam w wielu miejscach;(
Na widocznym skrzyżowaniu, w miejscu które pokazuję, od lat przy okazji deszczu czy topniejącego śniegu, robi się olbrzymia kałuża. Taka na pół skrzyżowania. Uciekać do tyłu nie ma gdzie, a fontanna się robi jak w Ogrodzie Saskim.
Dwadzieścia kilka lat temu ulicę poszerzano (kiedyś była tam, gdzie obecne torowisko), zrobiono to jednak niechlujnie.Widoczna część ulicy jest znacznie niżej niż reszta obok,
  a to oznacza że zawsze będzie stała tu woda.
 Studzienka odpływowa jest w okolicy drzewa przy krawężniku. Pisałam do ZDM, "wytłumaczono" mi, że odpływ jest i wskazano to właśnie miejsce. No jest, fakt, tylko że jest wyżej niż skrzyżowanie i żadnej wody z niego nie odprowadzi. Jest też studzienka za zakrętem (zdj.6), koło niebieskiej furgonetki. Niestety, taka sama sytuacja.
Wyć się chce na tę urzędniczą bezmyślność. Pieniądze, przez takie bezmyślne głowy, wyciekają na zbędne rzeczy. Nic dziwnego, że brakuje na to, co trzeba.
W piątek po południu zagrała nam "na pociechę" orkiestra dęta:)

Pa:)

22 komentarze:

  1. Tyyyyyyy "Malkontentko". Tobie chociaż orkiestra dęta gra. Mnie tylko w płucach :-))).
    Znam te bolączki "inteligencji" projektującej, zagospodarowanie ulic i chodników. Do poruszania się po mieście, potrzebuję wózek inwalidzki ,wyczynowy. Wymijając przeszkody na chodnikach, muszę często zjeżdżać na jezdnię, a krawężniki........ Nawet przy przejściach dla pieszych "tor przeszkód", to krawężnik. Buziaki Reporterko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć!
      W czasie upałów problemu nie ma, ale niech no tylko spadnie deszcz, że o śniegu nie wspomnę. Tu gdzie jest pokazana jezdnia była górka. Źle wybrali ziemię. Stąd ciągłe kłopoty. Kiedyś zimą taka śnieżna breja zalała mnie od stóp po głowę. Nie miałam gdzie uciekać , bo za plecami miałam ogromną zaspę śnieżną, a właściwie śnieg zgarniany z chodnika. Co Ty w swoim mieście przeżywasz też wiem, bo wspominałeś.Ciągle wydaje mi się, że jesteśmy obok działania tego molocha. On już nie działa dla nas, on działa żeby działać. Nasze racje są nieistotne.
      Pa:)

      Usuń
  2. Ozonku, niestety masz rację najpierw się robi a potem myśli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy kiedyś będzie odwrotnie,a raczej zgodnie z rozumem? Wątpię;)
      Pa:)

      Usuń
  3. Ozonko, czemu się denerwujesz, przecież brakoróbstwo jest w naszych genach...
    My jak Włosi, robimy byle. A przecież taką ekipą ktoś kieruje, koordynuje...
    Głupio zażartowałam, ale powiem Ci, że mnie takie fuszerki wkurzają.
    Dlaczego nie potrafimy zrobić raz a dobrze...
    O zaczyna się już mecz...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego właśnie pojąć nie mogę. Każdy z osobna wydaje się być przytomny, w grupie nagle wszyscy tracą rozum. Zero logicznych działań;(
      Pozdrawiam:)))

      Usuń
    2. ...to się zwie...otumanienie grupowe:)

      Usuń
    3. Indukowane, czy zarazki jakieś latają koło nich?

      Usuń
    4. ...trudno postawić jednoznaczną diagnozę ;)

      Usuń
  4. Witaj:)
    Absurdy PRL-u to przy tym mały Pikuś...!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam takie wrażenie. PRL, to była sytuacja przymusowa. Na szczęście żyli jeszcze i pracowali, ludzie wykształceni przed wojną. Teraz rządzi współczesne nieuctwo, wygadane i pewne siebie. Z takim trudniej wygrać, bo uważa, że jest nieomylne.
      Pozdrawiam:)))

      Usuń
    2. ...bufonada jednym słowem...

      Usuń
  5. Bo to robili przecież FACHOWCY....brakoroby!!!!Fakt...za PRL się łatało-czy miało.Teraz aby forsę zgarnąć!!!!Najlepiej pokazać to w telewizji.Pośmiała by się cała Polska,może by dotarło do Waszych " w ł a dz ".Serdeczne pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj Boże, żeby dotarło. Tylko, że władze myślą podobnie jak robotnicy. Panuje powszechna indolencja. Nie przeskoczysz.
      Pozdrawiam:)))

      Usuń
  6. Witaj Ozonko*
    Mogła-byś robić za inspektora nadzoru... może wtedy partacze wzięli by się za myślenie i za porządną robotę.
    Myślę, że są jeszcze niektórzy z socjalistycznym podejściem i słowo "nasze" ograniczają tylko do własnego podwórka. A nasze jest pojęciem szerszym...
    Gdyby drogę traktowali jako naszą droge - to przecież nie odwalili by tego partactwa. Na własnym podwórku wiedzieli by jak zamontować kratkę ściekową. Była by na odpowiedniej głębokości i pod odpowiednim kątem.
    Partaczą robotę potem narzekają... lekarz na partacza drogowego, a robotnik drogowy na lekarza partacza. Bo partaczy mamy wszędzie :D

    Dziwnym trafem wszyscy partacze wszysto zwalają potem na rząd. A przecież nasza rzeczywistość to nie tylko partactwo rządu... rzeczywistość składa się z wszystkich partactw: tych małych i tych dużych.
    Może najlepszym rozwiązaniem była by recepta na to, by KAZDY WYKONYWAŁ SWOJE OBOWIĄZKI RZTENIE I FACHOWO - tak jakby to robił dla siebie. Zarówno robotnik drogowy, lekarz jak i polityk.
    Wtedy rzeczywistość była by inna...

    Miłego dnia Inspektorze Nadzoru:-)***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć!
      Jaki tam ze mnie inspektor? Jestem zwykłą śmiertelniczką mającą na co dzień do "czynienia" ze spartaczonymi wytworami naszych rodzimych partaczy. W świetle tego co napisałam wyżej, koniczny byłby jakiś nadzór nad celowością i jakością wykonania.
      Jakiś odbiór techniczny, "alboco"?
      Pozdrawiam:)))

      Usuń
  7. Od wołu ,to tylko sztuki mięsa można oczekiwać.
    O czym Ty mówisz?Wiesz jaki jest system nauki.
    Skąd ci ludzie wzięli się w stolicy?
    Temat Ci nieznany?Nie wierzę.
    Całusy.
    "siedział sobie sobek...."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znany jak nie wiem co. Skąd się wzięli, wszyscy wiedzą. Obecny system nauczania, znam jedynie ze słyszenia. Zgroza. Niedługo naszym "wspaniałym" następnym pokoleniom Ziemian, poodpadają wszystkie palce u rąk, poza palcem wskazującym. Będzie potrzebny do wciskania guzików rożnych urządzeń mądrzejszych od niego.
      A co ja Ci będę, sama wiesz jak jest;)
      Buźka:)))

      Usuń
  8. Witaj Ozonku! Mnie to takie rzeczy bardzo bulwersują. Z czego to wynika, że jest pełno takiego niechlujstwa, że aby zrobić, a jak to już inna sprawa. Nikogo to nie obchodzi. Ozonku ja myślę, że społeczeństwo daje na to przyzwolenie. Wybieramy radnych i koniec. Nie jesteśmy społeczeństwem obywatelskim. Są przecież, mam taką nadzieję, otwarte sesje rady miasta...... . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć!
      Wydaje mi się, że wiele osób widzi te nonsensy. Wiele się na ten temat pisze i mówi. Mnie się wydaje, że instytucje odpowiedzialne za ten stan rzeczy są impregnowane na wiedzę, na różne sygnały od ludzi. Mają nas "z tyłu"!
      Pozdrawiam:)))

      Usuń
  9. Jesteśmy mistrzami w takiej radosnej "tfórczości". Nie wiem dlaczego ale to urasta już do rangi sportu narodowego.Tylu chętnych do zgarnięcia pucharu zwycięstwa w kategorii bubel, że strach się bać.
    Serdeczności Ozonko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówią, "trening czyni mistrza". Chyba nas przetrenowano, a raczej ich. Nie czuję się przetrenowana, pewnie miałam innych nauczycieli. I jak na razie wzroku ani umiejętności logicznego myślenia nie straciłam:)
      Napisałam ten post, bo w milczeniu na te bzdury robione przez firmy opłacane z naszych pieniędzy, spokojnie patrzeć nie mogę.
      Pozdrawiam:)))

      Usuń